Suprelorin
- kamila lakusiowa
- Posty:485
- Rejestracja:18 września 2008, 19:51
- Lokalizacja:Białystok
Jak się podaje ten lek? Czy to zwykły zastrzyk? (umiem takie zrobić) Czy mogłabym wziąć go od wet i sama zaplikować? Niestety nie ma możliwości dowiezienia psa do weta.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Nie wiem jak u kotów, ale stosuje się go u fretek...
Brutusowi mija 7 miesięcy i tydzień od podania drugiego implantu. Nadal pełna impotencja, jajeczka jak fasolki, Alleluja!
Nie jestem pewna czy sama podasz psu ten zastrzyk - jak zobaczyłam grubośc igły to sama chciałam uciekać z gabinetu....z tego co widze trzeba ten zastrzyk podać umiejetnie
Brutusowi mija 7 miesięcy i tydzień od podania drugiego implantu. Nadal pełna impotencja, jajeczka jak fasolki, Alleluja!
Nie jestem pewna czy sama podasz psu ten zastrzyk - jak zobaczyłam grubośc igły to sama chciałam uciekać z gabinetu....z tego co widze trzeba ten zastrzyk podać umiejetnie
nie posiada rejestracji dla kotów.
U psa stosuję implant już 4 rok, psisko z niego zdrowe, żadnych problemów nie ma. Samisia fretki przyjmuje go drugi rok, ostatnio przeprowadzane były badania, wszystko w jak najlepszym porządku, zapachu brak i co najważniejsze - nie trzeba ciąć zwierzaka.
no proszę, a ja znam fretkę, która miała wszczepiony implant w lutym 2009 roku, jak najbardziej legalnie kupiony przez lecznicę z polskiej hurtowniJarek pisze:sznowny Gościu nie interesuje mnie nic czego nie można kupić. Jeśli dostane z którejś z krakowskich hurtowni coś jako nową pozycję na pewno zacznę stosować lub jeśłi preparat zacznie być reklamowny w prasie fachowej. Nowości opisywane pojawaiją się w handlu 6 do 12 miesięcy więc proszę staraj się nie być uszczypliwy. Przynajmniej nie zmyślam i nie plotę głupstw jak wielu to czyni na stronach internetu. Nadal twierdzę , że nie znam tego i nie stosuję , bo jest niedostępne. Będę znał jeśli otrzymam tego ulotkę ze skutkami ubocznymi i zastosuję kilka lub kilkaście razy . Nieomieszkam Ci się wtedy tym pochwalić. A na marginesie nigdy nie wierz w reklamowanych np. lekarzy i innych ludzi wierz w mądrych ludzi, ja się nie rekalamuję. Ja pomagam zwierzętom ile potrafię i jak potrafię najlepiej.
gościu nie wyciągaj staroci z 2009 roku. Implant jest w pełni już dostępny od 2009 roku a Ty się budzisz w 2012 r czyli 3 lata . Wtedy Kiedy pisałem nie mogłem go kupić , ale tylko przez chwilę .
Witam,
mam agresywnego 6 letniego kocura, nie znoszącego innych kotów, agresywanego wobec nich i wobec ludzi (także opiekunów). Kot jest pod opieka i weterynarza (jest zdrowy), i behawiorysty (stosujemy podane przez lekarza zasady i leki, kot jest troszke mniej agresywny i zestresowany, ale nie jest to sytuacja, ktora moglabym uznac za zadowalajacą - podaje mu krople Bacha, stosujemy Feliway, Kalmaid Cat). Kocur kastrowany w wieku 8 miesięcy. Kocur zaczął obsikiwac dom po przeprowadzce do nowego domu gdy zacząl miec kontakt z innymi kotami, przychodzącymi na nasz (jego teren) (kocurami i kotkami). Wczesniej, gdy do nas trafil jako kocię, miał negatywne kontakty z naszą kotką - rezydentką o rok od niego starsza, która mocno go bila, ale ani ona wtedy ani on - nie sikały poza kuwetami; po wykastrowaniu i jej i jego, sytuacja miedzy kotami unormowała sie, choć nie jest idealna, koty tylko sie tolerują.
Te zachowania (agresja, stres, oddwanie moczu poza kuwetą) nasilily sie w momencie gdy trafił do nas kot - znajdka, po wypadku, półropczny kocurek (którego wykastrowałam gdy jeszcze był w szpitalu, leczony), o bardzo przyjaznym charakterze, ktory nie załatwia sie sam - musi byc wysikiwany ręcznie (kot "mieszka" gdy nas w domu nie ma w osobnym zamykanym pokoju). Na ogrodzie rezydent go (zapewne pozornie) toleruje, w domu - nie.
Problemy sa dwa: agresja zapewne na tle terytorialnym (kot, przypominam, wykastrowany 5 lat temu), w tym stres kota któremu chcialabym zaradzić, bo rozumiem, że w dłuższej perspktywnie ten stres spowoduje nawrót choroby (przypuszczlanie, IBD przebyte w wieku 1 roku, zatrucie chemia domową) oraz osikiwanie moczem calego juz teraz domu (powoli musze zamykąc kolejne tereny domu, narazajac sie na duze koszty "przebudowy" / modernizacji, żadne jednak moje dzialania nie przynoszą trwałych zmian).
Ktos ze znajomych polecił mi suprelorin.
Ponoc nie ma wersji dla kota, ale ponoc mozna zastosowac wersje dla psa (???), jednak nie wiem, czy ten lek pomoze w opisanych przeze mnie problemach.
Jakie jest Pana zdanie w tej sprawie, Panie doktorze?
Pozdrawiam i z góry dziękuje
Anita Wesołowska
mam agresywnego 6 letniego kocura, nie znoszącego innych kotów, agresywanego wobec nich i wobec ludzi (także opiekunów). Kot jest pod opieka i weterynarza (jest zdrowy), i behawiorysty (stosujemy podane przez lekarza zasady i leki, kot jest troszke mniej agresywny i zestresowany, ale nie jest to sytuacja, ktora moglabym uznac za zadowalajacą - podaje mu krople Bacha, stosujemy Feliway, Kalmaid Cat). Kocur kastrowany w wieku 8 miesięcy. Kocur zaczął obsikiwac dom po przeprowadzce do nowego domu gdy zacząl miec kontakt z innymi kotami, przychodzącymi na nasz (jego teren) (kocurami i kotkami). Wczesniej, gdy do nas trafil jako kocię, miał negatywne kontakty z naszą kotką - rezydentką o rok od niego starsza, która mocno go bila, ale ani ona wtedy ani on - nie sikały poza kuwetami; po wykastrowaniu i jej i jego, sytuacja miedzy kotami unormowała sie, choć nie jest idealna, koty tylko sie tolerują.
Te zachowania (agresja, stres, oddwanie moczu poza kuwetą) nasilily sie w momencie gdy trafił do nas kot - znajdka, po wypadku, półropczny kocurek (którego wykastrowałam gdy jeszcze był w szpitalu, leczony), o bardzo przyjaznym charakterze, ktory nie załatwia sie sam - musi byc wysikiwany ręcznie (kot "mieszka" gdy nas w domu nie ma w osobnym zamykanym pokoju). Na ogrodzie rezydent go (zapewne pozornie) toleruje, w domu - nie.
Problemy sa dwa: agresja zapewne na tle terytorialnym (kot, przypominam, wykastrowany 5 lat temu), w tym stres kota któremu chcialabym zaradzić, bo rozumiem, że w dłuższej perspktywnie ten stres spowoduje nawrót choroby (przypuszczlanie, IBD przebyte w wieku 1 roku, zatrucie chemia domową) oraz osikiwanie moczem calego juz teraz domu (powoli musze zamykąc kolejne tereny domu, narazajac sie na duze koszty "przebudowy" / modernizacji, żadne jednak moje dzialania nie przynoszą trwałych zmian).
Ktos ze znajomych polecił mi suprelorin.
Ponoc nie ma wersji dla kota, ale ponoc mozna zastosowac wersje dla psa (???), jednak nie wiem, czy ten lek pomoze w opisanych przeze mnie problemach.
Jakie jest Pana zdanie w tej sprawie, Panie doktorze?
Pozdrawiam i z góry dziękuje
Anita Wesołowska
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ale po co ci suprelorin???? To kastracja chemiczna. A ty masz koty juz wykastrowane na amen. To nic nie pomoże
"Ktos ze znajomych polecił mi suprelorin"
"jednak nie wiem, czy ten lek pomoze w opisanych przeze mnie problemach"
czy to wystarczy za odpowiedz?
"jednak nie wiem, czy ten lek pomoze w opisanych przeze mnie problemach"
czy to wystarczy za odpowiedz?
Isabelle30, czy używały tego Twoje zwierzaki, lub jestes lekarzem weterynarii?
Chodzi o to, że polecała mi to osoba nieprzypadkowa, twierdząc, że środek świetnie działa na koty agresywne. Ma to jakiś sens, zważywszy, czym jest supreloin. Dlatego chciałam zasięgnąć opinii osoby z branży. Dlatego napisałam do pana doktora, a nie na miau (zreszta, moze na miau tez napisze, tyle, ze i tak finalnie musze zweryfikować to z fachowcem)
pozdrawiam
Chodzi o to, że polecała mi to osoba nieprzypadkowa, twierdząc, że środek świetnie działa na koty agresywne. Ma to jakiś sens, zważywszy, czym jest supreloin. Dlatego chciałam zasięgnąć opinii osoby z branży. Dlatego napisałam do pana doktora, a nie na miau (zreszta, moze na miau tez napisze, tyle, ze i tak finalnie musze zweryfikować to z fachowcem)
pozdrawiam
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Wiesz co? Idź do weta. On ci powie prawdę. Suprelorin to blokada wydzielania testosteronu. Nic wiecej. Twoje zwierzaki mają usuniete narządy wydzielające testosteron, wiec nie masz co blokować...
A agresja twoich kotów nie wynika z testosteronu tylko ma zupełnie inne podłoże. Być może wychowawcze. Nie wiem. Nie znam sie na kotach...
Nie ma wersji suprelorinu specjalnie dla kotów, psów czy fretek. wszystkim podaje sie ten sam implant...
Nie jestem wetem a mój pies własnie dostał już 4 ty raz suprelorin...ale gdybyś przeczytała cały temat to byś o tym wiedziała, bo zabrałam w nim głos po raz pierwszy już w lutym 2011...
Swoja drogą ciekawa jestem cóż za spec ci dał taką radę
A agresja twoich kotów nie wynika z testosteronu tylko ma zupełnie inne podłoże. Być może wychowawcze. Nie wiem. Nie znam sie na kotach...
Nie ma wersji suprelorinu specjalnie dla kotów, psów czy fretek. wszystkim podaje sie ten sam implant...
Nie jestem wetem a mój pies własnie dostał już 4 ty raz suprelorin...ale gdybyś przeczytała cały temat to byś o tym wiedziała, bo zabrałam w nim głos po raz pierwszy już w lutym 2011...
Swoja drogą ciekawa jestem cóż za spec ci dał taką radę
Własnie "poszłam" (napisalam) do veta, który jednak milczy, ale może zajrzy i sie wypowie:-)
Mój kocur ma usunięte tylko jądra, a nie organy wytwarzające testosteron. Mózgu mu nie wycieli (choc czasami mam odmienne zdanie).
Jesli nie masz kotów, nie jesteś vetem, i sama piszesz, że nie znasz się na kotach, dlaczego piszesz cały czas podniesiesionym, wszystkowiedzącycm tonem? Rozumiem, że chciałaś pomóc, ale sama piszesz, że sie nie znasz, więc po co to pisanie, nie rozumiem.
I oczywistym jest, że nim zadałam pytanie, przeczytałam cały temat. Proponuję, abyś Ty go sobie odświeżyła, skoro twierdzisz, że przeczytanie całego wątku powinno dać odpowiedź na moje - być może głupie, nie wiem - pytanie.
Pytasz co za spec dał mi taką radę. Jest to osoba, która kilka lat studiowała weterynarie, ale z powodu urodzenia dziecka jej nie skończyła. Osoba, która jest hodowcą kotów rasy, którą posiadam, i ma niesamowitą wiedze w temacie zdrowia, odżywiania, zachowań behawioralnych kotów. I ogromne doświadczenie z kotami nie tylko swojej rasy. Pracowała w schronie, i prowadzi programy fundacyjne dla kotów. Jest dla mnie ogromnym autorytetem, dzieki jej radom, sile woli, wiedzy, kontaktom, determinacji, pomocy i wsparciu, wyciągnęłam mojego kota ze śmiertelnej choroby. Oczywiście przy znakomitym udziale samego kota i bardzo dobrego, mądrego lekarza weterynarii.
Czy zaspokoiłam twoją ciekawość?
PS Rozbawiło mnie pytanie sprawdzające: trzeba wskazać owoce. Otóż chciałam zauważyć i się wymądrzyć:-), że brokuł to też owoc, bo z biologicznego punktu widzenia, nie ma czegoś takiego, jak warzywa:-)
Pozdrawiam
Nina
Mój kocur ma usunięte tylko jądra, a nie organy wytwarzające testosteron. Mózgu mu nie wycieli (choc czasami mam odmienne zdanie).
Jesli nie masz kotów, nie jesteś vetem, i sama piszesz, że nie znasz się na kotach, dlaczego piszesz cały czas podniesiesionym, wszystkowiedzącycm tonem? Rozumiem, że chciałaś pomóc, ale sama piszesz, że sie nie znasz, więc po co to pisanie, nie rozumiem.
I oczywistym jest, że nim zadałam pytanie, przeczytałam cały temat. Proponuję, abyś Ty go sobie odświeżyła, skoro twierdzisz, że przeczytanie całego wątku powinno dać odpowiedź na moje - być może głupie, nie wiem - pytanie.
Pytasz co za spec dał mi taką radę. Jest to osoba, która kilka lat studiowała weterynarie, ale z powodu urodzenia dziecka jej nie skończyła. Osoba, która jest hodowcą kotów rasy, którą posiadam, i ma niesamowitą wiedze w temacie zdrowia, odżywiania, zachowań behawioralnych kotów. I ogromne doświadczenie z kotami nie tylko swojej rasy. Pracowała w schronie, i prowadzi programy fundacyjne dla kotów. Jest dla mnie ogromnym autorytetem, dzieki jej radom, sile woli, wiedzy, kontaktom, determinacji, pomocy i wsparciu, wyciągnęłam mojego kota ze śmiertelnej choroby. Oczywiście przy znakomitym udziale samego kota i bardzo dobrego, mądrego lekarza weterynarii.
Czy zaspokoiłam twoją ciekawość?
PS Rozbawiło mnie pytanie sprawdzające: trzeba wskazać owoce. Otóż chciałam zauważyć i się wymądrzyć:-), że brokuł to też owoc, bo z biologicznego punktu widzenia, nie ma czegoś takiego, jak warzywa:-)
Pozdrawiam
Nina
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Z tego co mi wiadomo testosteronu nie produkuje mózg, ani u kotów , ani u psów. Na bydle i trzodzie chlewnej tez się nie znam ale u nich tez mózg nie produkuje testosteronu. Ale to akurat twoja bardzo madra znajoma powinna wiedzieć....no chyba że to nie dziecko przeszkodziło jej w studiowaniu weterynarii ( w sumie jest to wiedza z gimnazjum....i to już z pierwszej klasy, bardzo podstawowa wiedza)
Ale ok. Poddaję się....
Zwracam ci tylko uwagę że sprawa kotów to nie ten dział. Ten dotyczy psów....
Ale ok. Poddaję się....
Zwracam ci tylko uwagę że sprawa kotów to nie ten dział. Ten dotyczy psów....