Krycie kotki przebieg procedury
To teraz tak żeby wszystko było jasne... Ktoś ma niewielkie miesięczne dochody i nie stać go na zakup kota z hodowli a marzy mu się mały kociak czy to brytyjczyk, czy syberyjczyk czy MCO... Decyduje się na zakup kota po niższej cenie bez rodowodu. Na miejscu z którego ma wziąć kociaka okazuję się, że rodzice kociąt mają w domu świetne warunki: drapaki, legowiska, miski pełne dobrej karmy, kuwety, są kotami zadbanymi i widać że są przez właścicieli otoczone ogromną miłością. Jak czytałam wyżej każdy z nas ma rozum i dostrzega pewne rzeczy i da się dostrzec to czy ktoś dba o swoje zwierzę. Czasem wystarczy jedno spojrzenie na człowieka żeby stwierdzić to jaki jest. Czy jeśli ktoś zdecyduje się na zakup kociaka od takich ludzi to ma to oznaczać że popiera pseudo hodowle? Nie mówię tu przecież o wylęgarniach nastawionych tylko i wyłącznie na rozmnażanie, gdzie dobro kota się nie liczy i przetrzymuje się je na kilku metrach kwadratowych, karmi sie marketową karmą po to żeby jakąś jadły i im się jakoś żyło i najważniejsze są pieniądze zarobione na kociętach bo ja takich że tak to nazwę instytucji również nie popieram. Popieram natomiast ludzi dobrych i kochających zwierzęta i starających się aby ich pupile miały w życiu jak najlepiej. Skoro ktoś taki oferuje mi kota to powinnam go zwyzywać od pseuduchów i zacząć na nim wieszać psy? Czy słuszne jest osądzanie osób, które nabyły kota u takich ludzi i mieszanie ich z błotem? W oczach mamy obraz tych złych pseudo hodowli nikomu na myśl nie przyjdzie, że ktoś wziął kota z domu w którym zwierzęta są traktowane jak członkowie rodziny więc może warto czasem ugryźć się w język? Hodowle tak bronią siebie, swoich doskonałości podczas gdy często ich właściciele sami nie dostrzegają swoich błędów a takich hodowców jak już pisałam jest wielu. Ja sobie dam rękę uciąć, że większość osób prowadzących hodowle nastawiona jest na zyski a nie robi tego co robi z czystej miłości. Ktoś oddając wyeksploatowanego kota będzie się tłumaczył tym, że nie jest w stanie już mu zapewnić należytych warunków, nie ma miejsca na tyle kotów to może warto było się nad tym zastanowić zanim założyło się hodowlę? Po jaką cholerę się ją zakłada skoro nie ma się wystarczająco dużo miejsca przecież wiadomo co się później będzie działo z kotami, które nie będą nadawały się już do dalszego rozmnażania... I teraz pytanie czy takie postępowanie jest oznaką miłości do zwierzęcia? Bo skoro tak to ja chyba nie rozumiem pojęcia miłości i może ktoś mnie oświeci
Komuś kto zarabia mało dajmy na to 3000 miesięcznie bo są tacy ludzie i z danej pensji żyją 3 osoby przy czym trzeba opłacić miszkanie, wyżywienie itp. łatwiej jest uskrobać 800 zł niż 2500 przy czym nie każdego miesiąca jest z czego odłożyć pieniądze bo zwyczajnie się rozpływają na miesięczne wydatki. Niektórzy żeby uzbierać taką kwotę muszą odkładać latami! Nigdzie nie pisałam, że kot kupiony bez rodowodu jest kotem rasowym i wiem na czym polega różnica. Piszę może już nie o kocie danej rasy a o kocie w jej typie. Ktoś kto kupuje kota robi to na własną odpowiedzialność i z pełną świadomością tego, że jego kot może mieć przodków niekoniecznie danej rasy czy też w typie tej rasy. Jeśli ma się możliwość zobaczenia rodziców kociaka i ich rodowodów no to chyba widać po wyglądzie kota czy jest to mieszaniec czy nie jest. Wiem wiem papier to papier może być podrobiony ale czy idąc ta drogą i tym tokiem myślenia powinno się wierzyć w każdy papier okazywany nam przez hodowce zarejestrowanego? Poza tym nie sądzę by przeciętny człowiek czepiał się tego że kot ma jakieś drobne odchylenia od wzorca. Dalej nie mam odpowiedzi na większość pytań które zadałam i na rzeczy, których nie potrafię zrozumieć. Jak już pisałam nie popieram znęcania się nad zwierzakami, przetrzymywania w ich w złych warunkach i liczenia tylko i wyłącznie na zarobek ale nie jestem osobą, która szufladkuje ludzi i jestem w stanie uwierzyć, że są na tym świecie ludzie odpowiedzialni i kochający zwierzęta niekoniecznie zrzeszeni w klubie hodowców. Jak każdy człowiek mam prawo do wyrażenie własnego zdania i ktoś mnie tu może zmieszać z błotem od góry do dołu ale pewnych rzeczy nie rozumiem i nie jestem w stanie jako zwykły człowiek zrozumieć.
Wyobraź sobie, że jest w stanie, bo te miesięczne wydatki to między innymi koszty utrzymania kotów. Mówię akurat o sobie. Wiele rzeczy odmawiam sobie, żeby kupić kotom, co trzeba. Właśnie dlatego, mimo że niedawno w moim mieście ktoś oddawał 2 letniego MCO, nie pokusiłam się, choć mnie skręcało. Zdaję sobie sprawę, że nie można tylko zaspokokajać swoich zachcianek, ale myśleć o konsekwencjach. Nawiasem mówiąc, gdyby to tylko ode mnie zależało, to jadłabym chleb ze smalcem i wzieła tego kota, ale nie jestem sama.Dardamell pisze:Hedwa, ujmę to tak: nie ma obowiązku posiadania psa, kota czy innego zwierzątka w domu. W dzisiejszych czasach jest to często przywilej. Ja nie uważam, że każdy musi mieć jakieś zwierzątko w domu. Osoba, która mało zarabia nie powinna porywać się na posiadanie zwierzaka. Napisałaś:w takiej sytuacji czy będzie w stanie zapewnić kotu byt?Hedwa pisze:przy czym nie każdego miesiąca jest z czego odłożyć pieniądze bo zwyczajnie się rozpływają na miesięczne wydatki.
Hedwa, ja też nie dostałam odpowiedzi na swoje pytania, więc odpowiedziałam sobie sama. Nie pozwolę również twierdzić, że odkupując od kogoś kotkę bez papierów, popieram pseudohodowlę. Równie dobrze, można powiedzieć, że przygarniając bezdomne koty, popieram bezdomność. Często ludzie wyrzucając kota, mysla sobie, przecież taki ładny, na pewno ktos go przygarnie i mają rację. Na moim osiedlu jest stado bezdomnych kotów. Na szczęście już wysterylizowanych, część poszła do adopcji, a reszta jakoś żyje, dzieki dobrym ludziom. Niestety ciągle ktoś tam podrzuca, albo jakiegoś kociaka ,albo dorosłe, widac że domowe, przerażone koty, które sie komuś znudziły. Podobny jest los mojego rudzielca. Ktoś go podrzucil, w wieku ok 8m-cy, w miejsce, gdzie karmią koty. Pewnie dlatego, że zaczął pachnąco sikać... Pół roku (jesień, zima) spedził na ulicy. Skoro podrzucają je własnie w takie miejsca, to jak myslicie, czym się kierują? Tym, że jest popyt, podobnie jak pseudohodowcy. Wszystko zależy od punktu widzenia i wszystko można dowolnie interpretować.
Owszem nie ma obowiązku posiadania psa czy kota jednak jest wielu ludzi którzy chcą go posiadać i marzą o tym. Ja sobie nie wyobrażam życia bez swoich kotów i mimo, ze czasem mam mało pieniędzy zawsze coś uzbieram po to żeby zapewnic im dobre wyżywienie i warunki ogólne panujące w domu. Z tym utrzymaniem zwierzaka to jest tak, że na w miarę dobrą karmę, żwirek i inne rzeczy potrzebne zwierzakowi do tego by miał dobre życie można kupić za stosunkowo niewielką cenę. Poza tym trochę inaczej odkłada się pieniądze dla zwierzaka który już z nami jest i jest naszym domownikiem a inaczej na zwierzaka, którego jeszcze nie mamy i wcale nie jest powiedziane, że mieć będziemy. Ja cały czas mam tez tu na myśli to, że ktoś zakochuje się w danym kocie czy też innym zwierzaku i chce go mieć ale przecież ten zwierzak nie będzie czekał aż dana osoba uzbiera sobie w ciągu kilku lat pieniądze na niego. Ujmę to inaczej zwierzak może i by poczekał gdyby to była jego decyzja a hodowca niekoniecznie. Inaczej się dzieję jak człowiek zostanie postawiony w danej sytuacji a inaczej się dzieje jak coś planuje. Ktoś woli wydać 800 zł i resztę tej kwoty którą musiałby odkładać czyli około 2000zł przeznaczyć na zapewnienie kotu odpowiednich warunków. Gdyby miał kupić kota za 2500 zł i do tego dodać jeszcze te inne wydatki to w efekcie końcowym zrobi się z tego jeszcze większa suma. Wiadomo, że zwykły człowiek często wybierze mniejszy wydatek i nie mam tu na myśli tego, że w przyszłości na kocie będzie oszczędzał chodzi mi tylko i wyłącznie o tak wysoką cenę samego kota. Pytanie o to czy osoby poza hodowlą powinny rozmnażać zwierzaki dla mnie jest trudnym pytaniem. Z pewnością nie jestem za "fabrykami" gdzie jest jeden miot za drugim i fatalne warunki w jakich trzymane są koty. Po co rozmnażają nie wiem być może wydaje im się, że z tego samego powodu co hodowle. Faktem jest, że ludzie z tego korzystają i może to okrutne ale czasem dzięki temu ktoś spełnia swoje marzenie za niższą cenę. Dla mnie to jest mocno rozbudowany problem. Nie wieszałabym psów na kimś kto ma w domu 2 koty, które kocha i zapewnia im należyte warunki i doczekał się jednego miotu kociąt, jest w stanie zapewnić im dobre domy nie przez ogłoszenia, na targu czy w innych takich miejscach ale wśród osób mu najbliższych, dobrze mu znanych. Taką osobę często tez wyzywa się od pseuduchów. Ja bym wolała żeby ludzie zaprzestali rozmnażania w ten sposób zwierząt. Niestety tak się dzieje z racji tak wysokich cen kociaków w hodowlach myślę,że to jest główna przyczyna. Okrutne to ale prawdziwe.
A no właśnie dlatego rozmnaża, że ma okazję sprzedać coś w tym przypadku kota czy psa czy też inne zwierzę po niższej cenie niż jest oferowany w hodowlach.Człowiek we wszystkim sobie upatrzy możliwość zarobienia pieniędzy jeśli to co będzie miał zamiar robić wyda się komuś atrakcyjne. Czy jeśli w hodowli sprzedawane były by koty w cenie 800 zł to opłacałoby się komuś zakładać tzw. pseudo hodowlę? Myślę, że nikt by się na to nie łasił i wolałby robić to w sposób legalny niż kręcić. Inaczej jest jak człowiek widzi kwotę 800zł a inaczej jak widzi 2500. Jak widzi tą druga to zaczyna szukać alternatywy. To co się dzieje to jest tylko i wyłącznie wina człowieka i tego, że lubi za równo sobie jak i innym komplikować życie. Fakt jest taki, że gdyby w hodowlach sprzedawane były koty po cenach niższych pseudo hodowle nie cieszyłyby się takim zainteresowaniem. Hodowla może się tłumaczyć tym, że tyle kasy ładuje w utrzymanie kotów, w krycie,w wystawy i głownie chyba one są najbardziej kosztowne ale czym są te wystawy jak nie wymysłem człowieka? Sam sobie ustalał, że tak powiem zasady gry to teraz ma co chciał i efektem tego na rasowego=rodowodowego kota stać głównie tzw. bogaczyków a nie człowieka średniej klasy który z całego serca pragnie mieć tego kota. To jest dla mnie tak samo niesprawiedliwe i chore jak zakładanie pseudo hodowli. Z tym, że w większości tych pseudo hodowli a także i niektórych hodowli cierpią zwierzaki to jest największa krzywda i jak już się zastanawiamy dlaczego tak się dzieje to zamiast uparcie bronić hodowli zarejestrowanych i ich wspaniałości może warto się zastanowić czy po części nie dzieje się tak przez nie same. I na koniec żeby nie było dodam, że nie opowiadam się po żadnej ze stron tylko staram się w jakiś logiczny sposób zrozumieć to co się dzieje.
