Jak sobie poradzić po stracie psa.....

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

mariantoru1954

27 lipca 2012, 12:37

isabelle30 pisze:Absolutnie to nie jest dobry pomysł. Jedni biora następnego zwierza natychmiast po odejściu poprzedniego, inni potrzebują czasu na przezycie żałoby. Zależy jak komu lepiej. Ale nigdy nie należy brac takiego samego zwierza a już napewno nie wolno mu dawać tak samo na imie. Ten nowy bedzie zupełnie nowy, inny pod każdym wzgledem, nawet jak będzie identyczny. Nie wolno nam go wciąż porównywać, oczekiwać takich samych zachowań. A tak własnie sie stanie.
Nowy zwierz powinien byc zupełnie inny, z zupełnie innym imieniem....
Nie zdradzisz Kati....nie ma takiej możliwości. zawsze będziesz ją pamiętać, zawsze gdy o niej pomyslisz ona bedzie przy Tobie. I będzie wiernie czekac na twoje następne futra i na Ciebie za TM....Ona nie chce aby twój dom był pełen smutku, pusty...aby Twoje życie było smutne i puste. Wypełnij jej testament! Daj dom, miłość, opieke i miejsce w swoim sercu. jest go tam duzo i każdy kolejny zwierzak zajmuje tylko swoją przegródkę. ...

Dzięki isabelle30 za cieple słowa. Myślę,że nie jestem jeszcze gotowa na przyjęcie nowego zwierzaczka. Własnie znowu beczę
i wiem,że moja żałoba szybko mnie nie opuści.Jestem jeszcze na etapie złości i mam za złe ,że inne zwierzaki maja się
dobrze a moja Katia taka młoda,zamiast teraz cieszyć się słońcem,latem i łapać muchy lezy teraz w grobie.Nie mogę żyć bez
niej i nic na to nie mogę poradzić. Jeszcze nigdy w życiu nie cierpialam tak po utracie pupila bo brak mi zrozumienia
dla tego co się stało.Teraz tylko wegetuję ale nie wiem po co i dla kogo?
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

27 lipca 2012, 12:52

Teraz wegetujesz...ale dasz radę, przejdziesz przez kolejne etapy i wyjdziesz na prosta.
A wiesz dla kogo??? Dla jakiegos cieplutkiego mruczącego futerka które zaraz zacznie cie szukać....
ania05

27 lipca 2012, 12:58

Też myślę ze nie ma tu mowy o zdradzie . Musimy uszanować Twoją wole Mario że nie jesteś gotowa na nowego towarzysza bądz towarzyszkę .Ale na pewno za jakiś czas nie wytrzymasz i znajdziesz jakąś kicie.Wspomnisz moje słowa .I tak jak już 289 razy pisałam musi minąc czas .Nic innego nie ukoi tego co czujesz .I ja też myślałam żę oszaleję i ze wszystkich w koło pozabijam .I ze nigdy nie minie ból ten najgorszy ,bezsilny .Ale minoł .Została tęsknota .
mariantoru1954

27 lipca 2012, 13:31

Dzięki dziewczyny za Wasze słowa i cierpliwość do mnie. Jestem Wam bardzo wdzięczna za wsparcie bo jak już wspominałam,
nie mam go wśrod bliskich.Codziennie gdy się budzę w pierwszej chwili mam wrażenie,że brak mojej kici to tylko sen. Gdy zaczyna do mnie docierać koszmarna rzeczywistość ,dostaję szału, zaczynam beczeć i tak wygląda codziennie moje przebudzenie odkąd jej nie ma.
ania05

27 lipca 2012, 13:50

Mario ,jakbym czytała o sobie sprzed roku .To samo .Przebudzenie i beczenie .Zasypianie i beczenie .Jedzenie -jesli już -i beczenie .Wyjście na podwórko i beczenie .I tak w kółko .
ania05

27 lipca 2012, 13:52

Chciałabym Ci przesłać trochę spokoju który odzyskałam ,bo wiem jak to boli na początku ale niestety tego też nie można zrobić .
mariantoru1954

27 lipca 2012, 14:19

Dzieki Aniu,że ze mna wytrzymujesz, jesteś kochana. Własnie planuję dzisiaj wyjść z domu. Nie wiem czy mi się uda, bo
jak Ci wcześniej wspominałam ,od dawna nie wychodziłam, mam tremę, bo czuję się jakbym wrociła ze szpitala po ciężkiej
chorobie. To taka totalna niemoc fizyczna ale sprobuję się przelamać, zobaczę ile ujdę i dokąd mnie oczy poniosą.
mariantoru1954

27 lipca 2012, 14:30

Aniu, pamiętasz te linki z tymi pieskami. Wlasnie dostałam maila z tej fundacji z podziekowaniami za zamieszczenie
ogłoszenia. Okazało się,że wczoraj te dwa szczeniaki, laleczka Leni i Zorro trafiły do nowego,dużego domu z ogrodem
w Katowicach.Oby im się wiodło jak najlepiej.
ania05

27 lipca 2012, 21:57

No to super że psiaki znalazły domki:)mam nadzieję że chociaż wyszłas na spacer .Musisz trochę się oderwać od wszystkiego ,wiem że to wydaje się niewykonalne ale trzeba .
mariantoru1954

27 lipca 2012, 22:59

Wyszłam tylko na pół godziny do pobliskiego netto po żarcie dla kotów.Czułam się bardzo słabo, przyspieszony oddech, zawroty
głowy ale to moje pierwsze wyjście od..... nie pamietam już odkąd.Obok netto zawsze siedza kotki z pobliskiego domku.
Tam mieszka taki chlor, który zle traktuje zwierzęta i ja i zanajoma dokarmiamy je kiedy jest okazja. A on jak to widzi to
nas opieprza , bo mowi,że one maja myszy do jedzenia.Wlasnie dzisiaj też je nakarmiłam, były dwa w wieku ok. 3.mieś.
Gdy wracałam było juz ciemno i dobrze bo przynajmniej nikt nie widział,że znowu beczę.Gdy weszlam do domu znowu się
rozbeczalam, bo nakladałam kotom tuńczyka a to był przysmak Kati. I widzisz jaką miałam frajdę ze spaceru? Ja się już
nie nadaję do normalnego życia.
ania05

27 lipca 2012, 23:18

Nadajesz ,nadajesz ,jeszcze trochę ....a temu baranowi powiedz żeby sam myszy zeżarł .Tak już mamy my kopnięci na punkcie zwierząt że widzimy wszystkie koty ,psy i inne jak pójdziemy na spacer .Ja nawet ślimaki z drogi zbieram i na trawę kłade ,ludzie nie raz patrzą jak na debila ...Zawsze widzę bezpańskie psy ,ptaki leżące gdzieś na trawnikach .Inni ludzie ida uśmiechnięci i mają wszystko w du....Nawet jak jestem na rynku (takim warzywnym )i są kaczuszki albo kurczaczki małe na sprzedaz do już widzę jak je mordują za kilka miesięcy ....to chyba przybiera rozmiary jakiejś choroby .Idąc ulicą widzę tiry ze zwierzętami ,które wiadomo gdzie jadą ...inni nawet tego nie zauważaja a ja wszędzie widze tylko cierpienie i śmierć .... my chyba same się zatruwamy .
mariantoru1954

27 lipca 2012, 23:48

ania05 pisze:Nadajesz ,nadajesz ,jeszcze trochę ....a temu baranowi powiedz żeby sam myszy zeżarł .Tak już mamy my kopnięci na punkcie zwierząt że widzimy wszystkie koty ,psy i inne jak pójdziemy na spacer .Ja nawet ślimaki z drogi zbieram i na trawę kłade ,ludzie nie raz patrzą jak na debila ...Zawsze widzę bezpańskie psy ,ptaki leżące gdzieś na trawnikach .Inni ludzie ida uśmiechnięci i mają wszystko w du....Nawet jak jestem na rynku (takim warzywnym )i są kaczuszki albo kurczaczki małe na sprzedaz do już widzę jak je mordują za kilka miesięcy ....to chyba przybiera rozmiary jakiejś choroby .Idąc ulicą widzę tiry ze zwierzętami ,które wiadomo gdzie jadą ...inni nawet tego nie zauważaja a ja wszędzie widze tylko cierpienie i śmierć .... my chyba same się zatruwamy .

Identycznie reaguję na krzywdę zwierząt jak Ty i przez to mam przeje......bo wszystkie takie przypadki muszę odchorować.
Temu chlorowi znajoma,ktora tam obok mieszka odebrała psa ,bo widziała jak go bil, trzymał wychudzonego przy budzie
na łańcuchu wrośniętym w szyje. Stawiał się ale ona zaczęła dzwonić na policję, wystraszył się i oddal jej psa. Teraz u niej ma
jak pączek w maśle, przytył, często ich widzę na spacerach ,psiak szczęśliwy i śpi w domu na kanapie.Teraz te biedne koty
tam cierpią, w zimie było ich sporo, teraz ich nie widzę (no bo i nie wychodzę) ale zawsze siedziala ich spora grupka na tyłach
działu mięsnego w netto, te ekspedientki systematycznie je dokarmiają ,a on jak to widzi to na nich też z mordą wyskakuje.
Ta moja wolontariuszka już kilka razy zakradla się tam i wysterylizowala nie jedną kotkę.Zamierza złożyć na niego doniesienie do straży miejskiej.Mózg się lasuje na takie okrucieństwo wobec zwierząt. Ja też niejednokrotnie bylam
świadkiem jak rolnik pędził do rzeżni przywiązaną do furmanki krowę lub konia, były okladane batem i torturowane
w okrutny sposob(nie chcę opisywać jak). To wola o pomstę do nieba ,dlatego nie jem mięsa,czasem coś kurczakowego skubnę. A moja córka i zięć od ponad 10 lat są zagorzałymi wegetarianami wlaśnie z miłości do zwierząt-nawet ryby nie
ruszą i dziecka też nie faszerują ścierwem.Biedne jesteśmy z powodu tej wrażliwości i miłości do naszych Braci Mniejszych.
zielona żaba
Posty:1
Rejestracja:26 października 2007, 10:29

28 lipca 2012, 11:01

smutno gdy przyjaciel odchodzi.. :cry:
adoptujpsa
Posty:2
Rejestracja:28 lipca 2012, 10:31

28 lipca 2012, 11:07

najlepszym lekiem jest następny przyjaciel http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=15259
ania05

31 lipca 2012, 21:24

Żyje ktoś jeszcze ?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 13 gości