Powiem tak...nikt nikogo nie przekona na siłę...każdy ma swoje wryte w głowie i każdy ma swój rozum...jedni uciekna do weta, drudzy uciekna do swoich doswiadczeń, jedni boją sie ekperymentów i w zyciu nie podejmą ryzyka zmiany diety...drudzy szukaja właściwej drogi w karmieniu swojego pupila...
Do Karoliny: dietetykiem w naszym kraju moze nazwać sie każdy: Ty, ja i inni, problem w tym ze tak naprawdę rzetelnych badań na skale światową brak, każdy koncern prowadzi swoje i udowadnia świetność i niezawodność swojego produktu...Pies był i jest miesożernym stworem...zielenina w karmie to przetrwalnik...a że jest tam dodatek czegos podobnego do przetworów mięsnych to pies w tym trwa bo co ma zrobić..Gdybym Tobie podawal marchewki i jabłka do jedzenia też byś żyła tylko jak...i jak by to sie odbiło na Twoim zdrowiu...trzeba by było ekperymentowac na wielu
Karma odchudzająca i inne tematy dotyczące diety psów
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:37 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Pracowałam kiedyś w ogromnym koncernie żywnościowym (ogólnoświatowym), którego produkty jemy codziennie.
Bossshe cóż oni potrafią wyczarować z ziarna pszenicy.... Nie marnuje się absolutnie nic! jedna, druga, trzecia... dziesiata frakcja. A jak już zużyje się absolutnie wszystko co się da ten syf, z którego się już nawet nawozu do kwiatków nie zrobi idzie gdzie? na karmę dla zwierząt
ktoś mnie tu pytał jak to zrobiłam że wyprowadziłam psa z uszkodzoną wątrobą na mięsie... poczytałam troszkę, popytałam ludzi i zaczęłam karmić. Bo widząc ile leków jest w niego pakowanych i w jakim jest stanie, nie wyobrażałam sobie pchać w niego kolejną chemię.
O diecie wątrobowej możemy popisać, ale tu chyba nie jest na to temat
Ja o chorobie swojego psa już zapomniałam. Teraz (po 2latach) zrobiłam kolejne badania bo pies ma swoje lata i miał ciężki okres operacyjny (3razy mu łapę składali), więc się bałam jak osłabione narządy zareagują. Ale jest cacuś
No i kwestia trzęsienia tyłka nad każdym smakołyczkiem się skończył. Ja na suszkach odchudzić nie umiałam przez 3lata. Tu mam pełną kontrolę nad tym co pies je i mogę modyfikować w miarę potrzeb. Głodny burek nie chodzi, cieszy się jedzeniem i nie chodzi głodny. Ale węglowodany są ograniczone do minimum. Tzn jedynym źródłem są warzywa i owoce (w rozsądnych ilościach).
Chociaż nie powiem.... mój adoptowany pies wychowany był właśnie według szkoły ryżowej... ileż ja kasy i jeżdżenia po wetach poświęciłam żeby go z tego wyprowadzić....przez rok! ale miłość do ryżu mu została niestety. I ja wiem że gdyby miał wybór to pewnie by nawet to mięso poświęcił. Ale cóż.... ja też bym chciała żyć na zupkach instant a nie mogę
Bossshe cóż oni potrafią wyczarować z ziarna pszenicy.... Nie marnuje się absolutnie nic! jedna, druga, trzecia... dziesiata frakcja. A jak już zużyje się absolutnie wszystko co się da ten syf, z którego się już nawet nawozu do kwiatków nie zrobi idzie gdzie? na karmę dla zwierząt
ktoś mnie tu pytał jak to zrobiłam że wyprowadziłam psa z uszkodzoną wątrobą na mięsie... poczytałam troszkę, popytałam ludzi i zaczęłam karmić. Bo widząc ile leków jest w niego pakowanych i w jakim jest stanie, nie wyobrażałam sobie pchać w niego kolejną chemię.
O diecie wątrobowej możemy popisać, ale tu chyba nie jest na to temat
Ja o chorobie swojego psa już zapomniałam. Teraz (po 2latach) zrobiłam kolejne badania bo pies ma swoje lata i miał ciężki okres operacyjny (3razy mu łapę składali), więc się bałam jak osłabione narządy zareagują. Ale jest cacuś
No i kwestia trzęsienia tyłka nad każdym smakołyczkiem się skończył. Ja na suszkach odchudzić nie umiałam przez 3lata. Tu mam pełną kontrolę nad tym co pies je i mogę modyfikować w miarę potrzeb. Głodny burek nie chodzi, cieszy się jedzeniem i nie chodzi głodny. Ale węglowodany są ograniczone do minimum. Tzn jedynym źródłem są warzywa i owoce (w rozsądnych ilościach).
Chociaż nie powiem.... mój adoptowany pies wychowany był właśnie według szkoły ryżowej... ileż ja kasy i jeżdżenia po wetach poświęciłam żeby go z tego wyprowadzić....przez rok! ale miłość do ryżu mu została niestety. I ja wiem że gdyby miał wybór to pewnie by nawet to mięso poświęcił. Ale cóż.... ja też bym chciała żyć na zupkach instant a nie mogę
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 10:01 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
Ile by pies nie był udomawiany, nie zmieni to faktu, że jest mięsożercą nie gryzoniem.
Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tego, najlepiej otworzyć paszczę swej pociechy i spojrzeć na jego zęby, a później dla porównania obejrzeć paszczę obojętnie jakiego roślinożercy lub wszystkożercy.
Zdziczałe psy, których jest w Polsce pełno nie idą na pole schrupać zboże, zagryźć je marchewką i dopchać inną zieleniną. Łapią ptactwo, drobne ssaki lub łączą się w watahy i polują na trochę większy "towar". Miastowe bezdomniaki dopychają się tym co znajdą w śmietnikach.
W naszym rejonie zdziczałe psy mając do wyboru żywą zwierzynę i śmietniki, jakoś nie korzystały z tych drugich, chociaż nie raz pewnie było w nich coś ciekawego. Często widywałam zagryzione i na wpół pochłonięte cielaki, owce, kozy, o naszym znikającym drobie nie wspomnę.
Prosty test, połóżmy burkowi przed nos polędwicę oraz marchewkę. Co każe wybrać mu instynkt?
Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tego, najlepiej otworzyć paszczę swej pociechy i spojrzeć na jego zęby, a później dla porównania obejrzeć paszczę obojętnie jakiego roślinożercy lub wszystkożercy.
Zdziczałe psy, których jest w Polsce pełno nie idą na pole schrupać zboże, zagryźć je marchewką i dopchać inną zieleniną. Łapią ptactwo, drobne ssaki lub łączą się w watahy i polują na trochę większy "towar". Miastowe bezdomniaki dopychają się tym co znajdą w śmietnikach.
W naszym rejonie zdziczałe psy mając do wyboru żywą zwierzynę i śmietniki, jakoś nie korzystały z tych drugich, chociaż nie raz pewnie było w nich coś ciekawego. Często widywałam zagryzione i na wpół pochłonięte cielaki, owce, kozy, o naszym znikającym drobie nie wspomnę.
Prosty test, połóżmy burkowi przed nos polędwicę oraz marchewkę. Co każe wybrać mu instynkt?
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 10:01 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:13
- Rejestracja:30 grudnia 2008, 10:55
Ja bym nie była tak pewna tego instnktu i "słusznego" jednoznacznego wyboru. To tak jak z dzieckiem - co wybierze: domowy obiadek czy wizytę w kolorowym fastfoodzie, albo czekoladowy batonik? Sama mam psicę, która mając do wyboru kawał mięsa i naleśnika (jestem pewna) bez zastanowienia pochłonęłaby naleśnika. A dopiero potem dopchałaby się mięsem.MiYu pisze:
Prosty test, połóżmy burkowi przed nos polędwicę oraz marchewkę. Co każe wybrać mu instynkt?
"nie wiem o jakich ty tysiącach lat piszesz" Isabelle no cóż widzę że nie tylko wiedza z zakresu żywienia kuleje ale również z historii domowego psa.tak więc najwcześniejsze świadectwo udomowienia psa pochodzi sprzed ponad 14 tys. lat . poczytaj najnowsze badania dotyczące udomowienia psa bo póki co widzę cienko z wiedzą na ten temat .Pytasz czego jest źródłem ryż gotowany .To dziwię się bardzo że nie wiesz takich podstaw wypowiadając się w temacie żywienia psów . Występują dwa rodzaje ryżu brązowy i biały ten pierwszy jest nieco bardziej wartościowy jednak oba się korzystne .W obu występują źródła witamin mikro i makroelementów białko ,tłuszcz ,błonnik, sód ,potas , wapń ,fosfor, magnez ,żelazo ,cynk, miedź, mangan ,witamina e i B6, tiamina ,ryboflawina ,niacyna ,foliany itp .więc jak widzisz ryż wygląda na dużo bardziej wartościowy niż zachwalane przez ciebie kości które są wypełniaczem w diecie barf tak jak ryż w gotowanym i pozwalają na uczucie sytości .poza tym kości często kończą się lekką niestrawnością , zatwardzeniem czy zatkaniem przełyku i jelit .w ryżu takiego ryzyka nie ma .piszesz że pies nie trawi ryżu otóż trawi jak najbardziej i powiem więcej pies nie trawi kości są one trawione tylko w nieznacznym stopniu i nie są polecane przy problemach z wątrobą jak sama doskonale wiesz .imodp podała link do artykułu o barfie i nawet tam pisze ,że kości nie są polecane dla wątrobowców .ciekawe dlaczego pewnie dlatego że tak doskonale na nie wpływają .nawet tam polecane jest podawanie ryżu przy takich problemach .ale przecież ryż jest taki ciężkostrawny więc nie wiem co oni za brednie wypisują ........ "A Ty myślisz, że mięso (oops, resztki pochodzenia zwierzęcego) w suchej karmie są z ferm eko? " harpie nie nie myślę tak i nie wiem skąd wysnułeś taki wniosek bo nigdy o tym nie pisałam .uważam że mięsa dodawane nawet do "najlepszych " karm są totalnymi odpadami których produkcji nikt odpowiednio nie kontroluje . nigdy nie podawałam psu karmy i podawać nie będę wolę mieć jakąś kontrolę nad tym co je mój pies .ty chcesz dowody na moje teorie to proszę podaj mi dowód na to że tylko 1 na 100 psów żywionych ryżem żyje w zdrowiu jak sam piszesz .no właśnie.... oczywiście nie każdemu psu może pasować ryż i może mieć po nim wzdęcia tak jak nie każdemu psu pasuje barf wtedy należy szukać czegoś innego nie ma idealny diety i każda musi zostać dopasowana do indywidualnych potrzeb ( i upodobań) psa . jeżeli pies jest zwierzęciem pracującym z pewnością powinien mieć zwiększoną porcję mięsa a co za tym idzie tłuszczów ,jednak domowy "burek " nie potrzebuje barfa .wilki potrafią biec przez cały dzień bez odpoczynku i tu jest jasność jedzenia dużej ilości surowizny . zdecydowana większość psów domowych większość czasu spędza przy kominku u stóp pana wychodząc na kilka krótkich spacerków dookoła bloku .taki pies energii z tłuszczy nie zużyje zamienią się ona w tkankę tłuszczową . co do tego czy pies jest mięsożercą czymkolwiek by nie był nawet w naturze wilki nie jedzą samego mięsa a także zawartość brzucha ofiary do którego dobierają się w pierwszej kolejności dopadnięcia zwierzyny .znajdują się tam w zdecydowanej większości przypadków nadtrawione zboża .... a gdzie dzisiejszemu psu do wilka karmionego od wielu lat zupełnie inną żywności zawierającą dużo więcej produktów pochodzenia roślinnego .
Karolino, widzę, że Twoje rozumienie tekstu pisanego jest mniej więcej równe mojej znajomości mandaryńskiego w oryginale
Jestem kobietą, jakbyś nie zauważyła więc nie dorabiaj mi dodatków między nogami, żyje mi się dobrze bez nich
W szkole nie uczyli, że na pytania nie odpowiada się pytaniami? Nadal czekam na Twoje dowody dobroczynnego wpływu roślinek na drapieżnika, nie od dziś mam drapieżniki w domu, mniej więcej od 2000 roku większość przeszła u mnie na tryb diety naturalnej (nie myl tego z barfem bo to nie jest barf), którą z czasem "unowocześniałam" i modyfikowałam pod konkretne gatunki jakie mam w domu.
I tak, w tej chwili czekam na czwarte pokolenie pełnych RAWów czyli zwierząt, które jedzą mięso, kości a wkładka warzywna to marchewka w zupie mięsnej, jakieś 5% całości. Czy mam dodać, że trzy pokolenia są zdrowe?
Czy mam dodać, że żyją u mnie fretki (bo w tym gatunku się specjalizuję), które z racji wieku, według większości "miłośników suchej karmy" powinny od mniej więcej roku lub dwóch lat wąchać kwiatki od spodu? A dziwnym trafem żyją, są zdrowe i wesołe.
Mam wrażenie, że piszesz o czymś o czym pojęcie masz średnio podstawowe, jeden pies nie jest i nigdy nie będzie wyznacznikiem poprawności działań, miej tych psów 20-30 i niech każdy dożyje Ci 20 lat w zdrowiu, żrąc marchewkę z ryżem to zacznę myśleć, że moooże wprowadzę do diety ryż, dwa ziarnka na sztukę w tygodniu
Nie wiem ile razy trzeba Ci pisać (ewentualnie należałoby narysować ), że pies jako drapieżnik jest wyspecjalizowany w trawieniu i przyswajaniu składników pochodzenia zwierzęcego, a witaminki, które tak lubisz w ryżu wchodzą i wychodzą w tym samym, nie zmienionym składzie, nie licząc tego, że psu prawie dupska nie rozerwie przy wypróżnianiu, pamiętam dobrze jakie kopce przez pierwsze dni robiła moja sucz, wzięta ze schroniska, to było większe od psa (o smrodzie od którego w locie zdychały muchy nie wspomnę), teraz mam psa na semi rawie i kupy robi góra dwa razy dziennie, malutkie i zwarte.
Ważna sprawa i proszę, przyswój sobie tą informację, kości NIE są wypełniaczem, kości są SKŁADNIKIEM diety wprowadzającym do organizmu przede wszystkim łatwo przyswajalny wapń i fosfor - niezbędne do funkcjonowania
Dobrze dobrana ilość surowych kości nie ma prawa powodować problemów gastrycznych, oczywiście mówię o psach, które nie mają przeoranego układu pokarmowego Twoim kochanym ryżem z dodatkami
Pies - udomowiony wilk, koniec kropka.
Robercie, ja bardzo lubię tego typu tematy, jeżeli się da to będę niezmiernie "dźwięczna" (i zapewne nie tylko ja) za podzielenie go i stworzenie odrębnego, by tematu o karmach "odchudzających" nie psuć dalej
Jestem kobietą, jakbyś nie zauważyła więc nie dorabiaj mi dodatków między nogami, żyje mi się dobrze bez nich
W szkole nie uczyli, że na pytania nie odpowiada się pytaniami? Nadal czekam na Twoje dowody dobroczynnego wpływu roślinek na drapieżnika, nie od dziś mam drapieżniki w domu, mniej więcej od 2000 roku większość przeszła u mnie na tryb diety naturalnej (nie myl tego z barfem bo to nie jest barf), którą z czasem "unowocześniałam" i modyfikowałam pod konkretne gatunki jakie mam w domu.
I tak, w tej chwili czekam na czwarte pokolenie pełnych RAWów czyli zwierząt, które jedzą mięso, kości a wkładka warzywna to marchewka w zupie mięsnej, jakieś 5% całości. Czy mam dodać, że trzy pokolenia są zdrowe?
Czy mam dodać, że żyją u mnie fretki (bo w tym gatunku się specjalizuję), które z racji wieku, według większości "miłośników suchej karmy" powinny od mniej więcej roku lub dwóch lat wąchać kwiatki od spodu? A dziwnym trafem żyją, są zdrowe i wesołe.
Mam wrażenie, że piszesz o czymś o czym pojęcie masz średnio podstawowe, jeden pies nie jest i nigdy nie będzie wyznacznikiem poprawności działań, miej tych psów 20-30 i niech każdy dożyje Ci 20 lat w zdrowiu, żrąc marchewkę z ryżem to zacznę myśleć, że moooże wprowadzę do diety ryż, dwa ziarnka na sztukę w tygodniu
Nie wiem ile razy trzeba Ci pisać (ewentualnie należałoby narysować ), że pies jako drapieżnik jest wyspecjalizowany w trawieniu i przyswajaniu składników pochodzenia zwierzęcego, a witaminki, które tak lubisz w ryżu wchodzą i wychodzą w tym samym, nie zmienionym składzie, nie licząc tego, że psu prawie dupska nie rozerwie przy wypróżnianiu, pamiętam dobrze jakie kopce przez pierwsze dni robiła moja sucz, wzięta ze schroniska, to było większe od psa (o smrodzie od którego w locie zdychały muchy nie wspomnę), teraz mam psa na semi rawie i kupy robi góra dwa razy dziennie, malutkie i zwarte.
Ważna sprawa i proszę, przyswój sobie tą informację, kości NIE są wypełniaczem, kości są SKŁADNIKIEM diety wprowadzającym do organizmu przede wszystkim łatwo przyswajalny wapń i fosfor - niezbędne do funkcjonowania
Dobrze dobrana ilość surowych kości nie ma prawa powodować problemów gastrycznych, oczywiście mówię o psach, które nie mają przeoranego układu pokarmowego Twoim kochanym ryżem z dodatkami
Pies - udomowiony wilk, koniec kropka.
Robercie, ja bardzo lubię tego typu tematy, jeżeli się da to będę niezmiernie "dźwięczna" (i zapewne nie tylko ja) za podzielenie go i stworzenie odrębnego, by tematu o karmach "odchudzających" nie psuć dalej
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
to zależy od wychowania w skandynawii dzieci do wieku przedszkolnego nie wiedzą co to słodycze, za to wszędzie mają racjonalnie planowane jadłospisy. więc jeżeli takie dziecko dostało by batonika i marchewkę to najpewniej wybrało by to drugie.Scottilion pisze:Ja bym nie była tak pewna tego instnktu i "słusznego" jednoznacznego wyboru. To tak jak z dzieckiem - co wybierze: domowy obiadek czy wizytę w kolorowym fastfoodzie, albo czekoladowy batonik? Sama mam psicę, która mając do wyboru kawał mięsa i naleśnika (jestem pewna) bez zastanowienia pochłonęłaby naleśnika. A dopiero potem dopchałaby się mięsem.MiYu pisze:
Prosty test, połóżmy burkowi przed nos polędwicę oraz marchewkę. Co każe wybrać mu instynkt?
Droga KarolinoMach, jeśli uczyłaś się kiedykolwiek biologii, to wiesz, że psy są padlinożercami - pochodzą w prostej linii od wilków. Nie polowały i nie zbierały żadnych wypełniaczy. Ty widziałaś?KarolinaMach pisze:i jeszcze odnośnie "tylko hodowle barfowe "no po po prostu śmiech na sali taki wyznacznik tego czy hodowla jest dobra czy nie .to za dużego wyboru w tych hodowlach raczej nie masz .
hubert przykro mi że czytam niejednokrotnie opisywania przez ciebie badania dotycząca żywienia psów i te z 20 i te z 21 wieku nie podam ci źródła do któregokolwiek z nich ponieważ nie zapisuję ich sobie jedno wiem na pewno i z moich obserwacji i z obserwacji osób posiadających doświadczenie w owej dziedzinie wynika jedno wypełniacze nie szkodzą w żadne sposób domowemu psu .a co do teorii diety 1:1:1 nie trudno znaleźć psiego dietetyka który się z nimi w zupełności zgodzi .mam psa żywionego 10 lat taką dietą i jest on chodzącym dowodem na to że jest to żywienie odpowiednie .
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 10:02 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
imodp pisze:Tak zrobię - wielkie dzięki!
Znalazłam ciekawy artykuł dotyczący tego problemu - http://www.dogaware.com/health/liver.html#diet
zajrzyj na podgląd niedostępny tam o pożywieniu dla psa masz wszystko, czego dusza zapragnie.
harpie przykro mi ale nie podam ci żadnych dowodów na słuszność mojej teorii ponieważ zupełnie nie zależy mi na tym aby ktokolwiek wierzył mojemu zdaniu a jest ono przede wszystkim poparte własnym doświadczeniem . jeśli ktoś jest na bieżąco z książkami dot .żywienia na pewno wie o czym mówię .ja nie opieram swoich teorii na artykułach jakichkolwiek koncernów nie czytam o korzyści z ryżu na stronach royala ani nie korzystam z artykułów pisanych przez producentów orijena bez zawartości zbóż bo wiadomo że nie są one wiarygodne i obiektywne a jedynie nastawiane na łatwy zysk ogłupiając potencjalnych klientów i wciskając im kit boskości własnych produktów. nie mam 20 lat i nie od dziś mam psy .psy które od zawsze były żywione dietą 1:1:1 .każdy z tych zwierząt cieszył się świetnym zdrowiem wiele lat a choroby się nie zdarzały ( oprócz babeszjozy i gronkowca którym psy zaraziły się od nosiciela).I mogę pochwalić się suką boksera którą miałam od wieku 2 miesięcy i która w świetnych zdrowiu dożyła pięknego jak na tą rasę wieku 14 lat . swoim psom zawsze robiłam i robię regularne badania krwi i praktycznie zawsze były one w jak najlepszym porządku . moje psy nigdy nie miały problemu z otyłością ich waga zawsze utrzymywała się na stałym ,prawidłowym poziomie .mam znajomych hodowców który karmią podobnie jak ja i żadnych problemów ze zdrowiem podopiecznych nie mają a szczeniaki z ich hodowli pięknie się rozwijają .
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości