Po sterylizacji

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

15 września 2006, 23:09

No i dobrze się skończyło- nie było innej opcji :lol: Był stres i nieprzespane noce, ale myslę, że warto i że jesteś pomimo wszystko zadowolona :D No i dobrze :wink:

Z tymi dobrymi stopniami to się jeszcze okaże, ale dzięki że we mnie wierzysz :lol: :lol: :lol:

Aaa, no i oczywiście po kuksańcu dla obu panien

Pozdrawiam

Ania i koty
Awatar użytkownika
diana
Posty:287
Rejestracja:13 stycznia 2006, 22:10
Lokalizacja:kielce
Kontakt:

15 września 2006, 23:48

Kuksanca to powinna dostac Kicia, bo jeszcze psioczy na biedna Mambe-chociaz..."naocznie" widzialam, jak ukradkiem kilka razy polizala Mambie lebek-jest szansa :lol: :lol: :lol:
Faktzycznie bardzo sie ciesze, ze juz wszystko ok, a jutro idziemy na sciagniecie szwow-chociaz Mamba od wtorku chodzi w kubraku (dala sie jakos "zakneblowac", ale kilka razy i tak kombinowala, jakby z niego wyjsc, no i sie kilka razy udalo :twisted: ), a chodzi dlatego, bo wyciagnela sobie 2 szwy i tak lizala rane (jakies pol cm), ze we wtorek wlasnie zobaczylam krew, wiec szybko ja wpakowalam w kubrak, no i chodzi bidulka do dzis-oczywiscie pedem do weta, bo jak to zobaczylam i jeszcze taka paskudna, rozlazla, to myslalam, ze cos sie stanie, ze bedzie zakazenie, tragedia, prawie wpadlam w panike, ale wszystko ok, dodatkowo smaruje jej codziennie jodyna, ma zaklejona plastrem, no i kubrak :twisted: a biedna jest, bo stala sie nieruchliwa-musze jej dawac wode, jedzonko i wkladam do kuwety, bo jest wielce nieszczesliwa-chociaz nie protestuje i sama pakuje mi sie pod koldre :lol:
ale to tez jest blef-jej poprostu jest tak dobrze-a sama widzialam, jak pieknie wskakuje na parapet, czy moje kolana-oczywiscie jak niby nie widze :wink: i swietnie daje sobie rade-cwaniaczek jeden 8)
od jutra bedzie radzic sobie sama :twisted:

i co tu nie wierzyc w dobre stopnie, jak jestes madra i rozsadna osoba-nie czaruje, nie krece-tylko mowie prawde :D :!: wiec jak dostaniesz jakas 5 czy 4 to sie pochwal-moze 6??? :lol:

buzkaa i glasko-mizianki dla kociej gromadki :lol: :lol: :lol:
kaja

12 października 2006, 13:34

to ja jeszcze mam pytanko a propos mojej wykastrowanej przed prawie rokiem kotki-ona mimo ze ciachnieta w wieku 5 mies. jeszcze przed rujka pierwsza , teraz ma dziwne objawy, tak jakby co ok. 2 tyg. miała rujke...mam w domu 2 kastraty , kocura "całego" i ją...?
jest to dosyć uciążliwe czasem,czy jest jakiś na to sposób?mój aseksualny z natury kocur strasznie potem wariuje , ona go delikatnie mówiac adoruje, chce uciekac na dwór i w ogóle chodzi i wrzeszczy i co chwile sie sekszą z mariankiem...
???HELP
carmella
Posty:226
Rejestracja:21 listopada 2004, 08:43
Kontakt:

13 października 2006, 08:51

Czasami u wykastrowanych kotek pojawia się taka jakby "rujka". Czasami weterynarz przy sterylizacji może zostawić odrobinę tkanek z jajników (nawet mikroskopijne ilości, których ne widac), gdzie sa hormony i one mogą zacząc działać i dawać objawy rujki.
Mozesz to probowc przetrzymac lub pójśc do weta zeby podał kotce hormony na wyciszenie. W takich wypadkach zdaje sie obniza sie dawkę jaką podaje się przy normalnej rujce, bo ryzyka zapłodnienia już nie ma.


zajrzyj tez tu : http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... highlight=
dafney

05 marca 2007, 16:29

Witam wczystkich. Ja tez mam kotke po sterylizacji, a wlasciwie 2 kotki. Maja 7 miesiecy,zabieg mialy w czwartek. Dostaly srodki przeciwbolowe i kiedy je przynioslam wieczorem do domu zachowywaly sie zupelnie tak jaby nic sie nie stalo. Trudno mi bylo je powstrzymac od biegania i skakania po meblach,wiec dalam sobie z tym spokoj. Szwow nie lizaly,wiec kolnierzyki tez im zdjelam,bo bardzo sie w nich meczyly. Jednak zauwazylam,ze jedna z moich kotek ma jakby opuchnieta rane.Wczesniej wygladalo,to dobrze,ale dzis jest ewidentnie opuchnieta,jakby woda byla pod skora,albo jakis inny plyn.Czy powinnam zabrac ja do weterynarza??? Prosze poradzcie mi cos,bo naprawde sie o nia martwie.One sa jeszcze takie malutkie.Moze nie powinnam pozwolic im sie tyle ruszac.Mam okropne wyrzuty sumienia. :cry:
Awatar użytkownika
diana
Posty:287
Rejestracja:13 stycznia 2006, 22:10
Lokalizacja:kielce
Kontakt:

05 marca 2007, 22:17

raczej nie powinnas im pozwolic skakac po meblach, a to zgrubienie, to zapewne gojace sie szwy pod skora-ale na wszelki wypadek idz do lekarza?
ritka

06 marca 2007, 13:19

Witam wszystkich miłośników kotów! Jestem pierwszy raz na Forum. Po dwóch latach "żałoby" po ukochanej Jaszulce zdecydowałam się "dać się zaadoptować" :wink: nowej kocince. Jest u mnie od 12 dni. Byłam już z nią u weterynarza, która potwierdziła płeć Żuży i stwierdziła, że wszystko jest ok. Ponieważ zamierzam wypuszczać koteczkę do ogródka, chcę poddać ją sterylizacji. Mam jednak pytanie: czy lepiej wpierw przeprowadzić odrobaczenie (pierwsza próba podania tabletki nie powiodła się :? ) czy nie ma to znaczenia przy sterylizacji?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

06 marca 2007, 13:39

Ja bym zaczęła od odrobaczenia. Sterylizacja nie ucieknie a lepiej żeby kicia, która w perspektywie ma taki zabieg była zdrowa i w dobrej formie. Nie będzie też stwarzała zagrożenia dla innych domowników, bo w tej chwili nie wiadomo czy nie ma w sobie jakichś pasażerów na gapę :wink: Co do podawania tabletki to u mnie bardzo dobrze sprawdza się chowanie tabletki do małej porcji pasty odkłaczającej, a następnie wsuwanie tego na palcu jak najgłębiej do pyszczka. Jeszcze nigdy kot tego nie wypluł bo pastę Gimpeta bardzo lubi :) .
ritka

06 marca 2007, 14:11

Dzięki ATA. :) Właściwie to logiczne, że wpierw powinno się odrobaczyć zwierzaka. No nic to, na zabieg umówię się w przyszłym tygodniu - i od razu wypiszę sobie w pracy urlop na tydzień!
Co do tabletki - nie zaryzykuję jednak podać na palcu kocinie "poznanej" niecałe 2 tygodnie temu. Jak byłyśmy u WET i lekarka chciała sprawdzić ząbki, to Żuża tak się awanturowała, że lekarka zrezygnowała.
Awatar użytkownika
Małgosia
Posty:20
Rejestracja:21 listopada 2006, 21:33
Lokalizacja:Kraków

17 marca 2007, 21:39

No to teraz ja zacznę biadolić. Malutka Claire [niecałe 6 miesięcy] miała dziś zabieg o 9, odebrałam ją o 14 [ponoc najpierw nie chciała zasnąć, a potem się wybudzić, diabełek :twisted: ]. Śpi prawie cały czas, czasem się budzi i zapomina, że nie wolno jej być taką wariatką jak wcześniej, skacze i auuuuuu, jak boli.
Martwię się, że nie pije i nie sika... No i tymi szwami. Jak ją znam, jestem PEWNA, że będzie lizać. A wetka nic mi nie powiedziała o kołnierzu :(.
Dobrze, że chociaż tabletkę dostała na niedzielę, a ja w pon. do pracy, kruca i muszę kogoś znaleźć, choćby i eksika, kto mi ją zawiezie do kontroli.
Przeczytałam wszystkie posty i drżę, co mnie jeszcze czeka. :(
Awatar użytkownika
madii
Posty:24
Rejestracja:15 stycznia 2006, 16:14

18 marca 2007, 11:53

czy kotkę można sterylizować w czasie rui? Bo jutro jesteśmy zapisani na zabieg,a ona ma ruję i nie wiemy czy to przeszkadza :?
Awatar użytkownika
diana
Posty:287
Rejestracja:13 stycznia 2006, 22:10
Lokalizacja:kielce
Kontakt:

18 marca 2007, 15:48

Małgosia-nic sie nie boj, bedzie ok :)
moja kocinka nie dostala kolnierza, ani kubraka, ale bardzo interesowala sie szwami, wiec musialam jej sama takie ubranko uszyc-ale i tak wyciagnela sobie kilka szwow :twisted: ale potem juz sie nie interesowala rana
czy to jest tabletka przeciwbolowa?? bo sa rozne szkoly-jedni daja, zeby kociak nie bolalo, ale wtedy trzeba go pilnowac, zeby sobie czegos nie zrobil-czyli taka kotka zwlaszcza malenka-musi byc pod nadzorem-nie wolno jej skakac po niczym, wspinac sie, bo moze uszkodzic szwy i te z zewnatrz jak i wewnatrz-a to juz nie zabawa-wiec ja pilnuj-a druga szkola to wlasnie taka, zeby nie dawac srodkow przecibolowych, zeby kotka nie skakala-moja dostala oczywiscie wszystko co potrzeba zaraz po operacji, ale jak siewybudzila i na drugi dzien, nie mialam zadnych przeciwbolowych, wiec nie szalala, bo by ja bolalo-w ogole druga kotka nie chciala jej zaakceptowac, wiec sie chowala za lozko i musialam jej tam zrobic poslanie :roll:
moja tez nic nie pila-tzn. nie duzo, bo jak sie podniosla to zaraz spala, ale i tak zwilzalam jej pyszczek woda-ale mysle, ze juz jest ok, bo przeciez zabieg byl wczoraj a dzis juz jest niedziela, wiec powinno byc wszystko ok :)
a tak poza tym ja na Twoim miejscu zostalabym w domu na 2 dni chociaz-kociaki potrafia byc nieprzewidywalne-chyba, ze ma kto z kotka zostac
i napisz co i jak :)

madii trudno mi powiedziec jaki jest Twoj weterynarz-sa tacy, ktorym to nie przeszkadza, ale chyba wiekszosc kaze podac provere na wyciszenie i dopiero kastruje-musisz zadzwonic i sie spytac :!:
Awatar użytkownika
madii
Posty:24
Rejestracja:15 stycznia 2006, 16:14

27 marca 2007, 15:53

Witam,moja kotka została wysterylizowana wczoraj i bardzo się martwię,od tamtej pory nic nie je i nie pije, wiem,że to niby normalne po takim zabiegu,ale czy ona może się odwodnić? Czy mam jej na siłę podawać wodę? Martwi mnie również,że cały dzisiejszy dzień przeleżała,może od rana pochodziła z góra 5 min,to już wczoraj była bardziej ruchliwa... na dodatek robi pod siebie :( po prostu leży i się nie rusza ;( jak czytam niektóre posty,że już na drugi dzień było w miarę oki,to tym bardziej mnie to niepokoi. Ona nie miauczy,ani nic,co prawda z natury jest cichym kotkiem. aż mi jest jej żal :( wczoraj wieczorem to nad nią płakałam,jak biedaczka się męczyła :( a taka kochana z niej przylepka ;( przygarnięta została z ulicy i tym bardziej mi jej żal,że po tym wszystkim co ją spotkało na tym okrutnym świecie (była bardzo nie ufna i do tej pory chowa się jak ktoś do nas z wizytą przychodzi),to jeszcze tu u nas w domu gdzie czułą się bezpiecznie spotkało ją coś takiego ;( Niestety wyjścia nie było,gdyż mieliśmy wcześniej kocura, no i mała teren znaczyła w czasie rui :( kiedy mam oczekiwać poprawy? P.S my również nie dostaliśmy żadnych leków przeciwbólowych do podawania kotce :?
Awatar użytkownika
Kaktusia
Posty:48
Rejestracja:28 listopada 2006, 20:49
Lokalizacja:Lubelszczyzna

17 kwietnia 2007, 14:55

To nawet dobrze że nie jadła i nie piła choć teraz już by mogła. W każdym razie na początek nie możesz jej podawać dużych porcji tyko lepiej małe a częściej.
Czasu dużo jeszcze nie minęło i wszystko powinno wkrótce się ustabilizować. Możesz jej zmoczyć wodą pysia i wet tak na początku kazał.
A że nie biega to nawet lepiej, szybciej wróci do siebie i nie uszkodzi rany. Pewnie jest to spowodowane bólem.
Trzymaj się wszystko będzie dobrze i nie myśl że zrobiłaś jej krzywdę.
Pozdrawiam :)
Mea Luna
Posty:34
Rejestracja:31 lipca 2008, 12:30
Lokalizacja:Bełchatów

01 grudnia 2008, 09:33

Witam wszytskich.
Nie wiem, czy dobrze robię że po ponad roku dopisuję się do tego tematu, ale wyszłam z założenia, że mogę tutaj, niż zakładać nowy watek.
Chciałam podzielić się ze swoimi uwagami i spostrzeżeniami po sterylce.
Moją Lune wykastrowałam w miniony piątek, nie dawałam jeść od ok. 20tej w czwartek, wode odstawiłam w piątek rano. Zabieg był w samo południe.
Mała dostała jakąś podobno super narkozę, bardziej bezpieczną, niż inne (mam jakieś nazwy w książeczce, ale teraz nie mogę podac, bo nie mam jej przy sobie) i dostała środki na wybudzenie (chciałam, zeby się wybudziła u weta). Ogólnie, jak zabieg miała o 12tej, ok. 13.30 już była wybudzona. Wycięli jej jajniki, metodą boczną. Dostała ubranko. Dostała środek przeciwbółowy 24-ro godzinny. Lekarz powiediał, że póxniej nie powinno jej boleć i mam się zjawić po tygodniu - sprawdzą, czy wszystkie szwy się rozpuściły. W ubranku ma chodzić cały tydzień. Za wszystko zapłaciłam 170 zł.
Ogólnie jestem zadowolona, mam wrażenie, że lekarze podeszli bardzo profesjonalnie. Chyba tylko ubranko ma niewygodne - zauważyłam dwie kwestie - jak chodzi, wymachuje tylnymi nózkami tak, jakby się pomoczyła (mam wrażenie, jakby jej drętwiały, ale pewnie to kwestia niewygody). I druga sprawa - zaczęła tzw. "saneczkowanie" - do tej pory nigdy jej się to nie zdarzało.
Minęly 3 dni od zabiegu. Mała je ślicznie, kupka i siku bez żadnych problemów. martwi mnie tylko to, że jest bardzo apatyczna, cały czas praktycznie przelezy i prześpi. Smutna jest :(
Ale mam nadzieje, że to własnie tylko przez to ciut niewygodne ubranko i moze dlatego, ze pewnie jednak jakoś ją to boli.
Nie przypuszczałam, że tak to bedę przezywać. Nie przypuszczałam, że mogę moją Luńcie pokochac jeszcze bardziej, niż kochałam.
Jak cos mi się przypomni jesczze ważnego, to dopiszę. Super, ze znalazłam ten wątek, bo trochę pociesza :)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości