wojtekcan pisze:bez wzgledu na wiek- z daleka krzycza do nas , piszcza, wolaja, "szczekaja"
Moja to obecnie ignoruje, ale kiedyś...
Ogólnie widać sporą różnicę między Neyą, a Sheną. Shena szczekała na osoby, które śmiały się do mnie odezwać, zachowywały się jej zdaniem podejrzanie lub pojawiały się nagle. O psach nie mówiąc, przejście obok jakiegoś bez ujadania było cudem (choć pod koniec jej życia było z tym lepiej), ale Shena szczekała, po wyszczekaniu się łasiła i jak Shena komuś pokazała zęby to był dla mnie znak, że tej osobie się nie ufa. (co się sprawdzało)
A Neya... czasy, kiedy szczekała na ludzi minęły, choć zawsze zachowuję czujność.(to się nie zmieni) Ludzie mogą ze mną rozmawiać, czy dołączyć się do mnie w chodzeniu, ona zareaguje dopiero, kiedy ktoś wyciągnie łapy do głaskania. (nie życzy sobie tego i to szanuję). Psy sobie mija bez smyczy, nawet w małej odległości pod warunkiem, że nie wykazują chęci podejścia do niej. Zdecydowanie toleruje psy, które nie wchodzą jej w drogę. Ona sobie i ten pies sobie. Zrobiła spore postępy, ale u niej są takie momenty niepewności, że człowiek nie wie czego się może spodziewać. Neya od razu może przejść do kłapnięcia. Gapi się na kogoś tym swoim przenikliwym wzrokiem, a ja zadaje sobie pytanie co ona ma zamiar zrobić. Ona musi być pod stałą kontrolą, ciągle musi ćwiczyć posłuszeństwo, musi być odwołalna. Dlatego nie lubię jak Arek ma z nią wyjść, z nim robi co jej się podoba.
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Zresztą musi ją wyciągać na siłę, bo panienka chodzić z nim nie chce.
Neyę mimo wszystko kontroluje się łatwiej i jest posłuszniejsza od Sheny, choć wielu ludzi myślało, że jest odwrotnie.
Tak mnie naszło na porównania matki z córką...