Pies - jaką rasę wybrać?
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
ja rozumiem, że wy z adopcji i w ogóle, ale to aż wstyd pisać takie bzdury, ze pies ze schroniska mocniej kocha.
Tere fere. Każdy pies kocha tak samo, tylko ludzie próbują się wywyższać tym, że pieska sobie adoptują. Jeśli ktoś szuka konkretnych cech u zwierzęcia, oczywiste jest, że wybiera rasowca. Jeśli komu obojętne na co wyrośnie psiak, bierze kundelka.eva_nyss pisze:A taki psiak ze schroniska mocniej kocha właścicieli
Denerwują mnie ludzie wymądrzający się, twierdzący, że kundelek jest lepszy, bo zdrowszy, bo mocniej kocha, bo to i tamto. Każdy pies jest wspaniały, ma swoje wady i zalety.
I żeby nie było - sama mam psa z adopcji.
Polać jej!! Dobrze gada.*aniołek pisze:Tere fere. Każdy pies kocha tak samo, tylko ludzie próbują się wywyższać tym, że pieska sobie adoptują. Jeśli ktoś szuka konkretnych cech u zwierzęcia, oczywiste jest, że wybiera rasowca. Jeśli komu obojętne na co wyrośnie psiak, bierze kundelka.eva_nyss pisze:A taki psiak ze schroniska mocniej kocha właścicieli
Denerwują mnie ludzie wymądrzający się, twierdzący, że kundelek jest lepszy, bo zdrowszy, bo mocniej kocha, bo to i tamto. Każdy pies jest wspaniały, ma swoje wady i zalety.
I żeby nie było - sama mam psa z adopcji.
-
- Posty:3
- Rejestracja:03 lipca 2013, 15:00
Ja też mam psiaka ze schroniska - nie powiem, że kocha mocniej niż rasowiec, bo nigdy rasowca nie miałam. Nie potrzebuję psa, żeby ładnie wyglądał, żebym mogła się nim lansować. Mam ukochane zwierze, które mnie rozumie, dla którego spacer ze mną jest miłym akcentem dnia. I dla mnie ten spacer znaczy to samo
bardziej kochają może i tak ale gdyby ktoś zielony adoptował psa o charakterze np.bruna albo młodszej suczki Seiti i nie miał by to być pies do budy na łańcuchu to właściciel miałby nie lada problem
tutaj nie ma reguły, znam psa idealnie wychowanego, posłusznego ze schroniska i widziałam ideał posłuszeństwa w osobie 10tygodniowego labka z hodowli. w ten sposób każdy może mieć to co lubi i na co go stać, do wyboru do koloru
tutaj nie ma reguły, znam psa idealnie wychowanego, posłusznego ze schroniska i widziałam ideał posłuszeństwa w osobie 10tygodniowego labka z hodowli. w ten sposób każdy może mieć to co lubi i na co go stać, do wyboru do koloru
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 12:54 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 17 listopada 2013, 21:35 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 12:54 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
3 lata byłam wolontariuszką w schronisku. I mogę powiedzieć tylko jedno: 3/4 ludzi, którzy do nas przychodzili chcieli wziąć pieska... ze względu na jego słitaśny pyszczek. Mało kto pytał o charakter, o zachowanie, o wymagania co do pielęgnacji. Większość ludzi przychodziła, oglądała i zatrzymywała się przy psiaku, który ładniej wyglądał, mało kogo interesowało, że pies jest np. chory lub ma problemy z zachowaniem. Ładny z niego Pimpuś i tyle. A później następuje rozczarowanie, bo Pimpuś nie jest taki idealny jak by chcieli.
W tym momencie mogę stwierdzić, że nie każdy kto chce psa adoptować (lub adoptuje) zasługuje na pochwałę. Ludzi świadomych, inteligentnych przychodzi do schronisk mało. Marzę o tym, by każdy zwracał uwagę przede wszystkim na charakter i wymagania psa, nie na wygląd.
Utkwiła mi w pamięci kobieta, emerytka, która chciała zaadoptować u nas psiaka w typie terriera (bo jest taaaaaaaki uroczy, sąsiadki by jej zazdrościły), wyjątkowo żywiołowego, wyszczekanego, z wymagającą sierścią. Pani została poinformowana, że piesek wymaga ogromnych dawek ruchu, czasochłonnej pielęgnacji sierści i popracowania nad jego zachowaniem (szczekanie, skakanie na wszystkich, ciąganie za nogawkę). Skwitowała to tak: "A daj pani spokój. Pies to pies, wykąpię go raz na rok, wypuszczę przed blok na 20 minut, żeby się wysiusiał, a jak będzie się źle zachowywał, to wyląduje w łazience". Oczywiście pani została kulturalnie wygoniona ze schroniska.
Znam bardzo wielu ludzi z psami rasowymi, wielu z nich poznałam w schronie, gdy szukali przyjaciela dla ich pupila. Są to głównie ludzie, którzy zdecydowali się na dana rasę ze względu na charakter, a nie wygląd. Oczywiście i tu zdarzają się osoby, które biorą modne pieski, bo są ładne.
Moja suka pochodzi ze schroniska, zabrałam ją dopiero po dobrym poznaniu jej charakteru. Mi on bardzo pasuje, ale przypuszczam, że nie jedna osoba by przy niej osiwiała. Suka jest psem w typie malamutowo-kaukazkim, jak to nazwałam. 10km dziennie to dla niej totalne minimum, do tego nienawidzi dzieci (prawdopodobnie dzieci podpaliły jej ogon), ma wyjątkowo czuły żołądek, potrafi się radośnie rzucić na kogoś w celu przywitania (a waży 60 kg), dla mnie jest piękna, chociaż ludzie na chodniku omijają ją łukiem i patrzą jak na mordercę.
W tym momencie mogę stwierdzić, że nie każdy kto chce psa adoptować (lub adoptuje) zasługuje na pochwałę. Ludzi świadomych, inteligentnych przychodzi do schronisk mało. Marzę o tym, by każdy zwracał uwagę przede wszystkim na charakter i wymagania psa, nie na wygląd.
Utkwiła mi w pamięci kobieta, emerytka, która chciała zaadoptować u nas psiaka w typie terriera (bo jest taaaaaaaki uroczy, sąsiadki by jej zazdrościły), wyjątkowo żywiołowego, wyszczekanego, z wymagającą sierścią. Pani została poinformowana, że piesek wymaga ogromnych dawek ruchu, czasochłonnej pielęgnacji sierści i popracowania nad jego zachowaniem (szczekanie, skakanie na wszystkich, ciąganie za nogawkę). Skwitowała to tak: "A daj pani spokój. Pies to pies, wykąpię go raz na rok, wypuszczę przed blok na 20 minut, żeby się wysiusiał, a jak będzie się źle zachowywał, to wyląduje w łazience". Oczywiście pani została kulturalnie wygoniona ze schroniska.
Znam bardzo wielu ludzi z psami rasowymi, wielu z nich poznałam w schronie, gdy szukali przyjaciela dla ich pupila. Są to głównie ludzie, którzy zdecydowali się na dana rasę ze względu na charakter, a nie wygląd. Oczywiście i tu zdarzają się osoby, które biorą modne pieski, bo są ładne.
Moja suka pochodzi ze schroniska, zabrałam ją dopiero po dobrym poznaniu jej charakteru. Mi on bardzo pasuje, ale przypuszczam, że nie jedna osoba by przy niej osiwiała. Suka jest psem w typie malamutowo-kaukazkim, jak to nazwałam. 10km dziennie to dla niej totalne minimum, do tego nienawidzi dzieci (prawdopodobnie dzieci podpaliły jej ogon), ma wyjątkowo czuły żołądek, potrafi się radośnie rzucić na kogoś w celu przywitania (a waży 60 kg), dla mnie jest piękna, chociaż ludzie na chodniku omijają ją łukiem i patrzą jak na mordercę.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 17 listopada 2013, 21:36 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Zachowanie przy misce- Neya: człowiek może, pies ma łomot; Shena za młodu- ja mogłam nikt inny nie, na psa się warczy
Reakcja na dziecko: Neya- akceptuje tylko Marcina; Shena- lubi dzieci, zwłaszcza pełzające
na ludzi dziwnych: Neya sama ignoruje, z Sheną staje się nieufna; Shena-... przypominam, że boi się księżyca, więc podejrzanych ludzi tym bardziej, ale ją łatwo przekupić
Dziwne odgłosy: zależy jakie... otwieranie puszki z piwem? Neya jest przy tobie i kombinuje jak ci zabrać. Strzały olewa.
Shena- pies panikarz.
Zachowanie na innym terenie- obie sprawdzanie, niuchanie i pilnowanie się mnie.
reakcja na inne psy- Neya ok do momentu przekroczenia jej osobistej przestrzeni życiowej, Shena- fobia społeczna.
No to sobie myślę, że nie pożyły by tam zbyt długo...
Reakcja na dziecko: Neya- akceptuje tylko Marcina; Shena- lubi dzieci, zwłaszcza pełzające
na ludzi dziwnych: Neya sama ignoruje, z Sheną staje się nieufna; Shena-... przypominam, że boi się księżyca, więc podejrzanych ludzi tym bardziej, ale ją łatwo przekupić
Dziwne odgłosy: zależy jakie... otwieranie puszki z piwem? Neya jest przy tobie i kombinuje jak ci zabrać. Strzały olewa.
Shena- pies panikarz.
Zachowanie na innym terenie- obie sprawdzanie, niuchanie i pilnowanie się mnie.
reakcja na inne psy- Neya ok do momentu przekroczenia jej osobistej przestrzeni życiowej, Shena- fobia społeczna.
No to sobie myślę, że nie pożyły by tam zbyt długo...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 17 listopada 2013, 21:36 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
ja za nim wzięłam bruna odwiedziłam miejscowe schronisko, byłam akurat z 6 letnią siostrzenicą, z przodu były boksy z psami nie do adopcji (takie które zostały znalezione) później są psy typowo podwórkowe czyli na jednym wielkim wybiegu masa psów, dalej za budynkiem socjalnym idą dwie alejki między klatkami/kojcami. kiedy skręciłam w alejkę po prawej, miły Pan od razu powiedział ze nie mam czego tam szukać bo tam są tylko agresywne psy które atakują m.in. pracowników i wolontariuszy, a ja jestem z dzieckiem...
ok wszystko pięknie, cacy i dziękuje za uprzedzenie ale w takim razie kto adoptuje te psy? skoro na dzień dobry kilkadziesiąt psów jest skreślonych jako psy domowo-rodzinne, to jedyna dla nich szansa na adopcje to buda i łańcuch.
dla mnie to chore, bezsensowne i idiotyczne utrzymywać tyle psów które nie mają szans na adopcje. Gdyby te psy były usypiane w schroniskach było by więcej miejsca więc i warunki były by lepsze, więc mogły by tam trafiać psy rokujące nadzieje, a które za czyjeś pieniądze trzeba umieszczać w DT lub hotelach.
ale lepiej trzymać te psy, a co tam niech wegetują przez kilkanaście lat tylko dlatego że ktoś nie potrafi podjąć odpowiednich kroków, bo sumienie, bo strach przed opinią publiczną? sama nie wiem
ok wszystko pięknie, cacy i dziękuje za uprzedzenie ale w takim razie kto adoptuje te psy? skoro na dzień dobry kilkadziesiąt psów jest skreślonych jako psy domowo-rodzinne, to jedyna dla nich szansa na adopcje to buda i łańcuch.
dla mnie to chore, bezsensowne i idiotyczne utrzymywać tyle psów które nie mają szans na adopcje. Gdyby te psy były usypiane w schroniskach było by więcej miejsca więc i warunki były by lepsze, więc mogły by tam trafiać psy rokujące nadzieje, a które za czyjeś pieniądze trzeba umieszczać w DT lub hotelach.
ale lepiej trzymać te psy, a co tam niech wegetują przez kilkanaście lat tylko dlatego że ktoś nie potrafi podjąć odpowiednich kroków, bo sumienie, bo strach przed opinią publiczną? sama nie wiem
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co by się stało z moimi maleństwami jakby mnie coś się stało. Odp jest jedna- trafiłyby do schronu. Przy innej osobie mogłyby stanowić zagrożenie, dla otoczenia i dla siebie.
Ja uważam, że nie tylko psy powinny być sprawdzane, ale potencjalni właściciele też. Są psy problematyczne z którymi ktoś da sobie radę (jak ja teraz z moimi) i taki pies da wiele radości komuś, kto się zna na psach. Dla mnie nie najważniejsze by było czy pies mi przy misce warczy tylko czy nie pogryzł człowieka, zagryzł innego psa. Ja bym usypiała psy, które przekroczyły pewną granicę i są patologicznie agresywne. Kiedyś widziałam jak uśpili psa bo warczał przy jedzeniu... poryczałam się wtedy.
Ja uważam, że nie tylko psy powinny być sprawdzane, ale potencjalni właściciele też. Są psy problematyczne z którymi ktoś da sobie radę (jak ja teraz z moimi) i taki pies da wiele radości komuś, kto się zna na psach. Dla mnie nie najważniejsze by było czy pies mi przy misce warczy tylko czy nie pogryzł człowieka, zagryzł innego psa. Ja bym usypiała psy, które przekroczyły pewną granicę i są patologicznie agresywne. Kiedyś widziałam jak uśpili psa bo warczał przy jedzeniu... poryczałam się wtedy.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości