Moja kicia nie interesowała się szczegółnie raną. Owszem lizała ją ale tylko delikatnie, nie za często, poza tym reagowała jak jej kazałam przestać. Nie zakładałam jej żadnego kubraczka i wszystko jest w porządku. Kici ładnie się zagoiła rana, widać tylko takie cieniuteńkie kreseczki, zaczęło zarastać sierścią. Boczki już się wypełniły Ciesz się, że wogóle Mamba je. Moja kilka dni nie jadła, a prze następny tydzień zjadała śladowe ilości. I nie wiem czy jest sens ją wozić do weta. To będzie dla niej duży stres i bół to wszystko jeszcze świeże. Wet mi tłumaczył, że te szwy są zakładane pojedynczo-każdy osobno wiązany, bardzo cieniutką nitką i kot nie ma właściwie możliwości tego wygryźć czy wylizać czy zerwać nawet jak bedzie gdzieś wskakiwać na niskie mable (łóżko, krzesło).
Trzymaj się cipelutko
Po sterylizacji
przygladalam sie szwom i maja takie sliczne wezelki, a poza tym myslalam, ze rana bedzie wieksza-tzn. ciecie, a jest na moze 2 cm, a moze mniej ?? nie sprawdzalam z linijka
nie zakladalam jej nic, bo sobie nie dala-tzn. boli ja, wiec wole jej nie ruszac, dodatkowo ja stresuje Kicia, ktora jak narazie chyba jej nie akceptuje-tak samo jak 2 lata temu, kiedy wzielam Mambe z podworka-mam nadzieje, ze Kicia sie uspokoi i bedzie ok
Mamba zjadla juz 12 godz. po zabiegu ze smakiem nie tylko je, ale ladnie je, chce jesc, pije, robi siusiu-tylko kupki jeszcze obie nie robily, zaczela sie juz bac-bo wczoraj bylo jej raczej wszystko jedno i nie uciekala przed krzyskiem jak normalnie, poza tym kreci lebkiem na wszystrkie strony i jestciekawa swiata-wraca do siebie-tylko nie wiem do kiedy bedzie ja bolalo??? moze jeszcze kilka dni???
no i pocieszylas mnie jak Beatka-dzieki
nie zakladalam jej nic, bo sobie nie dala-tzn. boli ja, wiec wole jej nie ruszac, dodatkowo ja stresuje Kicia, ktora jak narazie chyba jej nie akceptuje-tak samo jak 2 lata temu, kiedy wzielam Mambe z podworka-mam nadzieje, ze Kicia sie uspokoi i bedzie ok
Mamba zjadla juz 12 godz. po zabiegu ze smakiem nie tylko je, ale ladnie je, chce jesc, pije, robi siusiu-tylko kupki jeszcze obie nie robily, zaczela sie juz bac-bo wczoraj bylo jej raczej wszystko jedno i nie uciekala przed krzyskiem jak normalnie, poza tym kreci lebkiem na wszystrkie strony i jestciekawa swiata-wraca do siebie-tylko nie wiem do kiedy bedzie ja bolalo??? moze jeszcze kilka dni???
no i pocieszylas mnie jak Beatka-dzieki
Cieszę się, że już po zabiegu. Nie udało się dwóch panienek na raz, ale to może i lepiej, bo ja nie wyobrażam sobie, żebym parkę moich kotów wykastrowała czy wysterylizowała za jednym podejściem. I tak z jedną kociczką sporo zmartwień, ale bądź spoojna- po steylce wszystko jest wkurzające, moja też się burzyła , a chodzić chciała zaraz po wybudzeniu. Jak już przestanie boleć i się podgoi to będzie 100 razy lepiej. Jak już mówiłam i jak ATA przypomniała- moja kotka niemiała zupełnie żadnego zabezpieczenia, ja byłam wtedy ciemna masa w kwestii sterylek a wet nie raczył mi o niczym takim wspomnieć (o ile sam o tym wiedział ). Psotka sporo się wylizywała, a ja kombinowałam co by tu zrobić, żeby przestała. Zaklejałam jej rankę plastrem opatrunkowym, ale ona z łatwością go sobie zdejmowała, kombinowałam też z przyklejeniem jej jakiejś gazy na rankę, ale w praktyce pomysł nie okazał sie tak genialny jak w teorii, bo z takim zabzepieczeniem też sobie poradziła. Nie pozostało mi więc nic innego jak dać jej i sobie spokój. Dzięki Bogu wszystko ładnie się zagoiło i nie było komplikacji.
A co cierpienia, to kobiety jak zwykle mają przewalone, taki już babski los Trzymajcie się i piszcie co się dzieje
A co cierpienia, to kobiety jak zwykle mają przewalone, taki już babski los Trzymajcie się i piszcie co się dzieje
jak juz dalam sobie spokoj, ale w pon. odwiedze nasza pania dr i wtedy sie dowiem czy wszystko ok, poza tym z tego co zaobserwowalam jeden szef od dolu juz sie ladnie goi i pojawilo sie zgrubienie-wiec chyba jest ok a z plastrami tez kombinowalam, z gazikami jalowymi, cuda na patyku, ale ta pieronica pokazala pazurki jak nigdy, wiec wole jej nie denerwowac-dobre imie wybralam-Czarna Mamba
dzis juz mruczala, a nawet troszke zamiauczala, przyszla do kuchni na miesko, zwiedzila duzy pokoj, bo siedze z nia zamknieta w innym-warczy i prycha na nia Kicia, ale dzis Mamba tez odwarknela-nie da sobie w kasze dmuchac
wszystko jest ok i idzie ku dobremu mam nadzieje, ze ze szwami tez bedzie ok
martwi mnie tylko, czy nie bedzie problemu w tym dwukotnym stadzie, skoro jedna jest po kastracji, a druga nie-zwlaszcza biorac pod uwage Kici charakterek ale z tym bede musiala poczekac kilkanascie dni, no i tez mam nadzieje, ze mamba schowa swoje szponki i bedzie taka lagodna jak dawniej (nie chodzi o to, zeodczuwa bol, bo to normalne, tylko warczala jak jej podawlam olej w strzykawce, a nigdy nie bylo takiej reakcji...moze wszystko sie naklada??? )
no i tez sie w sumie ciesze, ze nie obie-jak takie sa niegrzeczne
Kicia nigdy nie bedzie miala zabiegu kastracji, chyba ze mialoby to jej ratowac zycie-mam nadzieje, ze nie dopadnie ja ropomacicze i inne paskudztwa tfu, tfu, tfu
buzka Damo i mizianki dla futrowatych
Winston sie nie znalazl jak widze
dzis juz mruczala, a nawet troszke zamiauczala, przyszla do kuchni na miesko, zwiedzila duzy pokoj, bo siedze z nia zamknieta w innym-warczy i prycha na nia Kicia, ale dzis Mamba tez odwarknela-nie da sobie w kasze dmuchac
wszystko jest ok i idzie ku dobremu mam nadzieje, ze ze szwami tez bedzie ok
martwi mnie tylko, czy nie bedzie problemu w tym dwukotnym stadzie, skoro jedna jest po kastracji, a druga nie-zwlaszcza biorac pod uwage Kici charakterek ale z tym bede musiala poczekac kilkanascie dni, no i tez mam nadzieje, ze mamba schowa swoje szponki i bedzie taka lagodna jak dawniej (nie chodzi o to, zeodczuwa bol, bo to normalne, tylko warczala jak jej podawlam olej w strzykawce, a nigdy nie bylo takiej reakcji...moze wszystko sie naklada??? )
no i tez sie w sumie ciesze, ze nie obie-jak takie sa niegrzeczne
Kicia nigdy nie bedzie miala zabiegu kastracji, chyba ze mialoby to jej ratowac zycie-mam nadzieje, ze nie dopadnie ja ropomacicze i inne paskudztwa tfu, tfu, tfu
buzka Damo i mizianki dla futrowatych
Winston sie nie znalazl jak widze
u nas coraz lepiej zgrubienie juz wystapilo wokol calego szwu, czyli wszystko sie goi
Mamba dzis wskoczyla-nie wiem jakim cudem-na regal-a odsunelam wszystko co jest mozliwe-ale obudzila mnie miauczeniem, bo bala sie z niego zejsc madre dziecko
wyszla z ukrycia, chociaz nadal ucieka przed moim Krzyskiem i nadal warczy na nia Kicia, ale teraz wyleguja sie obie w duzym pokoju na sloneczku-oby tak dalej
Mamba dzis wskoczyla-nie wiem jakim cudem-na regal-a odsunelam wszystko co jest mozliwe-ale obudzila mnie miauczeniem, bo bala sie z niego zejsc madre dziecko
wyszla z ukrycia, chociaz nadal ucieka przed moim Krzyskiem i nadal warczy na nia Kicia, ale teraz wyleguja sie obie w duzym pokoju na sloneczku-oby tak dalej
No widzisz - a tak się martwiłaś Teraz z każdym dniem będzie coraz lepiej, a za chwilę już nawet nie będziesz tego pamiętać . Bardzo jestem ciekawa jak ułożą się relacje między kotkami bo szczerze mówiąc wszystko co czytałam na ten temat dotyczyło kocurków. Chociaż to warczenie to może tylko ostrzeżenie - na razie nie próbuj się ze mną bawić bo może mnie boleć. A jak było z Krzyśkiem przed zabiegiem - Mamba też przed nim uciekała? To ciekawe....
male dziecko Mambikowe zawsze balo sie ludzi i Krzyska tez, uciakala, ale nie tak jak teraz-widocznie czuje zagrozenie ze strony innych-i ludzi i kotow-czyt. Kici
Kicia pewnie cos wyczuwa, ze Mamba jest "inna", a Mamba pewnie ostrzega-jak Ci jeszcze pokaze
ale mysle, ze bedzie coraz lepiej-juz jest, bo jak przyszlam do domu (zostawilam je poraz pierwszy same po zabiegu na 2 godzinki), to obie wybiegly na spotkanie, a nie tylko Kicia jadly tez obie w kuchni jak zwykle-Kicia teraz tylko lekko warczala, ale nie przeganiala, a poza tym udalo sie Krzyskowi dzis zblizyc do Mamby jak lezala sobie na lozku i ja poglaskac
ale Kicia tak w ogole, to jest pies warczacy a nie kotka-taki ma charakter agresorowato-francowaty-gryzie, bije, drapie i nie daje sie nikomu poglaskac i jak ma okazje, to doskoczy i odda-warczy, syczy-nie wiem czemu taka jest, ale na pewno nie nadawalaby sie jako kot do adopcji, zreszta Mambik tez nie, bo strachliwa-takie juz mam to towarzystwo dziwne
Kicia pewnie cos wyczuwa, ze Mamba jest "inna", a Mamba pewnie ostrzega-jak Ci jeszcze pokaze
ale mysle, ze bedzie coraz lepiej-juz jest, bo jak przyszlam do domu (zostawilam je poraz pierwszy same po zabiegu na 2 godzinki), to obie wybiegly na spotkanie, a nie tylko Kicia jadly tez obie w kuchni jak zwykle-Kicia teraz tylko lekko warczala, ale nie przeganiala, a poza tym udalo sie Krzyskowi dzis zblizyc do Mamby jak lezala sobie na lozku i ja poglaskac
ale Kicia tak w ogole, to jest pies warczacy a nie kotka-taki ma charakter agresorowato-francowaty-gryzie, bije, drapie i nie daje sie nikomu poglaskac i jak ma okazje, to doskoczy i odda-warczy, syczy-nie wiem czemu taka jest, ale na pewno nie nadawalaby sie jako kot do adopcji, zreszta Mambik tez nie, bo strachliwa-takie juz mam to towarzystwo dziwne
No to masz Diano bardzo wesoło w domku, ale przynajmniej nie nudno Wszystkie te nasze pupilki są tak rozpieszczone, że ich zachowania czasem są, delikatnie mówiąc, NIENORMALNE
Ale cóż, za te ich charakterki też ich kochamy
Cieszę się bardzo, że Mambus ma sie coraz lepiej i stosunki miedzy panienkami sie poprawiaja.
Jeszcze pare dni, a wszystko wroci do normy nie bedziesz juz pamietala o tym ogromnym stresie
Trzymaj sie cieplutko i nie pozwalaj Mambie, mimo jej rozsadku, na lazenie po wysokosciach!
Ale cóż, za te ich charakterki też ich kochamy
Cieszę się bardzo, że Mambus ma sie coraz lepiej i stosunki miedzy panienkami sie poprawiaja.
Jeszcze pare dni, a wszystko wroci do normy nie bedziesz juz pamietala o tym ogromnym stresie
Trzymaj sie cieplutko i nie pozwalaj Mambie, mimo jej rozsadku, na lazenie po wysokosciach!
nie pozwalam, ale czasem nie da sie upilnowac
jutro ide do wetki, zeby sprawdzic czy wszystko ok
szczerze mowic, chcialabym odwiedzic kogos, kto ma kota kolanowego-lasi sie, jest grzeczny, nie ucieka, wchodzi na kolana i mruczy, bo wszyscy moi twierdza, ze mam dziwne koty-nie do glaskania-a ja mysle, ze sa madre i nie daja sie obcym dotykac
buzka i glaski dla futerka
jutro ide do wetki, zeby sprawdzic czy wszystko ok
szczerze mowic, chcialabym odwiedzic kogos, kto ma kota kolanowego-lasi sie, jest grzeczny, nie ucieka, wchodzi na kolana i mruczy, bo wszyscy moi twierdza, ze mam dziwne koty-nie do glaskania-a ja mysle, ze sa madre i nie daja sie obcym dotykac
buzka i glaski dla futerka
Ooo, to nie pokażę Ci mojej niuni - ona też nie jest nakolankowym kotkiem w ogóle, więc niczego byś się nie dowiedziała Jest straszną indywidualisktą i okazuje mi swoją miłość wtedy, kiedy ona tego chce (zwłaszcza rano, gdy jest głodna )
Jak będziesz jutro u wetki, zapytaj ją o zastrzyk z antybiotyku - moja Perełka dostała 3-o dnia po zabiegu, choć wszystko było ok.
Podrap obie koteczki za uszkami ode mnie, jeśli oczywiście jaśnie panienki to lubią
Jak będziesz jutro u wetki, zapytaj ją o zastrzyk z antybiotyku - moja Perełka dostała 3-o dnia po zabiegu, choć wszystko było ok.
Podrap obie koteczki za uszkami ode mnie, jeśli oczywiście jaśnie panienki to lubią
No to mój Fiodor też się nie nadaje Kiedy przychodzą goście to mój futrzak albo chowa się za firanką na parapecie i przychodzi dopiero kiedy sobie pójdą, albo kładzie się z nosem w ich butach (moi bratankowie zdejmują, chociaż mnie to bardzo denerwuje) i z lubością się narkotyzuje . O przymilaniu się, przychodzeniu na kicianie, wskakiwaniu na kolana absolutnie nie ma mowy. A a propos antybiotyku to Fiodor dostał zaraz po zabiegu antybiotyk o przedłużonym działaniu razem z lekiem przeciwbólowym. Tak na wszelki wypadek
czyli mowiac krotko-mam normalne koty
wyszla bidulka z ukrycia, chodzi po domu, nie boi sie nawet obcych wszystko sie ladnie goi-dzis moja mama sprawdzala jak brzuszek (w koncu tez jest lekarzem, tylko ludzko-kobiecym )
w tym momencie bawila sie myszka-ale jej ukochana schowalam, bo nie wolno jej skakac-zabawa powroci dopiero za tydzien, a moze dwa
a Kicia wachala ja dzis pod ogonem
w tym momencie bawila sie myszka-ale jej ukochana schowalam, bo nie wolno jej skakac-zabawa powroci dopiero za tydzien, a moze dwa
a Kicia wachala ja dzis pod ogonem
No i bardzo dobrze, widzę, że wszystko wzorowo się goi i nie ma żadnych niepokojących wieści Bardzo mozliwe, że panienki są jeszcze takie do siebie trochę na dystans, bo jedna czuje, że ta druga w jakimś odmiennym stanie, a jak jeszcze obie są charakterne, to niczym bym się nie martwiła. Zaczynają się ze soba powoli oswajać, jeszcze parę dni i po wszystkim
Moje kotki dziękują za miziaki i przekazują je dla Mamby i Kici
A na Winstona to już nie czekam. Rozdział zamknięty, zapomniałam- ale nie o kotku tylko o tej sytuacji. Mam jeszcze takie napady melancholii i smutku, ale ja nie mogę się zamartwiać, bo wtedy do niczego się nie nadaję. Musze byc dzielna, szkoła się zaczęła, trzeba ostro pracować na dobre świadectwo. Ciesze się tym, co jest. A do tamtego zdarzenia nie wracam, bo moja rozpacz, zalewanie się łzami i ciągłe przeglądanie jego zdjęc nie pomogą. I jeśli można, to nie wracajmy do tego
Moje kotki dziękują za miziaki i przekazują je dla Mamby i Kici
A na Winstona to już nie czekam. Rozdział zamknięty, zapomniałam- ale nie o kotku tylko o tej sytuacji. Mam jeszcze takie napady melancholii i smutku, ale ja nie mogę się zamartwiać, bo wtedy do niczego się nie nadaję. Musze byc dzielna, szkoła się zaczęła, trzeba ostro pracować na dobre świadectwo. Ciesze się tym, co jest. A do tamtego zdarzenia nie wracam, bo moja rozpacz, zalewanie się łzami i ciągłe przeglądanie jego zdjęc nie pomogą. I jeśli można, to nie wracajmy do tego
prawie sie dogaduja, bo wlasnie zaczely gonitwe
a goi sie nawet bardzo zdorowo-dzis pedzilam do naszej weterynarz z trzescymi sie rekami-zauwazylam, ze Mamba ma nieladne szwy, ze cos jest nie tak-wiec do transportera i biegiem, ale co sie okazalo-wszystko pieknie sie goi i szwy mozna by juz sciagnac jutro, ale...Mamba wylizuje sobie ranke i bedzie miec duza blizne i stad moje zaniepokojenie-smaruje jej brzuszek jodyna codziennie, a przy kolejnej probie ubrania kubraczka wyszly nici-za kazdym razem gdzies znika i wraca "gola" bez ubranka
szwy sciagamy w sobote a nie wponiedzialek-ciwkawe jak to wytrzyma no i oczywiscie juz jest grzeczna za to Kicia jeszcze obrazona
no to drapanki dla kociaczkow, a moje tez podrapie
i oczywiscie dobrych stopni w szkole
a goi sie nawet bardzo zdorowo-dzis pedzilam do naszej weterynarz z trzescymi sie rekami-zauwazylam, ze Mamba ma nieladne szwy, ze cos jest nie tak-wiec do transportera i biegiem, ale co sie okazalo-wszystko pieknie sie goi i szwy mozna by juz sciagnac jutro, ale...Mamba wylizuje sobie ranke i bedzie miec duza blizne i stad moje zaniepokojenie-smaruje jej brzuszek jodyna codziennie, a przy kolejnej probie ubrania kubraczka wyszly nici-za kazdym razem gdzies znika i wraca "gola" bez ubranka
szwy sciagamy w sobote a nie wponiedzialek-ciwkawe jak to wytrzyma no i oczywiscie juz jest grzeczna za to Kicia jeszcze obrazona
no to drapanki dla kociaczkow, a moje tez podrapie
i oczywiscie dobrych stopni w szkole