Witam, jestem szczesliwa posiadaczka 9. miesiecznej suki rasy Doberman. Z moim psem trafilam do weterynarza z powodu ogromnego lupiezu i brzydkich uszu oraz drapania a co za tym idzie - lysych plackow siersci. Lekarz pobral wymaz z uszu i po wychodowaniu posiewu na agarze stwierdzil, ze to nie podejrzewany uprzednio swierzbowiec a nuzyca. Pies dostal Synulox / lek na mastitis - zapalenie wymienia - u krow, antybiotyk/ i zalecenie przemywania uszu roztworem Rivanolu. Po kilku aplikacjach stwierdzilam, ze stan uszu mojej suki znacznie sie poprawil, dodatkowo dzisiaj dostalam dla Niej obroze Preventic i zamowilam w lecznicy szampon Hexaderm / wczesniej probowalam kapieli w szarym mydle, ktore tylko z nazwy jest "szare", nie to co w czasach PRL-u , kapalam tez psa w Head & Shoulders - poprawa byla i nie widzialam lupiezu ale to szampon dla ludzi, wiec nasz lekarz weterynarii mnie za to nie pochwalil !!! /. W tej chwili suka bardzo sie drapie, ma rany i strupki na zewnetrznej stronie uszu i pod pyskiem i prawie calkiem lyse uszy. Na forum przeczytalam, ze - najogolniej - choroba ta wystepuje u psow ze spadkiem odpornosci, zle zywionych i zaniedbanych. Moj pies mieszka z nami w domu / nie na zewnatrz w budzie - widzialam juz takie Dobki w zimie w kojcu o wymiarach 2x2 m !!! /, dostaje do jedzenia karme z Royal Canin - prawdopodobnie najlepsza na rynku, ma czysta wode do picia i poslanie regularnie prane i trzepane. Nie styka sie z innymi psiakami / dom jednorodzinny z duzym ogrodem - wszystko ogrodzone/. Po mimo takich "komfortow" nie udalo sie ochronic psa przed tym roztoczem. Lekarz wytlumaczyl mi, ze nuzeniec zyje u kazdego psa ale ujawnia sie wtedy, gdy np. pies zarazi sie jakas choroba wirusowa i nastepuje w zwiazku z tym zarazeniem spadek odpornosci. Wiec - jesli lekarz ma racje - nie dziwi fakt, ze nuzycy nie mozna calkowicie wyleczyc a jedynie da sie ja zaleczyc.
Moze Ktos z osob piszacych na tym Forum lub czytajacych rowniez ma psa rasy Doberman i boryka sie z podobna jak u mojej suki przypadloscia ? Bardzo prosze o kontakt - moze byc bezposrednio na maila / podany przy rejestracji/. Serdecznie pozdrawiam i z gory dziekuje.
NUŻYCA - JAK LECZYĆ? CIEKAWE CZY MOGĘ SIĘ NIĄ ZARAZIĆ?
-
- Posty:1
- Rejestracja:04 czerwca 2007, 21:19
- Lokalizacja:Warszawa, Jedlnia Letnisko
moj adres: kingakinga132@yahoo.pl
Pozdrawiam raz jeszcze...
Pozdrawiam raz jeszcze...
Kinga Mamela przeczytaj sobie pierwszą stronę za malo robicie pod kontem leczenia trzeba zastosować taka kuracje jak na pierwszej stronie - skojarzone leczenie - gwarantuje ze pomoże niezależnie od rasy ...
poza tym ze skóry muszą być zrobione zeskrobiny moze przyplątało sie cos jeszcze o czym nie wiecie ...
poza tym ze skóry muszą być zrobione zeskrobiny moze przyplątało sie cos jeszcze o czym nie wiecie ...
Witam, chciałbym zauważyć, że poziom nosicielstwa nużycy zarówno u psów jak i u ludzi jest bardzo wysoki (powyżej 90%). Oznacza to, że nie każdy przypadek wykrycia pasożyta w zeskrobinie świadczy, iż dana dermatoza jest przez niego wywoływana. Zmiany skórne u ludzi jak i u zwierząt pojawiają się rzadko i na ogół związane są z immunosupresją (spadek odporności) lub alergią na metabolity pasożyta. Co więcej każdy gatunek czy to pies czy człowiek ma przypisany tylko jego atakujący gatunek nużeńca, stąd transmisja z psa na człowieka i odwrotnie praktycznie nie zdaża się nawet pomimo długotrwałego przebywania ze sobą. W innym przypadku nużeńce bytujące jak już wspomniałem u przeszlo 90% psów (ale nie wywołujące choroby - nużycy) byłyby wykrywane masowo u ludzi a sytacja taka nie ma miejsca. Przychylam się więc, do zdania pana doktora, iż przeniesienie pasożyta z psa na czlowieka jest kwestią marginalną i najprawdopodobniej dotyczy osób z silnie rozchwianym ukł. odpornościowym.
tak ale z tego co mi wiadomo (oglądałam zeskrobiny zdrowego psa) i w średnio zaawansowanej chorobie różnica w ilości "potworków" w polu widzenia jest ogromna ... stąd TEZ CHYBA NAJBARDZIEJ MIARODAJNYM BADANIEM Są ZESKROBINY I ICH powtórzenie PO zakończeniu LECZENIA ...
Dokładnie tak, przyjmuje się (a w zasadzie powinno się przyjmować, choć często tak nie jest) że ilość pasożytów większa lub równa 7 w polu widzenie mikroskopu jest przyczną diagnozowanej dermatozy. We wcześniejszym poście chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, iż wykrycie nużeńca w zeskrobinie jest czasami mylnie odbierane jako przyczyna choroby a problem niejednokrotnie leży zupełnie gdzie indziej. Spotkałem się z osobami, które po "wykryciu" nużeńca u klinicznie całkowicie zdrowego psa, usilnie nalegały na jego leczenie. Dlatego też zdecydowałem się tu napisać, że jest to demodex to niedłączny "toważysz" psów jak i nas ludzi, czasami tylko powodujący uciążliwe jednakże choroby skóry.
witam ostatnio rozmawiałam i przeglądałam ulotkę preparatu o nazwie ADVOCATE - bayera, jedna z jego "funkcji" jest zwalczanie nużeńca - czy ktos już go stosował lub miał do czynienia z efektami ?? Panie dr a Pan?
http://weterynaria.bayer.com.pl/index.php?page=psy&p=02
http://weterynaria.bayer.com.pl/index.php?page=psy&p=02
Wlasnie moj piesek mial robione zeskrobiny, ale okazalo sie, ze czas oczekiwania na wyniki to trzy tygodnie na pierwsze a na reszte 6. Czy to jest normalne, aby tyle czekac na wyniki badan?
Szanowny Panie Doktorze.
Parę dni temu znaleźliśmy suczkę - bardo chorą. Po przeprowadzonych badaniach w ciągu tych dni okazało się, że ma guzy nowotworowe, nużycę, grzybicę. Jest ona bardzo zaniedbana, nie ma sierści od szyi do ogona włącznie. Jej skóra jest gruba, "poorana", jak skóra u słoni (jednak gorzej wygląda).
Ten pies jest bardzo miły, wdzięczny za uratowanie...
Jednak bijemy się z myślami, czy i my się nie zarazimy, czy wystarczy nam funduszy na leczenie, znajomi doradzają nam aby psa uśpić - jednak my nie chcemy. Pragnęlibyśmy ją ratować!
Jak postępować, aby się niczym nie zarazić, co brać, aby uodpornić się na ewentualne zagrożenie??
Jeśli to możliwe, prosimy o bardzo szybką odpowiedź, albo na tym forum, albo na e-maila: rpika@poczta.fm
Parę dni temu znaleźliśmy suczkę - bardo chorą. Po przeprowadzonych badaniach w ciągu tych dni okazało się, że ma guzy nowotworowe, nużycę, grzybicę. Jest ona bardzo zaniedbana, nie ma sierści od szyi do ogona włącznie. Jej skóra jest gruba, "poorana", jak skóra u słoni (jednak gorzej wygląda).
Ten pies jest bardzo miły, wdzięczny za uratowanie...
Jednak bijemy się z myślami, czy i my się nie zarazimy, czy wystarczy nam funduszy na leczenie, znajomi doradzają nam aby psa uśpić - jednak my nie chcemy. Pragnęlibyśmy ją ratować!
Jak postępować, aby się niczym nie zarazić, co brać, aby uodpornić się na ewentualne zagrożenie??
Jeśli to możliwe, prosimy o bardzo szybką odpowiedź, albo na tym forum, albo na e-maila: rpika@poczta.fm
Hdorlok zerknij na pierwszą stronę tam dokładnie opisany jest cąly proces leczenia i postępowania członków rodziny przy nużycy w domu ... odnośnie kosztów leczenie jest długotrwałe co rozkłada koszty, najbardziej martwiłabym sie o zmiany nowotworowe
aby móc powiedzieć coś o zarażeniu trzeba wiedzieć coś o tym na co choruje. Demodekozą bardzo ciężko się zarazić, grzybek - zależy jaki. Ale można dać sobie radę dbając o tego psa w rękawiczkach . Dla swojej pewności zdiagnozowałbym skórę ( zeskrobina).Co do stanu zwierzęcia i postępowania to trzeba psa widzieć i o to trzeba pytać lekarz prowadzącego.
Absolutnie się z tym twierdzeniem nie zgodzę.Nużycy nie dziedziczy się może pośrednio,ale dziedziczy się brak odporności na nużeńca i tym sposobem koło się zamyka.Zwierzęta,które chorowały na nużeńca nie powinny być rozmnażane,najprostrzym przykładem jak rozwiązano ten problem może być przykład zakazu rozmnażania chorujących kiedyś lub chorych na nużeńca psów w Stanach Zjednoczonych.Po serii badań tam właśnie udowodniono,iż zwierzęta chorujące na nużeńca przekazują brak odporności na niego(lub inne choroby wewnętrzne powodujące słabszą odporność)potomstwu,które często też samo później choruje.Nie tylko suki podczas karmienia zarażają-przyczyną wystąpienia choroby może być też obciążony reproduktor,który pokryje zdrową sukę i przekaże brak odporności potomstwu.Jarek pisze:Dla M -to nie to forum to trzeba iść na fora medyczne dla ludzi.
Dla jolii alfa - oczywiście demodekoze może przenieść matka i każdy inny pies , ale na pewno z dziedzicznością nie ma ona nic wspólnego. Jeśli zawansowanie choroby jest nikłe to bez problemu krył bym suke zachowując wcześniejsze wskazówki opisane wyżej w wypowiedziach. Jeśli zwierze przeszło bardzo ciężką postać zastanawiałbym się lub lub skrupulatnie w ciąży i w czasie karmienia maluchów dbał o to zwierze.
no więc teoria potwierdza się, nie dziedziczy się nużeńca tylko braki odpornościowe a one powodują zarażenie nużeńcem i nie tylko więc z CAPSE M : NUżYCA NIE DZIEDZICZY SIę!!!!!!!!!!! A poza tym jak dziedziczyć pasożyta? Może pchłę też.