Bardzo mi przykro, aż się popłakałam...
Jak napisałam w żywieniu, ten rodzaj jest podobno wrażliwy na chemie. Mocno trzymam kciuki.
guzki na łapach - CHŁONIAK
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
leczyć się nie da, można tylko przedłużać życie i cieszyć się tym czasem który został...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
bardzo wam dziękuję za wsparcie. na chemię się nie zdecydowaliśmy, tata się przestraszył tych toksyn które się będą z niej wydzielać, głównie chodzi o moją małą siostrę - my możemy bardzo uważać. ja też nie do końca byłam przekonana (choć już wczoraj planowałam co by tu sprzedać żeby uzbierać na tą chemię), czytałam że psy to źle znoszą - a jeszcze nie móc dotknąć cierpiącego psa przez 2 dni? Dla mnie to by była męczarnia. Sunia dostaje steryd, Pan doktor mówił coś o 2 miesiącach maksymalnie, ale zobaczymy. Czytałam o psie, który na samych sterydach żył 20 miesięcy więc... może tu też tak się zdarzy? Nie nastawiam się na to jakoś specjalnie, jestem świadoma tego, że za dwa tygodnie może jej nie być.
To bardzo przykre ......miejmy nadzieje że ten czas który wam został -oby jak najdłuższy -był spokojny i pozbawiony strachu ,chociaż to trudne .Tak naprawdę nigdy nie wiadomo ile czasu nam los przezanaczył na zycie z naszym przyjacielem tylko na codzień o tym nie myslimy ,dopiero w takich chwilach jak teraz przeżywasz każdy dzień wydaje się darem .Aniu nie musi się męczyć .....teraz są takie środki że można ulżyć psu .....a jesli nadejdzie ten moment na pewno to zobaczysz ...ja zobaczyłam i nie czekałam ani chwili ......
jesteś bardzo związana z psem , to było widać. Nie potrafię czynić cudów, ale nie cierpię ludzi stwarzających jakieś nadzieje przy tak ciężkich chorobach. Ciesz się każdym dniem. Masz czas pokaż psa co tydzień , coś zawsze doradzimy,. Jak zauważyłaś dzisiaj nie rozbija się to o pieniądze tylko o ... PSA.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Nigdy bym nawet nie pomyślała, że chodzi o pieniądze, a nawet gdyby tak było (bo każde pieniądze warto oddać za psa), to nie byłoby to istotne. Na prawdę mam świadomość tego, że to może nie trwać dłużej niż dwa tygodnie. Czytając o psach z tym cholerstwem przewija się o leczeniu bez chemii: 10 dni od rozpoznania, 2 tygodnie od rozpoznania, 20 dni, miesiąc, dwa, trzy miesiące. Komuś się poszczęściło i pies żył miesięcy 24, dostawał jakieś ziółka. Czy to ich zasługa, czy może po prostu cecha osobnicza? Nie mam pojęcia. Sądzę, że jednak, że warto szukać, czegoś się dowiedzieć, niż pluć sobie potem w brodę, że nawet się nie spróbowało. Chętnie bym ten czas poświęcała Kori, ale ona nawet na spacery nie chce wychodzić, a nie mogę jej tulać cały dzień;) więc siadam przed laptopem, czytam i staram się to weryfikować. To dla mnie lepsze niż ta bezczynność.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
mamy wzloty i upadki, wczorajszy dzień był super - biegała z pieskami, za piłeczką. Tylko szybciej się męczy, dziś już wiem dlaczego. Zwymiotowała rano jedzenie z przynajmniej dwóch dni. Strasznie mnie to martwi. Zastanawiam się czy już włączać jej tabletki przeciwwymiotne, czy jeszcze nie. Na śniadanie włożyłam do garczka dokładnie 5 kawałków mięska, dolałam wody z gotowania i potraktowałam blenderem (jako że w wymiotach wszystko skleiło się ryżem go nie dodawałam). Wyglądało to ohydnie, ale Kori zjadła ze smakiem. Poza tym szczeka, goni kota - na razie jest ok:)
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Dopiero teraz przeczytałam....
SleepingSun....trzymajcie sie! Cieszcie się każdą normalną chwilą....oby ich było jak najwiecej.
tak mi strasznie przykro....Kori jest za młoda jeszcze....
SleepingSun....trzymajcie sie! Cieszcie się każdą normalną chwilą....oby ich było jak najwiecej.
tak mi strasznie przykro....Kori jest za młoda jeszcze....
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
bardzo dziękujemy Isabelle za pojawienie się na wątku. Seiti, Tobie za zainteresowanie. Prosimy o wysyłanie pozytywnych fluidów i trzymanie kciuków za jak najlepszą jakość tych dni, które nam zostały. Sunia dostała RC convalescence, jak się cieszyła jak dostała... Mam nadzieję, że to się przetrawi. Być może to chłoniak naciska na jelito zmniejszając jego światło i stąd te problemy...
trzymam kciuki za to, żeby było jak najmniej smutku i cierpienia, a jak najwięcej radości aż do końca(oby nastał jak najpóźniej). pokażcie psince, że jej życie jest piękne, że otacza ją kochająca rodzina, że niczego jej nie brakuje. tulimy Was mocno!
Bardzo Ci współczuję tego, co przeżywasz. Spróbuj być dzielna, dla Kori, ona będzie wyczuwać, jeśli się poddasz, załamiesz. Wiem, że serce może pękać z bólu, ale cieszcie się każdym dniem spędzonym razem. Mam nadzieję i z całego serca Wam tego życzę, żeby było tych dni jeszcze naprawdę bardzo, bardzo wiele.