Po prostu tą sterylizację trzeba za coś opłacić, a nie łudź się, że fiskus nie będzie szukał na to pieniędzy w twojej kieszeni.
Wybacz, ale jak dla mnie, nie tedy droga.
Nie bede placic za sterylizacje psow i kotow, ktore jakis nieodpowiedzialny czlowiek powolal do zycia, nastepnie porzucil i zostawil na pastwe losu.
Jezeli mam ochote i srodki na to, zeby wspomoc zwierze, ktore mialo mniej szczescia niz moj pies, robie to, ale NIE z przymusu. Ja tych zwierzat do zycia nie powolalam, ja ich nie wyrzucilam na ulice, dlaczego wiec panstwo ma NAKAZAC mi placenie za wykonywane na nich zabiegi weterynaryjne???
A jak ktoś robi uprawnienia hodowlane to planuje mieć szczenięta, więc powinien płacić podatek. Jak ktoś nie ma w planach mieć szczeniąt, to podatek mniejszy.
Bedziesz wypytywac kazdego o plany? Badac wariografem? Czy jak?
A moze w kraju, w ktorym niczego nie zalatwisz bez stosownego podania, swiadkow, oplat skarbowych itp., bedziesz wierzyc ludziom na slowo?
Ty masz psa z którym wiążesz pewne nadzieje hodowlane i jest pewna szansa, że przy nieodpowiednim właścicielu jego potomstwo może znaleźć sie w schronie, wtedy za tego psa trzeba będzie zapłacić.
Czekaj, czekaj, znasz mnie i mojego psa? Nie wydaje mi sie. To, ze mam rasowego psa, ze jezdze z nim na wystawy i pies ma zrobiona hodowlanke nie oznacza, ze wiaze z nim nadzieje hodowlane. Nie kazdy pies z uprawieniami jest rozmnazany.
Zmian trzeba przede wszystkim w mentalnosci ludzi, a tego nie dokonasz podwyzszajac oplaty.
Zdziwiona,coś takiego proponowała enigma.
Na pewno? A to ponizej, to nie Twoje slowa?
Moim zdaniem, powinien być spory roczny podatek od psów, które mają status hodowlanych. Nieważne , czy mają szczenięta, będą je miały w przyszłości, czy też nie. Po prostu, ktoś decyduje się na szczenięta w przyszłości, jak sama piszesz : "jego wybór". W przyszłości być może wyhoduje szczenięta, i za to musi zapłacić. To bardzo słuszne.