Dardamell, wreszcie się w czymś zgadzamy. Wystarczyłoby może policzyć rzetelnie koszt szczepień kociaka, w przybliżeniu koszt utrzymania, również kotki cięzarnej(ale to rozkłada się na liczbę kociąt)+oczywiście jakiś zarobek dla hodowcy, mieszczący się w granicach rozsądku. Na pewno cena wyszłaby znacznie niższa i wszyscy prawdziwi miłośnicy byliby zadowoleni.Dardamell pisze:Nie bronie hodowli zarejsestrowanych, szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego koty z hodowli są w takich cenach. Jest to dla mnie nie pojęte.
Hedwa, już pisałam, że wystawy, to nic innego, jak bardzo kosztowny festiwal ludzkiej próżności, kosztem kotów. Ludzie te koszty odbiorą sobie w cenie rasowych kociaków. Kotom kosztów nikt nie zwróci.
Takiego kota, który nie nadaje się do wystaw to za 500 zł chyba w żadnej hodowli się nie kupi przynajmniej ja się z tym nie spotkałam co więcej takiego dajmy na to MCO za taką kwotę nawet w pseudo hodowli ciężko kupić W ogóle zauważyłam, że najwięcej zawsze do powiedzenia w kwestii rozmnażania zwierzaków poza hodowlą mają osoby prowadzące własne hodowle. Nie chcę tu nikogo oceniać ani tym bardziej obrazić ale jak dla mnie to obrona własnego interesu a może patrząc na reakcje tych osób lepiej nazwać to biznesem. Ja tam nie mam własnej hodowli mam natomiast własny rozum i na podstawie tego co mi się w nim kotłuje piszę to co piszę, że tak powiem jestem w tym wypadku osobą bezstronną
Dardamell zgadzam się z tym, że przeciw pseudo hodowlom opowiada się bardzo dużo osób pracujących w schroniskach. Mi bardziej chodzi o osoby wypowiadające się w tym temacie i broniące tak zaciekle zwierząt rodowodowych. Wolontariusze nie bronią hodowli tylko walczą z tym żeby schroniska nie pękały w szwach. Na ten temat też mam swoje zdanie bo schroniska niby są przepełnione a zaadoptować zwierzaka wcale nie jest tak łatwo. Nie wiem czy z adopcją dziecka jest tyle problemów co z adopcją kota. Piszę to na podstawie własnego doświadczenia, być może źle trafiłam ale w rezultacie wolałam sobie kupić kota niż go adoptować i z tego co wiem nie jestem jedyną osobą, która w ten sposób wybrała. Ja rozumiem, że schroniska są w ciężkiej sytuacji... Wydaje mi się, że gdyby nasze polskie prawo pod względem złego traktowania zwierząt a tym samym ich wyrzucania byłoby bardziej zaostrzone a co więcej egzekwowane bo często nie jest, to ludzie może by się tak nie pozbywali swoich pupili chociaż nie wiem czy w tym wypadku nie lepiej nazwać ich zwierzaków zabawkami . Pseudo hodowcy może i nie są konkurencją dla hodowli ale w moim przekonaniu są dla nich niejako zagrożeniem bo ogrom ludzi jednak kupuje zwierzęta u pseudo a nie w hodowli czego powodem jak już wiele razy pisałam jest cena. I powtarzam jeszcze raz, że dla mnie to przykre, że na wybór czy też rezygnację z wyboru zwierzęcia mają wpływ pieniądze. W moim przekonaniu powinno o tym decydować serce człowieka i w moim przekonaniu hodowca podobno tak kochający swoje zwierzęta i chcący aby znalazły jak najlepsze domy nie powinien tak zaciekle upierać się przy wysokiej cenie widząc człowieka z wielkim sercem i nie tak zasobnym portfelem
Ostatnio zmieniony 07 lutego 2012, 20:50 przez Hedwa, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości