No akurat w przypadku tych ras to rzeczywiście wina ewidentna człowieka - to człowiek stworzył, bullowate, i tworzył je właśnie dobierając osobniki posiadające takie a nie inne cechy. Nie tworzono psa użytkowego, tworzono psy których zadaniem było zabijanie....innych psów. I żeby właściciel nie wiem co robił....stawał na uszach, a hodowcy dobierali nie wiem jak zrównoważone osobniki (czysta teoria i utopia bo hodowcy są zainteresowani tylko i wyłącznie wyglądem) to i tak cechy chrakterystyczne tych psów to nieustępliwość, wojowniczość, i walka na śmierć i życie a nie potyczka dająca wiele hałasu i male zadrapania....
Ciekawe ile jeszcze psów zostanie pogryzionych/ zagryzionych aby uznać że pies jest niebezpieczny?
I jak długo mieszkańcy tamtych okolic będą dawać milczące przyzwolenie na to by taki pies chadzał wśród nich bez smyczy czy kagańca, siejąc zagrozenie dla psów/dzieci/ludzi starszych. Bo cholera co go sprowokuje do ataku na samotnie idącego człowieka, biegnące dziecko, rowerzystę itd
Ale róbcie jak chcecie.
Żal tylko psiaka, bo od tej chwili na widok większego psa będzie wrzeszczeć, histeryzować, będzie sam na siebie ściągać zagrożenie. Ania też nie wydaje mi się żeby tak przeszła nad tym wypadkiem do porządku dziennego i nie bała sie spotkań z większymi psami.
Ja wiem że większość ludzi posiadających bullowate nie widzi w tych psach nic złego. nic niebezpiecznego. Ludzie mają tę zdolność że ich własny pies jest zawsze najbardziej łągodny, najbardziej przyjacielski, najbardziej ułożony. Póki nie dojdzie do nieszczęśliwego wypadku. A i wtedy to oczywiście wina jest po stronie tego drugiego bo agresor napewno został sprowokowany.
To tyle ode mnie
York pogryziony przrz Amstafa
Izo żeby to nie chodziło o tego człowieka dawno załatwiałabym to inaczej.. nie chcę narazić siebie i rodzinny( dziecko).. nie należe do osób " dupowatych" ale tym razem odpuszczę nasyłanie policji, bo nawet w tym wypadku ona tu nie pomoże...
dużo w zyciu przeszłam i nigdy sie nie podawałam, należę do osób które jak to mówią "nie dadzą sobie napluć w kaszę" ale w tym przypadku...
dużo w zyciu przeszłam i nigdy sie nie podawałam, należę do osób które jak to mówią "nie dadzą sobie napluć w kaszę" ale w tym przypadku...
Podpisuję się pod tymi słowami.Brawo DardamellDardamell pisze:I właśnie o takie szczegóły mi chodziło. Będąc z psem na spacerze największą uwagę zwracamy na to co robi nasz pies i nie ważne jak bardzo na niego uważamy, szkolimy, wychowujemy pilnujemy, jego bezpieczeństwo zależy od stopnia świadomośi innych właścicieli i ich psów. Ja uważam, że nie ważne jakiej rasy jest pies, wśród ludzi pies ma być na smyczy. Jeżeli facet jest faktycznie taki to lepiej odpuść. 500 zł to nie jest mała kasa, ale spokój jest dużo cenniejszy.
Poszukaj gdzieś w okolicy, albo i na drugim końcu miasta jest ktoś kto ma spokojnego i łagodnego asta, dobrze zsocjalizowanego z psami. Popro tę osobę o kilka spacerów z Tobą i twoim psem, żeby psina nie bała się dużych psów i żebyś Ty nie bała się ich również. Amstaffy to naprawde nie są psy z piekła rodem.
Isabelle30 zapominasz o jeszcze jednej bardzo ważnej cesze amstaffów tworzonych do walki. Bezgraniczne posłuszeństwo wobec właściciela co oznaczało także, że na komende pies zaprzestaje ataku. Z twoich wypowiedzi jasno widac, że nie masz zbyt dużego pojęcia o rasie. Jesteś do niej bardzo negatywnie nastawiona. Ja nie mam amstaffa, mam rottwielera. Wiem jakie są rottki i jak wielką krzywdę rasie zrobiły media, pseudohodowcy i nieodpowiedzialni właściciele, stąd wiem, że podobnie jest z TTB. Co do Ani jej decyzja jest jak najbardziej słuszna. Chodzi przede wszystkim o bezpieczenstwo jej i jej rodziny. Z doświadczenia wiem, że policja palcem nie kiwnie w tej sprawie - mała szkodliwość czynu, a takie nasyłanie policji na faceta tylko go rozjuszy i dopiero wtedy zacznął się problemy.
Bezgraniczne posłuszeństwo? Nie no dawno się tak nie uśmiałam... Jak go wyszkolisz to będzie posłuszny, ale sam z siebie to nie. Ast który zaatakował Neyę jak otwierała się na psy i dołożył mi problemu podobno taaaki łagodny był, właściciel zdumiony. Kolejny który zaatakował mi Shene, o mały włos by wyrzucił mi dziecko z wózka podobno suk nie atakuje. Chyba nie wiesz co piszesz, żeby pies zaprzestał ataku na komendę to są lata ćwiczeń!
Wybacz Aniu, ze nie na temat ale już nie wytrzymałam. Ciesze się że suńka ma się lepiej. Jak wydobrzeje zacznij ją odwrażliwiać tylko dopilnuj by ast, który Ci będzie pomagał miał solidny kaganiec.
Wybacz Aniu, ze nie na temat ale już nie wytrzymałam. Ciesze się że suńka ma się lepiej. Jak wydobrzeje zacznij ją odwrażliwiać tylko dopilnuj by ast, który Ci będzie pomagał miał solidny kaganiec.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Wiesz co? większość astow to ja obserwuję z daleka....jakoś nie mam ochoty sprawdzac ani ich posłuszeństwa ani legenndarnej łagodności. natomiast na codzień mam kontakt - scisły z jednym astem - suczka która bawi się codziennie z moim psem. sucz doskonale zsocjalizowana, bardzo łągodna, posłuszna i nakrecona na piłke a pomimo swojej rasy i nakrecenia potrafiaca piłkę oddać innemu psu bez walki. Mimo to należy zawsze kontrolować jej zabawy bo sie szybko nakreca i przestaje wtedy kontrolować siłę uścisku....
Ast tak wyszkolony że zaprzestaje ataku na komendę? błe hehehe....Chyba jednak nie wiesz dardamell nic o tej rasie. Te psy nie zaprzestają ataku na żadną komendę, tak właśnie bullowate zostały stworzone, wyhodowane, tak osobniki dobierano....aby przerwać atak należy im na siłę otwierać pysk specjalnym rozwierakiem...bo one same nie puszczą żebys im nie wiem jak kazał. Taki mają malutki minusik. Właśnie
Ja tez za yorkami nie przepadam - tez ze wzgledu na ich włascicieli. Ze świecą szukać normalnego własciciela yorka który ma świadomość że ma psa, teriera a nie zabawke pluszową na kanapę. Ale yorek nie jest wstanie nikogo zagryźć, rozszarpać....conajwyżej jak atakuje głupio to sam jest staranowany. Ale nie zabije żadnego psa. A niestety z pyska asta żaden nie wychodzi bez szwanku.
to jak to jest?
Ast tak wyszkolony że zaprzestaje ataku na komendę? błe hehehe....Chyba jednak nie wiesz dardamell nic o tej rasie. Te psy nie zaprzestają ataku na żadną komendę, tak właśnie bullowate zostały stworzone, wyhodowane, tak osobniki dobierano....aby przerwać atak należy im na siłę otwierać pysk specjalnym rozwierakiem...bo one same nie puszczą żebys im nie wiem jak kazał. Taki mają malutki minusik. Właśnie
Ja tez za yorkami nie przepadam - tez ze wzgledu na ich włascicieli. Ze świecą szukać normalnego własciciela yorka który ma świadomość że ma psa, teriera a nie zabawke pluszową na kanapę. Ale yorek nie jest wstanie nikogo zagryźć, rozszarpać....conajwyżej jak atakuje głupio to sam jest staranowany. Ale nie zabije żadnego psa. A niestety z pyska asta żaden nie wychodzi bez szwanku.
to jak to jest?
co do Astów nie będę się wypowiadać bo nie znam tej rasy.. co do yorków- to prawda te psy chociaż małe potrzebują dużo ruchu i zabawy, nie są to jak zostało przyjęte psy kanapowe.. mnie tez denerwują właściciele którzy obwieszą swojego psiaka gumeczkami, spineczkami i innym bibelotami... Pies to nie zabawka tylko zywa istota...
dziękuje że pytasz...
Widać po jej zachowaniu, że dochodzi do siebie.. zaczęła juz ładnie jeść, reagować na psy szczekające za oknem ( odpowiada im szczekaniem)... Tylko nie może sobie znaleźć miejsca- rany ja zaczynają swędzieć ( czyli goja się - przynajmniej mam taka nadzieję) z chęcią bym jej ulżyła troszkę ale nie wiem jak... Ide dzisiaj na " zakupy" do sklepu medycznego: opatrunki Granulex, bandaże, gazy itp ( znowu koszty) ale cóż się nie robi dla członka rodziny
Widać po jej zachowaniu, że dochodzi do siebie.. zaczęła juz ładnie jeść, reagować na psy szczekające za oknem ( odpowiada im szczekaniem)... Tylko nie może sobie znaleźć miejsca- rany ja zaczynają swędzieć ( czyli goja się - przynajmniej mam taka nadzieję) z chęcią bym jej ulżyła troszkę ale nie wiem jak... Ide dzisiaj na " zakupy" do sklepu medycznego: opatrunki Granulex, bandaże, gazy itp ( znowu koszty) ale cóż się nie robi dla członka rodziny
Tak,jak swędzą,to się goją. Cieszę się bardzo,pozdrawiam Ciebie Aniu cieplutko,a dla suni przesyłam delikatne przytulasy:*
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Izabelle znowu ma rację. Asty czy inne bulle tworzone do walk, nie przerywały ataku na komendę, właśnie o to chodziło żeby atakowały aż do śmierci. Natomiast żaden taki pies szkolony do walki nie miał prawa zaatakować człowieka. Ludzie chodzili po ringu, czasem jak się poszczęściło, to rozdzielali psy. Nie było mowy o tym żeby złapały właściciela, czy kogokolwiek innego za rękę.
Marne szanse gościu .....tu jak na ringu ..... niektórzy nie potrafią przerwać ataku na komendę .Ja miałam też amstaffkę i na spacerach nawet nie spojrzała na innego psa ,nie była szkolona ,ale nigdy przenigdy nie puszczałam jej luzem .Aniu myślę że sprawa zakończy się sukcesem (myślę tu o szyi oczywiście ).A tak z ciekawości widujesz swojego agresora z pańciem ?Chodzi na smyczy czy dalej biega wolno ?