Węzły chłonne
wiatrak84, tak bardzo mi przykro wiesz, że psina nie może cierpieć i czasem niestety przegrywamy walkę z chorobą. W zeszłym roku przeszłam przez takie problemy i cały dom pogrążony był w smutku. Ty masz jeszcze cień nadziei może się uda, oby.
Nie dopuścimy, żeby sunia i cierpiała i w razie czego będziemy z nią do samego końca. jest nam podwójnie ciężko, bo wiemy, że w PL coś by się dało zrobić. Zaraz się zbieramy. żeby tylko dali jej coś na zmniejszenie tych węzłów. Jesteśmy gotowi na głowie stanąć i szybciej jechać do domu, ale ona nawet w tym stanie nie nadaje się do długiej drogi. Lecimy. Dam znać.
Niestety to jedyna dobra wiadomość. Ja zdaje sobie sobie sprawę z tego, że i w Polsce są "weterynarze " i weterynarze i choroby, na które nawet Ci najlepsi nie są w stanie nic pomóc, ale nie słyszałam jeszcze, żeby nawet ludzki specjalista liczył sobie nie za wizytę, tylko za 15 min konsultacji. Ale to mało istotne. Pani doktor obejrzała, powiedziała, żeby dalej podawać ten Duomox i podała steryd w zastrzyku. Jestem na siebie teraz zła, bo nie przyszło mi do głowy, żeby może poprosić o mocniejszy antybiotyk, ale właściwie to nie ja jestem od myślenia. I tak byłam zadowolona, że nie kazała uśpić. Dała mi do domu Prednoral 20 mg i kazała podawać 2 x 3 tabletki przez tydzień. U suni na razie nie widać znaczącej poprawy. Tyle, że w końcu spokojnie śpi (w nocy wstawała, siadała) i ma "ładniejsze" oczy. Chodzi na siku, i stara się pić, ale najgorsze, że niewiele znika z miseczki. Nawadniam ją strzykawką do pyszczka i przełyka. Daję, też zmiksowane mięsko z rosołkiem. Ona bardzo chce jeść i żyć. Czy steryd, który dostała przed 12 może jeszcze nie dać większych efektów? żeby tylko pomogło. My nie jesteśmy "fantastami" i zdajemy już sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie ta operacja i sterylizacja nie dojdzie do skutku, bo pewnie są przerzuty, ale bardzo ważne było by dla nas, żeby udało sie nam ją dotrzymać( oczywiście bez cierpienia) do wyjazdu do Polski (który będziemy maksymalnie przyspieszać) Nawet jak będzie trzeba ją uśpić, to doktor przyjedzie do domu i cała rodzina będzie się mogła z nią pożegnać. Czy jest jeszcze coś , jakiś lek, o który mogła bym iść poprosić?
Dziwne podejście do leczenie , wyliczone co do minuty za zapłacony czas, miara 15 minut o czymś takim nie słyszałam.
Może uda się Wam dotrwać do przyjazdu do Polski, łatwiej wytłumaczyć uzyskać odpowiedź, wszystko łatwiej.
Najgorsze to patrzeć i ta bezsilność. Ważne, że zauważasz zmianę w zachowaniu, ulżyło się suni, może pośpi w spokoju. Trzymajcie się.
Może uda się Wam dotrwać do przyjazdu do Polski, łatwiej wytłumaczyć uzyskać odpowiedź, wszystko łatwiej.
Najgorsze to patrzeć i ta bezsilność. Ważne, że zauważasz zmianę w zachowaniu, ulżyło się suni, może pośpi w spokoju. Trzymajcie się.
Na szczęście nam nie mierzyła czasu z zegarkiem w ręku Ulitowała się pewnie nad nami jak zobaczyła mój zeszyt z notatkami dotyczącymi dziewczynek : pomiary cukrów, temperatury, wynikami, terminami cieczek, datami wystąpienia niepokojących objawów itp. Aż jej oczy zbielały Wie, ze prowadzenie psa z cukrzycą nie jest tanie. Ale to zupełnie nie kwestia kasy, bo człowiek oddał by ostatnie pieniądze. Problem jest choćby z dogadaniem. Bo nie jest łatwo rozmawiać w obcym języku o terminologii medycznej. Ale robimy co możemy Nie chcę zapeszać, ale chyba jest ciut lepiej. Spokojnie śpi i języczek się chyba powoli cofa. Słabo jeszcze z przełykaniem, ale stara się. Dopajam ją i karmie zmiksowanym kurczakiem. Ma apetyt, więc jest nadzieja
Podeszliście do tematu bardzo profesjonalnie, może w ich kraju jest inaczej i ludzie aż tak nie przejmują się losem swoich zwierzaków domowych, kobieta widząc zaangażowanie zmiękła. Steryd zaczyna działać wielce prawdopodobne, że jak język wróci na swoje miejsce, zmniejszy się opuchlizna sunia zacznie jeść. Przy sterydzie zwiększa się łaknienie i pragnienie to jeden ze skutków ubocznych działania leku. Mam nadzieję, że noc minęła spokojnie. Pozdrowionka