Znalezione na fejsie =Jacek Cygan - Starzy ludzie ze starymi psami
Chodzą wolno
... Nie patrząc na siebie,
Jakby jeden drugiego się wstydził.
Starzy ludzie ze starymi psami
Idą, ledwo powłócząc nogami,
Coraz mniej ze sobą szczęśliwi.
Jakby mieli
Do siebie pretensje,
Kto z nich bardziej ostatnio się garbi.
Starzy ludzie ze starymi psami,
Co zostali już tylko sami,
Dwa ostatnie na ziemi skarby.
Kiedyś piesek
Biegł przodem przed Panią
Albo Panem. Niepotrzebne skreślić,
/po co skreślać, czas to za nas skreśli/,
Dzisiaj piesek wlecze się z tyłu,
Ale idzie, bo wie, że to miłość,
Chociaż słyszy : -No, chodźże wreszcie !
Znają dobrze
Wzajemne choroby,
Bóle w stawach i ... starość, ogólnie.
Z przyzwyczajeń układa się droga
Wyboista i trochę krzyżowa,
Lecz na razie idą nią wspólnie.
Człowiek myśli
- A jeśli mi umrze,
Ten złośliwiec, kochany morderca ?
Wtedy skończę ze spacerami,
Niech się lekarz wypcha z radami.
Jak tu chodzić bez kawałka serca ?
A pies myśli:
- A jeśli mi umrze,
Komu ja przypomnę o spacerze?
Już wybaczam mu, że na mnie krzyczy
O ten głupi kawał polędwicy,
Przecież mógł go schować jak należy.
I śpią razem
Czując swoje ciepło,
Czasem walczą na łóżku o miejsce.
Starzy ludzie ze starymi psami,
Słysząc nocą leciutkie chrapanie,
Myślą sobie:- Może to jest szczęście...?
Jak sobie poradzić po stracie psa.....
Jaki ten wiersz jest piękny...i odzwierciedla moje uczucia po stracie przyjaciela.... Miałam go tylko pół roku, wychowywałam go od szczeniaczka a dziś już go ze mną nie ma Rikuś zginął zginął wczoraj pod kołami samochodu i mimo poszukiwań odnaleźliźmy go dopiero rano, na poboczu drogi, martwego Ktoś go zabił i odjechał.... A ja czuję się tak, jakby wyrwano mi kawałek serca ... Nawet nie mogłam go pożegnać, bo musiałam jechać do pracy ( pogrzeb sprawił mu mój teść )
Wystarczyła chwila, by stracić cudownego przyjaciela, członka rodziny, którego się tak bardzo kochało...To tak bardzo boli...
Wystarczyła chwila, by stracić cudownego przyjaciela, członka rodziny, którego się tak bardzo kochało...To tak bardzo boli...
Tak bardzo brakuje mi charakterystycznego stukotu pazurków po podłodze, wymazanej nosem szyby od dzrwi balkonowych, mordki na mojej poduszce wczesnym rankiem,jego szalonych zabaw i psot....itd. tak bardzo mi GO brakuje
Jakie to przykre stracić tak młodego zwierzaczka, wiem coś o tym i doskonale wiem jak to boli. Gdy odeszła moja sunia i kotka,obie miały po 12 lat, zabrał je rak- to miałam czas oswoić się z tą mysla,że niebawem się rozstaniemy i pocieszałam się myslą,że jednak długo pożyły. Ale gdy nagle, tragicznie tracimy zdrowego i młodego pupila wtedy ból jest nie do zniesienia.
Bardzo Ci wspólczuje. Może poczytaj to forum od początku, jest tu bardzo dużo słów wsparcia, wierszy ,może to będzie dla Ciebie chociaz częściowym ukojeniem bólu ale z autopsji wiem,że aby uporać się z tym bólem potrzeba czasu.Trzeba to wypłakać, nie ma innego wyjścia. Trzymaj się i odzywaj się na forum ,jesli to przynosi Ci ulgę. Zawsze ktoś coś na pociechę napisze.
Bardzo Ci wspólczuje. Może poczytaj to forum od początku, jest tu bardzo dużo słów wsparcia, wierszy ,może to będzie dla Ciebie chociaz częściowym ukojeniem bólu ale z autopsji wiem,że aby uporać się z tym bólem potrzeba czasu.Trzeba to wypłakać, nie ma innego wyjścia. Trzymaj się i odzywaj się na forum ,jesli to przynosi Ci ulgę. Zawsze ktoś coś na pociechę napisze.
No własnie przypomniało mi o szybach w samochodzie wymazanych uklikanym psim nosem .
Ale ja czasem myśle że pech mnie prześladuje ..... bo zanim wzięliśmy Rikusia, to zdechł nam pies-staruszek, był już bardzo chory i nic nie dało się zrobić. W styczniu musieliśmy uśpić po ciężkiej chorobie kotka (miał zakaźne zapalenie otrzewnej, dwa tygodnie dzień w dzień do weterynarza, tydzień kroplówek dwa razy dziennie....) a teraz, gdy było już wszystko ok, pies lał miód na moje serce, los postanowił mi Riko okrutnie zabrać! Wiem , że nie jestem jedyną, która cierpi ale właściwie tylko Wam mogę się wypłakać, tylko tu mnie ktoś zrozumie....
Ja wiem, że cierpisz po stracie psa ale nie rozumiem dlaczego psizesz, że los go okrutnie zabił. Samochód, który go potrącił wjechał wam na posesję? Czy pies z niej wyszedł i biegał sam?
Zapewne pies wybiegł z posesji albo zwiał .Nie pora chyba teraz wzbudzać większe wyrzuty sumienia ............czasami sami czujemy się odpowiedzialni za śmierć pupila ,można niedopilnować ,można żle karmić i doprowadzić do choroby ,oczywiście nie świadomie .Strata jest stratą ,los losem a żal taki sam .Nie rozumiem pisze:Ja wiem, że cierpisz po stracie psa ale nie rozumiem dlaczego psizesz, że los go okrutnie zabił. Samochód, który go potrącił wjechał wam na posesję? Czy pies z niej wyszedł i biegał sam?
Podziwiam beztroskość wielu właścicieli , których psy gonią same po ulicy . Nie należy do rzadkości taki widok ! Biorąc psa , trzeba być przewidywalnym i mieć oczy dookoła głowy , należy zapewnić mu maksymalne bezpieczeństwo . Jestem nadwrażliwa na punkcie bezpieczeństwa swojego psiaka do tego stopnia , że zrobiłam nowe ogrodzenie - właśnie ze względu na psa . Nie chcę mieć wyrzutów sumienia , że coś przeoczyłam .Owszem , nie jest się w stanie wszystkiego przewidzieć , ale wielu wypadkom jest się w stanie zapobiec.To samo dotyczy zdrowia . Robiąc co roku badania profilaktyczne można wcześnie wykryć stan chorobowy , kiedy jeszcze nie daje objawów . Szanse na leczenie i przedłużenie życia są wtedy większe . Znam wielu ludzi , którzy w lecznicy są tylko z okazji szczepienia psa .
Jeśli chodzi o pilnowanie i odpowiedzialnośc to ja np.zawsze byłam przewrażliwiona ale któregoś dnia wypuściłam psy na dwór ,oczywiście furtka i brama zamknięte jak zawsze .Siedząc z koleżanką i gadając zastanowiło mnie że psy długo nie wracją (drzwi były otwarte i zawsze przyłaziły same do chałupy )tak wieć wychyliłam głowę na dwór i zaczełam wołac towarzystwo ....jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczłam hen daleko 2 ogony podążające sobie ulicą w siną dal .Okazało się ze duża gruba jakimś sposobem wypchnęła bramę (tzn.przecisnęła się między skrzydłami )a mały chudy za nią .Niewiele brakowało żeby jechał jakiś wariat samochodem .Sekunda nieuwagi i było by nieszczescie .Tak więc nie zawsze jakiś wypadek wynika z beztroski .Drugie zdarzenie -między mną a sąsiadem jest siatka .Sąsiad przywlókł do domu sunię ze schronu ,moja też suka -amstaff więc wiadomo .Wypuściłam na dwór ,oczywiście kotłowanina koło siatki ,i tak dzień w dzień .Któregoś dnia wypuściłam moją na dwór i weszłam na chwilę do domu ,wychodzę i widzę .....moją sukę za siatką ,siatka w całości ,okazało się ze tak podbiła łbem siatkę od ziemi ze się przecisnęła .I już była by następna jazda .Najciekawsze było to jak wróciła bo sąsiada nie było .Przewlekłam wariatkę za łeb z powrotem pod siatką .....przeżywając przy tym 3 zawały i 2 udary mózgu .A dla ciekawostki po steryce były najlesze przyjaciółki i lizały się po nosach ,jedna i druga wariatka siedziały przy siatce i się przymilały .
A kto zostawia psy bez kontroli? Nie puszcza się samego psa by zajął się sam sobą.
Współczuję straty przyjaciół ale niech ich śmierć nie idzie na darmo, niech właściciele, którzy powinni być przewodnikami psa po świecie, wyciągną odpowiednie wnioski. Psa czeka nieszczęście bez przewodnika.
Współczuję straty przyjaciół ale niech ich śmierć nie idzie na darmo, niech właściciele, którzy powinni być przewodnikami psa po świecie, wyciągną odpowiednie wnioski. Psa czeka nieszczęście bez przewodnika.
Aniu 005, masz rację, bo nie zawsze psy biegające luzem są pozbawione opieki i niedopilnowane. Mój np. miał geny beagla...pomimo zamkniętych bram i ogrodzenia potrafił się wymknąć bo podkopał sobie dołek pod siatką. I wcale nie potrzebował na to wiele czasu.
Znam wiele beagle i zaden nie ucieka. Zrobił podkop. OK, mogłaś nie zauważyć, ale nie zwalaj na rasę.
Wyciągnij wnioski i zrób krawężnik pod ogrodzeniem aby kolejny już nie uciekł.
Przykro mi, ze w tak krótkim czasie straciłaś tyle zwierzaków i rozumiem, że cierpisz ale proszę, wyciągnij wnioski z tego co się stało. I nie zwalaj winy na rasę na los i na inne okolicznośći, bo to nie do końća prawda jest.
Jeszcze raz powtarzam współczuję Ci straty zwierzaków ale to nie los Ci zabrał ostatniego z nich.
Wyciągnij wnioski i zrób krawężnik pod ogrodzeniem aby kolejny już nie uciekł.
Przykro mi, ze w tak krótkim czasie straciłaś tyle zwierzaków i rozumiem, że cierpisz ale proszę, wyciągnij wnioski z tego co się stało. I nie zwalaj winy na rasę na los i na inne okolicznośći, bo to nie do końća prawda jest.
Jeszcze raz powtarzam współczuję Ci straty zwierzaków ale to nie los Ci zabrał ostatniego z nich.
Widzę że "Nie rozumiem" wszystko wiesz lepiej i naprawdę nie wszystko rozumiesz. Ale nie mam zamiaru polemizować. Masz swoje zdanie i masz do tego prawo. Gratuluję, że potrafisz wszystko perfect upilnować.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości