Życie poboczne właściciela kota

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

21 października 2010, 11:40

Mnie ogólnie mój wygląd nie martwi. W końcu mam siostrę młodszą prawie 5 lat, a niemal każdy jest przekonany, że to ja jestem młodsza, tak ok. 2-3 lata :D Tylko na niektórych zdjęciach wyglądam tak paskudnie, że strach :!:
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

23 października 2010, 19:44

Dzisiaj znów byłam w naszym małym miejskim schronisku/przytulisku. To był dobry dzień :) W czasie mojego 1,5 h pobytu jeden piesek i jeden mały kotek znalazł własciecieli. :D To takie budujące! Szefowa schroniska, Pani doktor, bardzo umiejętnie wydaje zwierzaki nowym włascicielom :lol: . Robi to tak dobrze,ze "klienci" wychodzą ze zwierzakiem wybranym przez nią, a nie przez nich samych :shock: Np dzisiaj znalazł dom najmniejszy kotek z łzawiacymi oczkami( ale za to z grubym brzuszkiem :lol: ).Od razu przypomniałam sobie o Was, dziewczyny....Wy tez uratowałyście takie bidy :)
Wysprzątałam "kiosk" , który jest domem schroniskowych kotów, wyczyściłam kuwety, dałam swieżą puchę..., pożaliłam się nad świeżo wysterylizowaną, zataczającą się koteczką krówką. Pragnę zaznaczyc,ze w owym kiosku jest elektryczny kaloryfer! Kotki maja ciepło :lol: Ostatnio było az 20 kotów, w większości bardzo małych, z biegunką i kocim katarem. Dwa odeszły na panleukopenię :cry: , większosc juz znalazła domki ( oby dobre). Dzisiaj było ich tylko 8 :)
A Ty, Asiu dalej działasz w fundacji? Jakie są Twoje wrażenia?
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

23 października 2010, 20:07

:shock: To ja tu czoła chylę. My tu o popierdułkach gadu-gadu a tu taki skarb :!: Dużo wytrwałości Asiu :!: I wielu, wielu tak dobrych dni :!:
A pozostałe kotki nie miały objawów panleukopenii? Nowi właściciele wiedzą na co mają zwracać uwagę?
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

23 października 2010, 21:11

Mysle, ze tak. Przed oddaniem, Pani doktor ( lub jej mąz ,Pan doktor- wspaniali młodzi ludzie ) daje dokładne instrukcje na temat pielegnacji kotków, a kotom rekonwalescentom daja potrzebne leki i zapewniaja darmowe leczenie chorób, które ewntualnie pojawia się po wyprowadzce ze schroniska. Gwarantują też sterylizację za połowę ceny :)
Pozostałe kotki wyglądaja raczej zdrowo. W kuwetach były twarde kupki , nie było tez sladów wymiocin. Sa tylko trochę smutne, zdziczałe i ukrywają sie po kątach :(
Gdybym tylko była milionerką....
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

23 października 2010, 21:43

Wiem , rozumiem. Sama chciałabym mieć wiecej kasy i więcej miejsca.
Super są ci lekarze, o których piszesz. Pełna podziwu jestem. Ja zapytałam bo ostatnio się naczytałam o tej chorobie u kociaków i z lekka się przeraziłam :shock:
Ostatnio leczenie Hansa i Dziewczyn pochłonęło tyle kasy, że nawet na waciki nie zostało. Ja ciągle nadziębiona(to już chyba około miesiąca) ale do lekarza nie idę, HSB nie mówię jak źle się czuję bo i tak na leki by nie było. Musi starczyć na ostatnią szczepionkę uodparniającą Hansa, bo inaczej cały wysiłek wzięłoby w łeb... A ja wcinam miód, czosnek, prawdziwny sok z malin od teściowej, stare zapasy gripexu, cerutinu, itp.
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

24 października 2010, 12:01

Justyno, gripex, fervex i inne tego typu wynalazki odstaw ! Redukuja tylko objawy , ale nie działają przeciwzapalnie.Lepiej wziac chocby zwykłą polopirynę! No i wzmacniać sie domowymi sposobami. Polecam ciepły napój z miodu i cytryny.Pycha! :)
Mam nadzieje,ze w koncu wszyscy wydobrzejecie! Leczenie zwierząt pochłania duzo więcej kasy, niz leczenie ludzi :(
A jesli chodzi o panleukopenię...dla młodych nieszczepionych kociąt jest praktycznie nieuleczalna ( podobnie jak parwowiroza u piesków)
Pozdrawiam
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

24 października 2010, 12:17

Skoro tak mówisz. Ja i tak wolę czosnek, miód, itp. Ale jak mi nie przejdzie, w przyszłym tygodniu pójdę do lekarza. Boję sie, ze z moim gardłem bez antybiotyku się nie obędzie. Boli i opuchnięte, chyba czuję jakiś wewnętrzny nacisk w uszach. Ech, to się wyżaliłam :wink:
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

24 października 2010, 21:11

Biedulinka... :( Jesli to infekcja bakteryjna, bez antybiotyku się nie obejdzie. Nie wiem, na co czekasz! Idź do lekarza.Jesli to angina, to przecież wiesz,ze daje wstrętne powikłania ( serce, stawy...) Nie wolno tak zaniedbywac własnego zdrowia
Oj, chyba trzeba Cię opieprzyć :evil:
Rozumiem,ze jutro idziesz do lekarza!
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

25 października 2010, 10:21

Oj, Asiu ty nie używaj brzydkich słów na "O" bo zgłoszę adminowi :twisted:
Ja po weekendowym leczeniu domowymi sposobami czuję się z lekka lepiej. Teraz to ja naprawdę nie mam kasy. A o skutkach "pobocznych" anginy nie słyszałam. Zawsze myślałam, że to dotyczy grypy :shock: Z moim gardłem to oddzielna historia- nawet po miesięcznym łykaniu antybiotyków potrafię mieć paciorkowce; więc w sumie to niewielka różnica czy coś łykam czy nie...
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

25 października 2010, 11:33

Justyno, obiecuję więcej nie będę uzywać brzydkich słów na O :wink:
Są rózne rodzaje paciorkowców. Lekarz powinien najpierw wziąć wymaz z gardła, aby wybrać sposób leczenia. To właśnie paciorkowce powodują anginę i mogą uszkadzać inne organy :(
Musisz zrobić z tym gardłem porzadek!
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

25 października 2010, 12:28

No, już lepiej Asiu :wink:
Obiecuję, jak tylko dostanę pieniążki do łapki, pokażę się lekarzowi. Może być? Ładnie poproszę... Jeśli już mogę zwierzać sie z historii gardła to mam za sobą zakażenie gronkowcem. Na samo wspomnienie pędzelkowania gardła mnie mdli. A pani psycholog u mnie w pracy mówi, że choroby gardła to często tłumione emocje, te niewykrzyczane :shock: Wygląda na to, że mam ich sporo :wink:
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

26 października 2010, 12:27

Kurcze pieczone ostatnio jakoś na forum przysiąść nie mam czasu :( niby nic nie robię, a ciągle coś ktoś chce, o coś prosi - eh muszę nauczyć się być bardziej asertywną...
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

27 października 2010, 09:14

No, Asiu, czujemy się zaniedbywani :(
Moje koty dybią na moje życie :shock: Wczoraj bawiłam się z Elzą pawim piórem na wędce- ukochana zabawka Elzy; gdy ma piórko w pysiu potrafi warczeć na inne koty. Gdy uznałam, że dość, usiadłam do kompa. Gdy wstawałam, okazało sie, że sznurek z wędki mam owinięty wokół nóg. Mało zębów nie straciłam :!: Wytłumaczyłam kotom, że gdy bedę musiała mieć kasę na nowe zęby, one będą wcinać whiskasa. Ale nie wiem, czy dotarło :? Chyba muszę popracować nad jasnością przekazu albo siłą argumentów :wink:
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

27 października 2010, 10:11

Justyno, mam nadzieję, ze po zabawie chowasz wszystkie zabawki zaopatrzone w sznurki czy nitki. Kotka ( 5 mies) mojej znajomej pod jej nieobecność bawiła się myszką na sznurku zawieszoną przy drapaku. Gdy znajoma przyszła z pracy zastała kotke powieszoną na owym sznurku :cry: Można sobie tylko wyobrażać, co przeżywała ta kotka dusząc sie i znajoma widząc swoje maleństwo nieżywe :cry:
Na samą myśl, aż mi się chce płakać. Od tamtej pory obsesyjnie chowam wszelkie sznurki.
Aska! :evil: No weź się w garść. Za karę prosze wkleić jakieś zdjęcia kotek, bo zapomnimy jak wyglądają :lol:
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

27 października 2010, 19:26

A piesek naszej znajomej powiesił się i udusił na dziurze w firance :(
Zabawki zabezpieczamy. Nie chciałabym przez zaniedbanie narazić kotków na cierpienie.
Moje dzisiejsze refleksje: Po sprzątnięciu domku stwierdziłam, że nasze kicie bardzo dbają by było u nas czysto. Dbają by pościel była odpowiednio często zmieniana, by odpowiednio często zmiatać i odkurzać, wymieniać zmywak kuchenny... No po prostu nie wiem jak sobie bez nich radziłam :shock:
A tak poza tym właśnie wróciliśmy od weta. Rudy leśny Tofik ma świerzba, został odrobaczony. Hans dostał ostatnią szczepionkę odpornościową. I pani dr nas uświadomiła, że maluch jest tak ok. miesiąc starszy niż myśleliśmy :shock: Wcześniej niż oczekiwałam będziemy musieli pomyśleć o kastracji :roll: Tak mi się ostatnio wydawało, że jakaś spora różnica robi się między Juniorami. No i proszę...
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 65 gości