Jak sobie poradzić po stracie psa.....
dziewczyny nie wiem co robic.tam gdzie pracuje jest 1 roczna kotka do odania jest przemila.okazalo sie ze wlascicielkama alergie na siersc.kotka caly dzien chodzila za mna i jak ja glaskalam to mruczala to takie fajne.mysle zeby ja sobie wziasc do domu.jest taka faniutka.problem w tym ze nigdy w zyciu nie mialam kota i nie wiem jak sie z nim zajac jak pielegnowac zawsze byl duzy Hektor 9lat.caly dzien mnie nie ma,czy nie bede miec wyzutow wobec mojego Hektora czy to nie zdrada (on nie lubil kotow)moj byly tesc muwi ze Hektor wolal bym wziela kota niz jakiegos pieska.nie wiem co robic spodobalami sie i wiem ze bym nie byla sama w domu zawsze ona by byla.czy wzias ja caly czas mysle czy podolam.ja wy sobie dajecie rade ja caly czas spie z jego zabawkami mam miski i poslanie nie jestem wstanie schowac to bo mi sie wydaje ze jak to pochowam to on pomysli ze juz o nim nie mysle i nie kocham.co robic?chyba jestm za slaba psychiczne.nadal chodze do psychologa on mi tez muwi abym ja wziela.boje sie zebym pozniej nie zalowala nic nie wiem o kotach.dorcie mi cos.
Hektor, to super,że masz okazję przygarnąć kicię, tym bardziej,że ona lgnie do Ciebie. Nie ważne,że nic nie wiesz o kotach ,wszystkiego nauczysz się z czasem. Poza tym ( ja też mogę Ci trochę doradzać) w necie jest mnóstwo informacji jak postępować z kotem, możesz sobie wygooglować każdy temat o kotach. Znam ludzi. którzy też byli psiarzami a gdy przypadek sprawił,że kot pojawił się w ich życiu to byłi zachwyceni. Od tamtej pory pokochali koty i powtarzali,że koty są wspaniałe.
Mieszkasz w domku czy w bloku, bo to istotne. W bloku należy zabezpieczyć siatką balkon lub okna, które są otwierane. W domku powinnaś narazie kota nie wypuszczać samego, bo musi się przyzwyczaić do Ciebie i do domu. Najlepiej wyprowadzaj go na smyczy jak Vinii.Nie zapomnij o kuwecie ze żwirkiem, jakimś drapaku i zabawkach dla kota. Ale mogą być też zwykłe sznureczki, piłeczka, kulki papieru,sama zauważysz czym kicia najchętniej się bawi.Jeżeli kicia będzie kotką wychodzącą to nie zapomnij o obróżce z adresem i nr tel. no i o sterylizacji, jeśli jeszcze nie była "ciachnięta".To wszystko może Cię przerażać ale wierz mi,że sobie poradzisz.A to że to dobra decyzja to niech świadczy fakt,że Vinii i Rocco adoptowali nowe zwierzaczki, mimo iż niedawno utracili ukochane psiaki. Z pewością nowi "lokatorzy" w ich domach dają im wiele radości i koją ból. Jak będziesz miała się kim opiekować, kicia będzie się łasić, da Ci wiele miłości to wtedy ból po Hektorze szybko złagodnieje. Wtedy dojdziesz sama do decyzji,że już możesz posprzątać zabawki Hektora i schować je głęboko na pamiątkę.Wierz mi,że adopcja kota to dla Ciebie najlepsza decyzja. Jeszcze mała ciekwostka: specjaliści doradzają ,że jeśli ktoś dużo przebywa poza domem to niech się nie decyduje na psa tylko na kota. Ale ja i moi znajomi wiemy z własnego doswiadczenia,że najlepiej jest adoptować dwa koty, wtedy one same w domu nie nudzą się i same sobie organizują zabawę. Wystarczy tylko napełnić miseczki, naszykować kuwetę i można spokojnie iść na wiele godzin. Poza tym koty śpią jak małe dzieci blisko 20 godz. na dobę ale to różnie bywa. Te wychodzące śpią mniej od tych w domowych pieleszach. Także , serdecznie doradzam Ci adopcję tej koteczki, nie będziesz żąłować, bo dostaniesz mnóstwo miłości. Tym bardziej,że zbliża się zima to masz okazję uratować kici życie i dać ciepły kąt i miłość a wiesz,że dobro powraca.
W razie jakichś problemów pisz tu na forum, zawsze ktoś Ci coś poradzi, poczytaj jeszcze wiersze tu na forum, one też fajnie przekonują do kota. Powodzenia!
Mieszkasz w domku czy w bloku, bo to istotne. W bloku należy zabezpieczyć siatką balkon lub okna, które są otwierane. W domku powinnaś narazie kota nie wypuszczać samego, bo musi się przyzwyczaić do Ciebie i do domu. Najlepiej wyprowadzaj go na smyczy jak Vinii.Nie zapomnij o kuwecie ze żwirkiem, jakimś drapaku i zabawkach dla kota. Ale mogą być też zwykłe sznureczki, piłeczka, kulki papieru,sama zauważysz czym kicia najchętniej się bawi.Jeżeli kicia będzie kotką wychodzącą to nie zapomnij o obróżce z adresem i nr tel. no i o sterylizacji, jeśli jeszcze nie była "ciachnięta".To wszystko może Cię przerażać ale wierz mi,że sobie poradzisz.A to że to dobra decyzja to niech świadczy fakt,że Vinii i Rocco adoptowali nowe zwierzaczki, mimo iż niedawno utracili ukochane psiaki. Z pewością nowi "lokatorzy" w ich domach dają im wiele radości i koją ból. Jak będziesz miała się kim opiekować, kicia będzie się łasić, da Ci wiele miłości to wtedy ból po Hektorze szybko złagodnieje. Wtedy dojdziesz sama do decyzji,że już możesz posprzątać zabawki Hektora i schować je głęboko na pamiątkę.Wierz mi,że adopcja kota to dla Ciebie najlepsza decyzja. Jeszcze mała ciekwostka: specjaliści doradzają ,że jeśli ktoś dużo przebywa poza domem to niech się nie decyduje na psa tylko na kota. Ale ja i moi znajomi wiemy z własnego doswiadczenia,że najlepiej jest adoptować dwa koty, wtedy one same w domu nie nudzą się i same sobie organizują zabawę. Wystarczy tylko napełnić miseczki, naszykować kuwetę i można spokojnie iść na wiele godzin. Poza tym koty śpią jak małe dzieci blisko 20 godz. na dobę ale to różnie bywa. Te wychodzące śpią mniej od tych w domowych pieleszach. Także , serdecznie doradzam Ci adopcję tej koteczki, nie będziesz żąłować, bo dostaniesz mnóstwo miłości. Tym bardziej,że zbliża się zima to masz okazję uratować kici życie i dać ciepły kąt i miłość a wiesz,że dobro powraca.
W razie jakichś problemów pisz tu na forum, zawsze ktoś Ci coś poradzi, poczytaj jeszcze wiersze tu na forum, one też fajnie przekonują do kota. Powodzenia!
Hektor zabierz kota do domu:-) życie u boku kota jest naprawdę super ja mam sraruszka Mukasa i małego Froda, który został adoptowany po śmierci ukochaneg pieska Maxia. Froduś jes jak plasterek na zbolałe serce. Jes z nami 2, 5 miesiąca i już zawładnął naszymi sercami. Wiem już, że adopcja jego to była trafna decyzja. Pozdrawiam wszystkich:-)
Hektor nie świruj!
Pomyśl- są tylko dwie opcje.Niebo- zaświaty albo jest albo nie ma.
Jeśli nie ma to powiem jak ten królik chyba z rosyjskiej kreskówki ”a nam wsio rawno”. Hektora już nie ma i nic o tobie nie myśli bo po prostu nie istnieje.
Jeśli jest niebo- to dusze, które się tam dostały, w tym nasze zwierzaki – są piękne, czyste i mądre. Zazdrość, zdrada- to uczucia ziemskie, skażone złem. W niebie nikt nie zazdrości i nikt nie czuje się zdradzany. Hektor jest cząstka Wiecznej Istoty, która chce twojego dobra. A miłość to dobro-nie zdrada.Gdy kiedyś przyjdziesz do nieba ze swoim nowym kotem,psem czy kosztaniczką Hektor się ucieszy,że przyprowadziłaś mu siostry i braci.
Pomyśl- są tylko dwie opcje.Niebo- zaświaty albo jest albo nie ma.
Jeśli nie ma to powiem jak ten królik chyba z rosyjskiej kreskówki ”a nam wsio rawno”. Hektora już nie ma i nic o tobie nie myśli bo po prostu nie istnieje.
Jeśli jest niebo- to dusze, które się tam dostały, w tym nasze zwierzaki – są piękne, czyste i mądre. Zazdrość, zdrada- to uczucia ziemskie, skażone złem. W niebie nikt nie zazdrości i nikt nie czuje się zdradzany. Hektor jest cząstka Wiecznej Istoty, która chce twojego dobra. A miłość to dobro-nie zdrada.Gdy kiedyś przyjdziesz do nieba ze swoim nowym kotem,psem czy kosztaniczką Hektor się ucieszy,że przyprowadziłaś mu siostry i braci.
Pięknie powiedziane Vinii, Hektor weż sobie do serca te słowa, bo dużo w tym sensu i być może prawdy. Bo jeśli nie istniałaby ta DRUGA STRONA, to jaki byłby sens naszego ziemskiego bytowania?
Mario28 mieszkam w domku.kicia teraz mieszka tez w domku ale z tego co wiem nie była wypuszczana sa tam dzieci.kuwete i drapak myślę ze dostane razem z nia.byly do oddania wcześniej inne kotki ale nie chciałam, nie wiem czemu ale ona mi przypadła,może dlatego ze tak chodziła za mną i mruczala.jest wysterizowana.w czwartek ide do wascicielki sprzatac i cheba jej powiem ze wezmę ja (nie-wiem jeszcze jak ma na imię).moze macie racje ze Hektor nie bedzie za zdrosny on nie chcial by abym tak cierpiala.kiedy bylam smutna albo plakalam on zaraz sie tulil tym wielkim cialem i mnie lizal.teraz nie moze tego zrobić pewnie chciał był ktoś inny przymnie i tez sie mna opiekowal. Czemu to wszystko jest takie skomplikowane dla mnie.Chyba sama sobie to kaplikuje .
-
- Posty:7
- Rejestracja:27 października 2013, 09:41
bierz kota i już moi Rodzice od 3 lat mają kota, bo im przyniosłam ze stajni sierote. Kot jest fantastyczny. A Hektor - będzie zadowolony, że pomagasz potrzebującemu.
Z doświadczenia powiem Ci jedno - najlepsze po stracie zwierzaka jest posiadanie drugiego. Nie zapominasz, ale skupiasz się na czymś innym.
W zeszłym roku stracilam konia. Po 14 latach musiałam podjąć dezycję o uśpieniu najlepszego przyjaciela, 24-latka.. Zostal drugi koń. I tylko on uratował moją pasję przed śmiercią. Przestałabym jeździć, bo od stajni mnie odpychało. Ale jest drugi koń. On tez lubi marchewkę. Też ma swój wiek, był drugi. Inna miłość. W tym roku na moich kolanach umierał pies, z którym byłam 7 lat (z Rodzicami 10, ja się wyprowadziłam, jak miała 7). Rodzice dzień później kupili psa, nie mogli wytrzymać. W tym roku, ok. 10 dni po śmierci Zuzy umarła moja bokserka, miała chore serce, leki nie daly rady, rano znalazłam ją martwą. Na szczęście został drugi bokser.
Dla mnie najlepszym lekiem na odejście zwierzaka jest posiadanie drugiego. Człowiek się nie zadręcza. Ma zajęcie.
Z doświadczenia powiem Ci jedno - najlepsze po stracie zwierzaka jest posiadanie drugiego. Nie zapominasz, ale skupiasz się na czymś innym.
W zeszłym roku stracilam konia. Po 14 latach musiałam podjąć dezycję o uśpieniu najlepszego przyjaciela, 24-latka.. Zostal drugi koń. I tylko on uratował moją pasję przed śmiercią. Przestałabym jeździć, bo od stajni mnie odpychało. Ale jest drugi koń. On tez lubi marchewkę. Też ma swój wiek, był drugi. Inna miłość. W tym roku na moich kolanach umierał pies, z którym byłam 7 lat (z Rodzicami 10, ja się wyprowadziłam, jak miała 7). Rodzice dzień później kupili psa, nie mogli wytrzymać. W tym roku, ok. 10 dni po śmierci Zuzy umarła moja bokserka, miała chore serce, leki nie daly rady, rano znalazłam ją martwą. Na szczęście został drugi bokser.
Dla mnie najlepszym lekiem na odejście zwierzaka jest posiadanie drugiego. Człowiek się nie zadręcza. Ma zajęcie.
HEKTOR "Chyba sama sobie to komplikuje ." i masz odpowiedż, Twój piesek przeganiał wszystko co się rusza, bo uważał,że stanowi to dla Ciebie zagrożenie, a nie z nienawiści do Tych zwierząt,dbał o Ciebie, tak jak umiał, pocieszał,jak widział Twój smutek,po psiemu,jak umiał.Nie jest zazdrosny,już nie.Ty go nie zdradzasz, dałaś mu wszystko czego potrzebował,nie masz sobie nic do zarzucenia,co więcej,inni nic Ci nie zarzucają!!!.A rozejrzyj się po tym forum jak obrywa się innym użytkownikom,za zaniedbania przy chorych pieskach.Kobieto!!! ogarnij się ,bo dokonujesz samounicestwienia, masz ogromną potrzebę bliskości, pokłady miłości w sobie,syndrom pustego gniazda.Twój rozum,podpowiada Ci co masz robić,przeżyte tragedie,wszystkie jakie Cię spotkały w tak krótkim czasie,nie pozwalają Ci na poprawną ocenę sytuacji.Zacytuje Ewelineagate BIERZ KOTA I JUŻ! tylu forumowiczów ,nie może się mylić.Maria pomoże Ci w opiece,poprzez to forum.Chodzisz do pracy,więc kotek to lepsze rozwiązanie niż pies.Nawet lekarze polecają dla ludzi z problemami kotki,nie psy,ich przymilność i miękkie futerko,mruczenie na kolankach i "masaż" ,daje ukojenie cierpiącej duszy.Kotek nie wychodzący,dobrze czuje się w domu,gdy ty będziesz nieobecna,a piesek mógłby cierpieć i wyć. A więc BIERZ !,jak masz taką możliwość,tylko pierwszy miesiąc nie wypuszczaj poza dom,kup smycz dla kotków i szelki,jeśli chcesz ,by poznawał otoczenie.Potraktuj to jak terapie!Nie jak zdradę.Powiedz Hektorkowi: piesku mój żle ze mną muszę się ratować,zawsze będziesz ze mną ,w moim sercu i w moich myślach. A jak coś potrzebujesz dla kotka, to pisz tu, może ktoś ma niepotrzebną kuwetę, lub smycz, ale wystarczy zwykła miska ze zwykłym piaskiem na początek i pudło kartonowe ,do którego możesz włożyć stary sweter.
dziekuje wam za takie wsparcie a najbardziej tobie szarado.czytalam twoj post i ryczalam.masz racje ze Hektor dbal o mnie jak tylko umial po psiemu.dwa razy musialm z nim jechac do wet.bo polknal ose ktora latala kolo mnie.i napewno nie chce abym byla sama i plakala,wiedzial ze go bardzo kochałam całym moim sercem i bede go nadal kochac.wezme te kotke.zeby nie byla dzis niedziela zadzwonila bym do właścicielki i powiedziała jej o tym.nie ma co gdybac i sie unieszczesliwiac tak potrzebuje zwierzaka którego będę kochać i sie nim opiekowac.tego mi trzeba po tym wszyskim.nie człowieka tylko zwierzaczka który mnie nie zrani tylko będzie kochał mała miloscia.mialam okazje wziasc suczek haski letnia bo koleżanka wyjeżdża,powiedziałam ze nie dam rady,sunia będzie potrzebować długich spacerów na które ja nie będę miała czasu. dziękuję wam moje koleżanki za wsparcie i tak szybka reakcje na mój post.
Hektor<
A jak ją już będziesz miała, to załóż w dziale koty,pozostałe sprawy,temat: Moje nowe życie z kotką,lub wymyśl,jakiś temat własny,imię też kici daj swoje od serca,szybko się przyzwyczai do nowego, pisz tam jak wam się wiedzie,ludzie jak widzisz też nie wszyscy bywają zli,pamiętaj, że dobro,dobro przyciąga,a swój do swojego lgnie,a tymi co czują inaczej nie przejmuj się,Bóg nie obdarzył ich laską empatii,nie wszyscy mają uczucia wyższe,ci co mają jak my i Ty,cierpią, to fakt,ale ich życie jest bogatsze i pełniejsze,Człowiek tyle jest wart ile może dać drugiemu,pieniądze znikną,a czyny pozostaną w pamięci innych.
Wierzę w dobrą energie, która gdzieś krąży nad nami.Zawsze gdy mój świat się wali,opatrzność stawia przede mną,dobrego duszka,albo jest to człowiek,albo jakieś zdarzenie,które pozwala mi wyjść na prostą.Przed Tobą,gdy jesteś u kresu granic wytrzymałości, gdy czara nieszczęść Cię przygniotła,gdy jesteś sama,pracujesz i ciężko by Ci było sprostać opiece na psiakiem,opatrzność postawiła na Twojej drodze kotka.Z serca Ci życzę,czerp pełną garścią radość z posiadania go,zamiast w myślach przepraszać Hektorka (bo nie masz za co),opowiadaj mu o kotce, o Twoim nowym życiu .Wszyscy Ci kibicujemy, a Maria w szczególności wszak to kociara pełną gębą i nie zastawi Cię samą z problemami ludzko -kocimi.
A jak ją już będziesz miała, to załóż w dziale koty,pozostałe sprawy,temat: Moje nowe życie z kotką,lub wymyśl,jakiś temat własny,imię też kici daj swoje od serca,szybko się przyzwyczai do nowego, pisz tam jak wam się wiedzie,ludzie jak widzisz też nie wszyscy bywają zli,pamiętaj, że dobro,dobro przyciąga,a swój do swojego lgnie,a tymi co czują inaczej nie przejmuj się,Bóg nie obdarzył ich laską empatii,nie wszyscy mają uczucia wyższe,ci co mają jak my i Ty,cierpią, to fakt,ale ich życie jest bogatsze i pełniejsze,Człowiek tyle jest wart ile może dać drugiemu,pieniądze znikną,a czyny pozostaną w pamięci innych.
Wierzę w dobrą energie, która gdzieś krąży nad nami.Zawsze gdy mój świat się wali,opatrzność stawia przede mną,dobrego duszka,albo jest to człowiek,albo jakieś zdarzenie,które pozwala mi wyjść na prostą.Przed Tobą,gdy jesteś u kresu granic wytrzymałości, gdy czara nieszczęść Cię przygniotła,gdy jesteś sama,pracujesz i ciężko by Ci było sprostać opiece na psiakiem,opatrzność postawiła na Twojej drodze kotka.Z serca Ci życzę,czerp pełną garścią radość z posiadania go,zamiast w myślach przepraszać Hektorka (bo nie masz za co),opowiadaj mu o kotce, o Twoim nowym życiu .Wszyscy Ci kibicujemy, a Maria w szczególności wszak to kociara pełną gębą i nie zastawi Cię samą z problemami ludzko -kocimi.
Hektor0 a może to Hektor strącił z jakiejś chmurki tego kota żeby w końcu wytrzeć te smarki z nosa ?
Szarado, good job !! Hektor no tym razem to się już nie wymigasz.Roczna kotka i to wysterylizowana to skarb- już tak nie psoci jak mój huncwot( jeszcze trochę a zacznę pisać książkę pt"'Borysek i ja' ) a sterylizacja oszczędzi ci wielu problemów.Poza tym wymyślono ten żwirek zbrylający do kuwet-ktoś nobla za to powinien dostać.Są nawet ,jak się dowiedziałam zapachowe, i zamiast kuwety masz lawendowe pole.
A ja czytam sobie książke,która polecała tu kiedyś Agis.Nick Trout-'powiedz gdzie cie boli". Zapowiada się interesująco.
A ja czytam sobie książke,która polecała tu kiedyś Agis.Nick Trout-'powiedz gdzie cie boli". Zapowiada się interesująco.
Witam moje kochane dziewczynki! Szarada miała rację, znowu pilnowałam wnuków. Dzisiaj młodzi nie bawili się tylko byli z wizytą u naszej wetki ze swoja syjamką. Kicia ( Inka ma na imię ) od dwóch dni nie je, okopała się za kanapą i nie dawała znaku życia. Zabralam mój transporter ( oni nawet transportera nie mają, bo 13 letnia kicia cale życie była zdrowa) i pognałam do nich. Wetka w drodze wyjątku otworzyła gabinet, bo miała kilku pacjentów , których leczenia nie można przerywać m.in. koleżanka córki, która uratowała moją Gaję. Jej kocurek też chory, chyba pobił się z jakimiś kotami lub psami, ma prawy policzek pocharatany, spuchnięty, a w nim ropa i krew. Bierze antybiotyki i kroplówkę codziennie. Razem pojechali. Inka córki była odwodniona, dostala kroplówkę, miała badanie krwi, nerki i wątroba OK, ale cukier bardzo podwyższony, jest podejrzenie zapalenia lub raka trzustki. We wtorek będzie miała USG. Dostała zastrzyk przeciwzapalny, antybiotyk i coś wzmacniającego i specjalną leczniczą karmę. Jutro znowu jadą na kroplówkę. Tak się martwię o tą kocinę, bo ona tak jak moja. Zanim córka wyszła za mąż to Inka od maleńkiego mieszkała u mnie przez 8 lat. Nadal jak chodzę do nich to prowadzi mnie do lodówki,żebym jej puchę dała, bo ja zawsze byłam ta od karmienia a córka do pieszczot. tak nas sobie Inka posegregowała. Może dlatego tak byla za córką ,bo ona ją do domu przyniosła taką malutką , kremowego koloru ( wiecie chyba ,że syjamy rodzą się białe a raczej takie kremowe, dopiero w miarę jak rosną futerko ciemnieje, brązowieje i robią się te piękne cieniowania).Ale jak gdzieś wyjeżdżają na kilka dni to ja chodzę ją karmić ,wtedy z braku laku przychodzi do mnie na mizianki.
Tyle dzisiaj pięknych rzeczy napisałyście. Zgadzam się,że to forum to jak rodzina.Te nasze posty pelne wzruszeń tak bardzo nas zbliżają i wiążą. Teraz , gdy już tak nie placzę za Katią mogłabym powiedzieć, o juz nie potrzebuję wsparcia to olewam to forum i więcej nie zaglądam. Nie da się tak, jestem wdzięczna wszystkim, którzy mnie pocieszali a najbardziej Ani. Ona miala do mnie cierpliwość , bylam takim ciężkim przypadkiem jak Antoni i bez Ani postów nie wiem co by ze mną było. Teraz chcę dać innym to co sama dostałam dlatego, wchodzenie codzienne na forum jest jak narkotyk, który wciąga i trudno bez niego wytrzymać. Szkoda,że przybywa przyjaciół, bo to oznacza,że żegnamy kolejne futrzaki ale wszyscy dobrze wiemy , że one żyją krócej od nas i jak cytowala Szarada, "za milość" przyjdzie nam zapłacić." Narazie tyle , czas na kolację moją i kotów.
Tyle dzisiaj pięknych rzeczy napisałyście. Zgadzam się,że to forum to jak rodzina.Te nasze posty pelne wzruszeń tak bardzo nas zbliżają i wiążą. Teraz , gdy już tak nie placzę za Katią mogłabym powiedzieć, o juz nie potrzebuję wsparcia to olewam to forum i więcej nie zaglądam. Nie da się tak, jestem wdzięczna wszystkim, którzy mnie pocieszali a najbardziej Ani. Ona miala do mnie cierpliwość , bylam takim ciężkim przypadkiem jak Antoni i bez Ani postów nie wiem co by ze mną było. Teraz chcę dać innym to co sama dostałam dlatego, wchodzenie codzienne na forum jest jak narkotyk, który wciąga i trudno bez niego wytrzymać. Szkoda,że przybywa przyjaciół, bo to oznacza,że żegnamy kolejne futrzaki ale wszyscy dobrze wiemy , że one żyją krócej od nas i jak cytowala Szarada, "za milość" przyjdzie nam zapłacić." Narazie tyle , czas na kolację moją i kotów.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości