Pies nie potrzebuje węglowodanów, jego zapotrzebowanie na nie wynosi nieco ponad 0%, możesz to sobie poczytać w wynikach badań przeprowadzonych chociażby przez AAFCO.
Węglowodany są zbędnym obciążeniem procesu trawienia, a ich nadmiar jest niekorzystny dla zdrowia psa.
Pies w naturze zjada zboże (nośnikiem jest ofiara), jednak surowe, także takie powinno występować w diecie. Idąc Twoim tokiem rozumowania, wszystko co przetworzone i nie szkodzi psu, może być stosowane w diecie, może więc zaczniemy stosować budyń, kisiel i inne cudeńka?
Odnosząc się do Twojego ostatniego zdania... Miliony psów na świecie żywią się tym co znajdą w śmietniku i żyją pewnie całkiem zdrowo (swoją drogą masz wyniki tych psów żywiących się głownie wypełniaczami? Bo to, że pies chodzi i wygląda na zdrowego nie znaczy że taki jest), więc może zaczniemy nasze psy też tak karmić?
Yorki i pseudoyorki to psy niestety skrzywdzone przez ludzi. Mam znajomych, którzy używają ich przy polowaniach i od zawsze psy dostają do jedzenia tylko i wyłącznie pokarm surowy (często jeszcze na wpół żywy). Psy bez problemu poradzą sobie z zającem, bażantem, czy innym ptakiem.
Niestety moda robi swoje, paniusie noszące pieseczki w plastikowych torebeczkach, karmiące je kabanosami, piersiami i "Broń Boże kostkami, bo jej misiu pysiu się zakrztusi! Przecież to taka kruche słitaśna psineczka!"
Owczarki z problemami skórnymi po mięsie? Dobre sobie

A uczulenia nie są wywołane nadmiarem białka, a kurczakiem, który jest wysoce alergiczny.