Super fotki, Amiko i Ullu - macie prawdziwe cudeńka
Ullu, a doniczka nie jest zagrożona? Pytam, bo wczoraj mój bardzo zdolny Ptyś zwalił wielką donicę z paprotką Ja już siły nie mam do tego małego żywiołu. A na dodatek jutro z rana Pysia i Pucuś są umówieni na zabieg. Ale się boję
Fotki Waszych pupili.
Super fotki, Amiko i Ullu - macie prawdziwe cudeńka
Ullu, a doniczka nie jest zagrożona? Pytam, bo wczoraj mój bardzo zdolny Ptyś zwalił wielką donicę z paprotką Ja już siły nie mam do tego małego żywiołu. A na dodatek jutro z rana Pysia i Pucuś są umówieni na zabieg. Ale się boję Trzymajcie kciuki, proszę.
Uppsss, coś mi się dwa razy napisało. Przepraszam
Ullu, a doniczka nie jest zagrożona? Pytam, bo wczoraj mój bardzo zdolny Ptyś zwalił wielką donicę z paprotką Ja już siły nie mam do tego małego żywiołu. A na dodatek jutro z rana Pysia i Pucuś są umówieni na zabieg. Ale się boję Trzymajcie kciuki, proszę.
Uppsss, coś mi się dwa razy napisało. Przepraszam
iza-erin trzymamy kciuki
nie mogę wyjść z podziwu jakie perełeńka ma wielkie okrągłe oczyska miód
nie mogę wyjść z podziwu jakie perełeńka ma wielkie okrągłe oczyska miód
Rzeczywiście niesamowite - czasem wygląda jak takie słodkie, łaciate galago A to zdjęcie jest wręcz boskiemaggie. pisze: nie mogę wyjść z podziwu jakie perełeńka ma wielkie okrągłe oczyska miód
Ostatnio zmieniony 29 listopada 2007, 08:43 przez ATA, łącznie zmieniany 2 razy.
Jesteście kochani
Postram się to jakoś przetrwać i jutro wieczorem dam znać.
Chyba jutro świat będzie bardzo kolorowy
Postram się to jakoś przetrwać i jutro wieczorem dam znać.
Chyba jutro świat będzie bardzo kolorowy
DZIĘKI WIELKIE WSZYSTKIM za komplementy dla mojego szczęścia!!ATA pisze:Rzeczywiście niesamowite - czasem wygląda jak takie słodkie, łaciate galagomaggie. pisze: nie mogę wyjść z podziwu jakie perełeńka ma wielkie okrągłe oczyska miód
Ale przyznam nieskromnie, że WIEM, że jest CUDNA i że ma najpiękniejsze oczka na świecie!!
Beatko, ja też uwielbiam to zdjęcie, które wkleiłaś :D:D. Mam zamiar go powiększyć i powiesić na ścianie .
Izuniu, a za Twoje koteczki trzymam mocno kciuki! Wszystko bedzie dobrze - zobaczysz . Czekamy na pozytywne wieści jutro!!
Chociaż muszę się przyznać, że dostawałam zawału ze strachu i nerwów na dzień przed sterylizacją Perełki
A co do doniczki, to moja niunia ma etap zrzucania doniczek już za sobą . Przez parę miesięcy, od momentu gdy ją adoptowałam, systematycznie wszystkie lądowały na podłodze, a Perełka taplała się w mokrej ziemi (a mam ich sporo ).
O dziwo, wszystkie kwiatki jakoś przeżyły te ogrodnicze zapędy mojego słoneczka , no i dzięki temu odnowiłam prawie wszystkie doniczki w mieszkaniu )
Cieszę się Ullu, że Twoje kwiatki przetrwały. Mam nadzieję, że moim też się uda
Jutro dam Wam znać co i jak z moimi futerkami.
Kochani jesteście, że mnie wspieracie
Jutro dam Wam znać co i jak z moimi futerkami.
Kochani jesteście, że mnie wspieracie
Mojego "prywatnego"Fiodorka już znacie, to teraz kolej na nasze "służbowe" futerka .
Pierwsza to kotka Czarna-prawdziwa kocia przytulanka. Jest filigranowa, miziasta i uważa, że ludzkie ramiona i kolanka są stworzone specjalnie dla niej. Pieszczocha jakich mało
Druga dama to jej siostra - Kota (obie zostały podrzucone), równie miziasta, tyle, że jeszcze drobniejsza-jakieś 1,5 kg kociego ciałka. Ma szalenie oryginalne płowe futerko.
Teraz panowie Pierwszy to Ziutek, 15-letni staruszek, który w zimie zamienia się w futrzastą kuleczkę na krótkich nóżkach, latem w tempie ekspresowym smukleje. Złośliwiec jakich mało-zawsze drapie i gryzie bez uprzedzenia. Czasem miewa dzień dobroci dla Dużych, ale niezbyt często
Leona przywiozłam mojej mamie jako 3-miesięcznego kociaka właśnie z pracy. Był zupełnie dziki - z podwórkowej łapanki. Popełniłam wielki błąd bo mama nie miała żadnego doświadczenia z kotami i zwyczajnie się go bała. On to wyczuwał i bardzo ostro mamę atakował. Nie wdając się w szczegóły po 3 miesiącach kocio wrócił do pracy. Ma swój własny pokój, całkowitą swobodę i wygląda na szczęśliwego. Do końca nie dał się oswoić, ma już blisko 3 lata i nadal jest bardzo nieufny, choć czasem daje się pogłaskać.
Kolejny kawaler to Uszatek - niewielki, ale bardzo waleczny. Wszystkie koty się go boją i omijają wielkim kołem. Jest bardzo miziasty, pieszczot domaga się strasznie nachalnie (tryka głowką jak mała kózka), a kiedy jest ignorowany drapie i gryzie. W hierarchii jest najwyżej.
I wreszcie mój ulubieniec Gacek. Najmłodszy, największy, ale w stadzie najniżej. Wszystkich i wszystkiego się boi (jak widać ), a najbardziej Uszatka. Kiedy robiłam to zdjęcie był w pobliżu, dlatego Gacek się ukrywał. Za nic nie chciał wyjść zza biurka, w którym sypia. Może kiedyś pokażę go w całości - jest naprawdę piękny
Przepraszam za jakość zdjęć - nie dość, że komórka to jeszcze w dość trudnych warunkach
Pierwsza to kotka Czarna-prawdziwa kocia przytulanka. Jest filigranowa, miziasta i uważa, że ludzkie ramiona i kolanka są stworzone specjalnie dla niej. Pieszczocha jakich mało
Druga dama to jej siostra - Kota (obie zostały podrzucone), równie miziasta, tyle, że jeszcze drobniejsza-jakieś 1,5 kg kociego ciałka. Ma szalenie oryginalne płowe futerko.
Teraz panowie Pierwszy to Ziutek, 15-letni staruszek, który w zimie zamienia się w futrzastą kuleczkę na krótkich nóżkach, latem w tempie ekspresowym smukleje. Złośliwiec jakich mało-zawsze drapie i gryzie bez uprzedzenia. Czasem miewa dzień dobroci dla Dużych, ale niezbyt często
Leona przywiozłam mojej mamie jako 3-miesięcznego kociaka właśnie z pracy. Był zupełnie dziki - z podwórkowej łapanki. Popełniłam wielki błąd bo mama nie miała żadnego doświadczenia z kotami i zwyczajnie się go bała. On to wyczuwał i bardzo ostro mamę atakował. Nie wdając się w szczegóły po 3 miesiącach kocio wrócił do pracy. Ma swój własny pokój, całkowitą swobodę i wygląda na szczęśliwego. Do końca nie dał się oswoić, ma już blisko 3 lata i nadal jest bardzo nieufny, choć czasem daje się pogłaskać.
Kolejny kawaler to Uszatek - niewielki, ale bardzo waleczny. Wszystkie koty się go boją i omijają wielkim kołem. Jest bardzo miziasty, pieszczot domaga się strasznie nachalnie (tryka głowką jak mała kózka), a kiedy jest ignorowany drapie i gryzie. W hierarchii jest najwyżej.
I wreszcie mój ulubieniec Gacek. Najmłodszy, największy, ale w stadzie najniżej. Wszystkich i wszystkiego się boi (jak widać ), a najbardziej Uszatka. Kiedy robiłam to zdjęcie był w pobliżu, dlatego Gacek się ukrywał. Za nic nie chciał wyjść zza biurka, w którym sypia. Może kiedyś pokażę go w całości - jest naprawdę piękny
Przepraszam za jakość zdjęć - nie dość, że komórka to jeszcze w dość trudnych warunkach
Ostatnio zmieniony 30 listopada 2007, 18:21 przez ATA, łącznie zmieniany 4 razy.
jakie śliczniaste! ziutek - kulka na krotkich nozkach. uwielbiam takie kulki.
ATO, jakie śliczne kiciulki. Damy są przepiękne, panowie również. Ziutek przypomina mi umaszczeniem Ptysia, chociaż nie jest taki puszysty jak mój "ciastek". Natomiast Leon ma kolorki podobne do Ptysia
Co do moich kochanych futerek, to są już po zabiegu i dochodzą do siebie w lecznicy. Odbiore je za około 2,5 h. Były bardzo dzielne, ja o dziwo też, chociaż widok zwierzaka po narkozie nie jest przyjemny dla właściciela zwłaszcza. Te otwarte oczka i pysiolki, nierówny oddech i zwiotczenie ciałka Na szczęście juz po wszystkim Bardzo dziekuję za trzymanie kciuków i łapek. Pysia i Pucuś podziękują jak tylko dojdą całkiem do siebie
Co do moich kochanych futerek, to są już po zabiegu i dochodzą do siebie w lecznicy. Odbiore je za około 2,5 h. Były bardzo dzielne, ja o dziwo też, chociaż widok zwierzaka po narkozie nie jest przyjemny dla właściciela zwłaszcza. Te otwarte oczka i pysiolki, nierówny oddech i zwiotczenie ciałka Na szczęście juz po wszystkim Bardzo dziekuję za trzymanie kciuków i łapek. Pysia i Pucuś podziękują jak tylko dojdą całkiem do siebie
Uffffff, to najgorsze już za Wami. Teraz tylko cieplutko opatul biedactwa, a w domku połóż na foli i ręcznikach bo jeszcze długo mogą siusiać pod siebie. Fiodorek też miał zabieg przed południem, a aż do 11 wieczór zmieniałam mu ręczniki bo stale były mokre. Kciuki trzymam nadal, bo jeszcze trochę potrwa nim futerka dojdą do siebie. Noc też może być niespokojna bo trzeba je będzie pilnować, żeby za bardzo nie rozrabiały kiedy się całkiem obudzą z narkozy. Ja mojego łobuza musiałam zamknąć na noc w transporterze bo usiłował się wspinać na meble i ciągle spadał. Ale może Twoje pociechy będą grzeczne, czego Ci gorąco życzę
Dziękuję bardzo ATO, zarówno za trzymanie kciuków, jak i za cenne rady. Myślę, że pomysł z transporterkiem jest bardzo dobry. Co do folii to również to zastosuję w praktyce. Jutro złożę kolejną relację.
A Fiodorek nie miał po narkozie problemów z oddychaniem?
A Fiodorek nie miał po narkozie problemów z oddychaniem?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości