York pogryziony przrz Amstafa

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Ania York
Posty:45
Rejestracja:05 grudnia 2011, 19:58

06 grudnia 2011, 17:09

Witam.
Mój York został w środę pogryziony na spacerze przez Amstafa. oczywiście Amstaf biegał luźno i bez kagańca. Ma założone ok. 20 szwów wokół szyj, teraz po paru snach leczenia, tzn przemywanie ran oraz antybiotyk - skóra obok szwów popękała i jest ok 10cm długa rana głeboka ( widać " mięso). Wygląda to okropnie. Nasz weterynarz swtierdził ze juz nic z tm nie da sie zrobic. Moje pytanie szukac jakiegos innego weterynarz czy poddać się??? Czy to samo się zrośnie?? POMOCY
p.s. kazał mi to przemywac rivanolem i na noc to zawiązywac bandazem.
Gość

06 grudnia 2011, 17:21

kochana,szukaj innego weterynarza , trzymam kciuki
BigKris
Posty:67
Rejestracja:29 listopada 2009, 20:06

06 grudnia 2011, 18:48

Wrzuć fotki, ale rana jest pewnie do reoperacji i drenażu, nie czekaj z wizyta u chirurga, zmiany, o których piszesz wyglądają na zmiany martwicze, które często wikłają proces gojenia się ran po pogryzieniu.
Ania York
Posty:45
Rejestracja:05 grudnia 2011, 19:58

07 grudnia 2011, 11:20

dzięki . właśnie dzisiaj na 13,00 idziemy do chirurga- właśnie to samo o zmianach martwiczych powiedziała mi Pani Weterynarz przez telefon do której dzisiaj idziemy.
Ania York
Posty:45
Rejestracja:05 grudnia 2011, 19:58

07 grudnia 2011, 16:06

właśnie jesteśmy po zabiegu. Pani weterynarz powiedziała że nie tak jak powiedział wcześniejszy weterynarz nic sie nie da z tym zrobić. tylko trzeba jak najszybciej cos zrobic. Została usunieta martwa tkanka, oczyszczona rana, ma przyklejony opatrunek" granulax" i czekamy na gojenie się rany. musimy przygotowac się na dłuższe lecznie. Najważniejsze ze juz po wszystkim i sunia żyje....
Ostatnio zmieniony 07 grudnia 2011, 18:13 przez Ania York, łącznie zmieniany 1 raz.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

07 grudnia 2011, 16:47

to super, że znalazłaś dobrego weterynarza! A kto płaci za leczenie? Właściciel tego amstaffa?
vivica
Posty:16
Rejestracja:25 lipca 2010, 19:52

07 grudnia 2011, 16:49

Skarbie ogromnie mi przykro, że Twoja iskiereczka została pogryziona :cry: Wierzę jednak, że maluszka uda się uratować, za co trzymam bardzo mocno kciuki ! Razem z moją yoreczką pozdrawiamy Was i życzymy dużo zdrówka !
Ania York
Posty:45
Rejestracja:05 grudnia 2011, 19:58

07 grudnia 2011, 18:05

niestety na razie ja płace. ogólnie juz łacznie z lekami i opatrunkami 500zł poszlo. Udało mi sie namierzyć właściciela amstafa, mam jego namiary chcę żeby oddał za lecznie nic więcej i niech "spada". nie wiem czy bedzie chetny..
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

07 grudnia 2011, 18:07

a jak to się stało?
Ania York
Posty:45
Rejestracja:05 grudnia 2011, 19:58

07 grudnia 2011, 18:09

co sie stało???
Gość

07 grudnia 2011, 18:19

Aniu,trzymam kciuki,będzie dobrze :)
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

07 grudnia 2011, 18:26

Jak doszło do pogryzienia? Zdaje mi się że właściciel asta powinien pokryć koszty.
Ania York
Posty:45
Rejestracja:05 grudnia 2011, 19:58

07 grudnia 2011, 18:42

Jak to się stało. Byłam wieczorem koło 19,00 na spacerze- moja psinka była oczywiście na smyczy a Amstaff biegał sobie luzem i bez smyczy. Nie wiadomo skąd się wziął a nawet wzięła bo to tez suka. Tylko usłyszałam pisk mojej yorki. Właściciel Amstaffa podszedł i "wyrwał" mojego psa z pyska swojego. Tak to pokrótce wyglądało.
Powinien płacić ale nie wiem jak to będzie, już mijałam się z nim nawet dzisiaj na ulicy jak wracałam od weterynarza nawet nie podszedł powiedzieć przepraszam...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

07 grudnia 2011, 19:12

amstaffy to cudne psy w odpowiednich rękach, ale u nas niestety to rzadkość. Moją sukę wielokrotnie atakowały psy w tym typie, raz jeden prawie przewrócił mi wózek z dzieckiem chcąc zaatakować Shene. Ja bym mu powiedziała że wytoczę mu sprawę jak nie zapłaci.
Gość

07 grudnia 2011, 19:43

Powinien przeprosić i zaproponować jakieś zadośćuczynienie czy zwrot kosztów leczenia. Czasem wystarczy jedno słowo,wiadomo,że nie chciał aby tak się stało,a pies z kolei nie jest niczemu winny i można sprawę puścic w niepamięc. Niestety sa ludzie i taborety,a Twojej suni strasznie mi żal,bo cierpi.Niech wraca do zdrowia
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 50 gości