Filodendron, generalnie moja suka nie pierdzi. Na suchej karmie pierdziała rzadko, i to chyba jeśli zjadła coś ze śmieci, a tera sobie też nie przypominam aby pierdziała... albo ja nic nie czuję, a wrażliwa na zapachy jestem...
Jeśli chodzi o kupy to wypróżnia się na pewno po kości, kupa wtedy jak ją zbieram rozsypuje mi się w ręce, po samym mięsie robi max jedną kupę dziennie baaardzo mała z czego część jest ciemna wiec mniemam że to ten suszony żwacz który jest u nas rytuałem wyjściowym (znaczy dostaje jak wychodzę do pracy). Mam wrażenie jakby mięso trawiła w całości... Bo jeśli daję tylko mięso to kupy nie ma...
Kupię te żwacze surowe i zobaczę, a do jogurtu nie była przyzwyczajona, to u mnie jest tak, że jak ja zjem jogurt to ona dostaje do wylizania opakowanie. W lecie jem więcej jogurtów niż zimą ze zrozumiałych względów, więc w zimie dostawała je rzadko, na wiosnę i latem trochę więcej, ale też ile tego jest jeśli to tylko do wylizania...
BARF
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:02 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
tak, jedną kość memłała 3 dni, ale nie non stop tylko było mięsko a po mięsku kostka do pogryzienia na godzinkę... Jak widzę że kupa po kości się robi taka twarda i sypka to kośc na kilka dni odstawiam...
Ona tak ma po każdej kości czy to cielęca czy samo skrzydełko z kurczaka - kupa jest twarda i sypka. Kości są więc od czasu do czasu i to jako przegryzka pomiędzy posiłkami bardziej, głównie jednak mięso i podroby...
Tak się już nawet zastanawiam że ona może tak mocno schudła w talii, że mi się teraz jej brzuch wydaje taki duży?? Ona dużo pracuje węchowo i biega więc generalnie klatka piersiowa jest u niej większa co też zaobserowałam u psów użytkowych...
Mi ciężko powiedzieć czy ten duży brzuch to efekt takiego schudnięcia w talii czy jednak wzdymania... Ale pamiętam że jak odchudzałam ją na karmie to chudła i w talii i w brzuchu, a nie tak że tylko w talii...
Ona tak ma po każdej kości czy to cielęca czy samo skrzydełko z kurczaka - kupa jest twarda i sypka. Kości są więc od czasu do czasu i to jako przegryzka pomiędzy posiłkami bardziej, głównie jednak mięso i podroby...
Tak się już nawet zastanawiam że ona może tak mocno schudła w talii, że mi się teraz jej brzuch wydaje taki duży?? Ona dużo pracuje węchowo i biega więc generalnie klatka piersiowa jest u niej większa co też zaobserowałam u psów użytkowych...
Mi ciężko powiedzieć czy ten duży brzuch to efekt takiego schudnięcia w talii czy jednak wzdymania... Ale pamiętam że jak odchudzałam ją na karmie to chudła i w talii i w brzuchu, a nie tak że tylko w talii...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:02 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
chyba nie mam takiego do porównania
ale im bardziej się przyglądam i porównuję nawet proporcje brzucha w stosunku do łap teraz i po odchudzaniu na suchej karmie tym bardziej mam wrażenie, że brzuch się jednak poszerzył... Łapki wydają się chudsze niż były... a ciężko jednak na łapach się odchudzić
Coś z tym brzuchem jest nie tak... Odstawiam kości na tydzień całkiem i zobaczymy... wapń będę uzupełniam syropkiem dla dzieci, ona go bardzo lubi... a tak mi kiedyś wet polecił jak mi ściany żarła i podziałało
ale im bardziej się przyglądam i porównuję nawet proporcje brzucha w stosunku do łap teraz i po odchudzaniu na suchej karmie tym bardziej mam wrażenie, że brzuch się jednak poszerzył... Łapki wydają się chudsze niż były... a ciężko jednak na łapach się odchudzić
Coś z tym brzuchem jest nie tak... Odstawiam kości na tydzień całkiem i zobaczymy... wapń będę uzupełniam syropkiem dla dzieci, ona go bardzo lubi... a tak mi kiedyś wet polecił jak mi ściany żarła i podziałało
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Syropek dla dzieci nie jest dobrym rozwiązaniem. Za mało tam wapnia a za dużo śmieci. Jak się boisz skorupek to kup cytrynian wapnia lub weglan wapnia w ekozwierzaku.
Syrop dla dzieci calcium jest super rozwiazaniem u suk pod koniec ciąży i w początku laktacji, kiedy to kompletnie nic nie chcą jeść - syrop jest słodki i go jedzą. Dlatego nie skreślajmy go tak całkowicie, skorupki są ok, ja ich używam, ale w takich przypadkach jak wymieniłam wyżej nie ma zwyczajnie do czego dodać tych skorupek i syrop okazuje się być najlepszym rozwiązaniem.
Ja bym zamieniła te suszone żwacze ZUPEŁNIE na żwacze surowe.
I mówię serio serio, inaczej to nie ma racji bytu.
I karm tymi żwaczami przez tydzień non stop stopniowo wprowadzając kości i mięso.
Obserwuj wtedy.
Na początku mojej przygody z barfem zrobiłam tak samo (nie podawałam żwaczy, nie wiedzialam co to...) no i niestety kupy też były takie niezbyt mimo, że nie było przecież dużo kości.
Ja bym zamieniła te suszone żwacze ZUPEŁNIE na żwacze surowe.
I mówię serio serio, inaczej to nie ma racji bytu.
I karm tymi żwaczami przez tydzień non stop stopniowo wprowadzając kości i mięso.
Obserwuj wtedy.
Na początku mojej przygody z barfem zrobiłam tak samo (nie podawałam żwaczy, nie wiedzialam co to...) no i niestety kupy też były takie niezbyt mimo, że nie było przecież dużo kości.
żwacze mrożone zamówione...
Nie będę jednak wycofywała żwacza suszonego, jak pisałam wyrobiony mamy od 2 lat rytuał suszonego żwacza i obawiam się że próba zamiany na coś innego skończyłaby się buntem. Zobaczę ja zareaguje na surowego żwacza.
Na żwaczu uczyłam ją zostawania samej w domu i nie demolowania go podczas mojej nieobecności. Rytuał się sprawdził i ja wychodzę z domu bez obawy, że znowu zeżre mi kanapę.
Tutaj żwacz nie ma zadań żywieniowych do spełnienia a behawioralne i to zadanie spełnia super! Dlatego nie chcę z niego rezygnować!
Nie będę jednak wycofywała żwacza suszonego, jak pisałam wyrobiony mamy od 2 lat rytuał suszonego żwacza i obawiam się że próba zamiany na coś innego skończyłaby się buntem. Zobaczę ja zareaguje na surowego żwacza.
Na żwaczu uczyłam ją zostawania samej w domu i nie demolowania go podczas mojej nieobecności. Rytuał się sprawdził i ja wychodzę z domu bez obawy, że znowu zeżre mi kanapę.
Tutaj żwacz nie ma zadań żywieniowych do spełnienia a behawioralne i to zadanie spełnia super! Dlatego nie chcę z niego rezygnować!
-
- Posty:275
- Rejestracja:23 kwietnia 2010, 15:54
A ten brzuszek jest miękki, normalny?
Bo nie wiem, ale jakoś tak nagle duży brzuch to dla mnie trochę dziwne. Jak nie ma gazów i kupy normalne, to raczej nie chodzi o wzdęcie.
Bo nie wiem, ale jakoś tak nagle duży brzuch to dla mnie trochę dziwne. Jak nie ma gazów i kupy normalne, to raczej nie chodzi o wzdęcie.
Może robaki...
Ja nic nie chcę mówić, ale brzuch może też taki być w przypadku psów mocno zarobaczonych.
Śmiechem żartem, ale moje odrobaczane co kilka miesięcy psy złapały glisty od kotki która sporadycznie wychodzi na dwór. Czasami nie myślimy, że to mogą być robaki a okazuje się, że to są robaki Warto chyba sprawdzić.
Ja nic nie chcę mówić, ale brzuch może też taki być w przypadku psów mocno zarobaczonych.
Śmiechem żartem, ale moje odrobaczane co kilka miesięcy psy złapały glisty od kotki która sporadycznie wychodzi na dwór. Czasami nie myślimy, że to mogą być robaki a okazuje się, że to są robaki Warto chyba sprawdzić.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:03 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Isabelle30, odrobaczanie na lamblie robiłam drugi raz... za pierwszym razem po badaniu kału, w którym wyszło że są, za drugim razem już po objawach, które były dość charakterystyczne przy pierwszym razie, więc z wetem uznaliśmy, że nie ma potrzeby powtarzać badań, gdyby objawy nie ustąpiły po leczeniu, znaczy to nie lamblie i wtedy powtórzylibysmy badania. Ale objawy ustąpiły podobnie jak po pierwszym leczeniu... Mieszkamy jednak w miejscu w którym wystepują lamblie i nie da się tego w żaden sposób uniknąć
Jeśli nie ma charakterystycznych objawów - odrobaczam normalnie, innymi środkami, starając się je zmieniać za każdym razem. Częstsze odrobaczenie w moim przypadku spowodowane jest wyjazdami zagranicznym (robimy zagraniczne czempionaty), niektóre kraje życzą sobie wpisu w paszport, że pies był odrobaczony na x czasu przed wjazdem na teren tego kraju. Plus oczywiście przed szczepieniami.
Różne rzeczy to mogą być ale sunia jest ze mną ponad 2 lata, w tym czasie wypracowałam sobie pewne zachowania żywieniowe, wiec jak i na co reaguje, co jej dawać czego nie. Odrobaczam regularnie i jak wspomniałam nigdy nie było żadnych problemów, badania usg też miała niedawno (przy okazji innej sprawy zupełnie niezależnej) i wszystko było w porządku. Weta odwiedzamy też bardzo regularnie, czasami choćby po to aby się zważyć (notabene muszę pójść dzisiaj to zrobić).
Zmianę zauważyłam 3 tygodnie po przejściu na surowiznę, nie wiążę więc tego z odrobaczaniem. Możliwe że zmiana sposobu żywienia wpłynęła na trawienie, na enzymy, morfologie i co tam jeszcze... ale to by znaczyło że jednak ten BARF jej nie służy, bo wcześniej wszystko było w porządku...
Możliwe że nie każdy pies jednak jest stworzony do tego typu żywienia...
Pokarmię przez tydzień tymi surowymi żwaczami...., dzisiaj odbieramy. A suszone nigdy nie były częścią diety, a zawsze elementem rytuału wypracowującego pewne pożądane przeze mnie zachowanie. To jest jeden żwacz suszony dziennie, często dzielony na mniejsze kawałki jeśli planuję wychodzenie wieczorem lub idziemy do weta (nagroda za dobre zachowanie, dzięki czemu ona uwielbia ganiać do weta).
Wydaje mi się, że zamiast męczyć psa stosami badań lepiej się przyjrzeć na początek czy oby zmiana diety jej służy, bo rozwiązanie może być banalne...
Jeśli się okaże że tak nie jest, na pewno nie będę oszczędzała na profilaktyce...
Jeśli nie ma charakterystycznych objawów - odrobaczam normalnie, innymi środkami, starając się je zmieniać za każdym razem. Częstsze odrobaczenie w moim przypadku spowodowane jest wyjazdami zagranicznym (robimy zagraniczne czempionaty), niektóre kraje życzą sobie wpisu w paszport, że pies był odrobaczony na x czasu przed wjazdem na teren tego kraju. Plus oczywiście przed szczepieniami.
Różne rzeczy to mogą być ale sunia jest ze mną ponad 2 lata, w tym czasie wypracowałam sobie pewne zachowania żywieniowe, wiec jak i na co reaguje, co jej dawać czego nie. Odrobaczam regularnie i jak wspomniałam nigdy nie było żadnych problemów, badania usg też miała niedawno (przy okazji innej sprawy zupełnie niezależnej) i wszystko było w porządku. Weta odwiedzamy też bardzo regularnie, czasami choćby po to aby się zważyć (notabene muszę pójść dzisiaj to zrobić).
Zmianę zauważyłam 3 tygodnie po przejściu na surowiznę, nie wiążę więc tego z odrobaczaniem. Możliwe że zmiana sposobu żywienia wpłynęła na trawienie, na enzymy, morfologie i co tam jeszcze... ale to by znaczyło że jednak ten BARF jej nie służy, bo wcześniej wszystko było w porządku...
Możliwe że nie każdy pies jednak jest stworzony do tego typu żywienia...
Pokarmię przez tydzień tymi surowymi żwaczami...., dzisiaj odbieramy. A suszone nigdy nie były częścią diety, a zawsze elementem rytuału wypracowującego pewne pożądane przeze mnie zachowanie. To jest jeden żwacz suszony dziennie, często dzielony na mniejsze kawałki jeśli planuję wychodzenie wieczorem lub idziemy do weta (nagroda za dobre zachowanie, dzięki czemu ona uwielbia ganiać do weta).
Wydaje mi się, że zamiast męczyć psa stosami badań lepiej się przyjrzeć na początek czy oby zmiana diety jej służy, bo rozwiązanie może być banalne...
Jeśli się okaże że tak nie jest, na pewno nie będę oszczędzała na profilaktyce...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ok, to zrób jak piszesz...ale podaj psu jakieś źródło wapnia przez ten tydzień, dobrze?
Po twoich opisach, stawiam na kości cielęce. Obserwuj, zobaczymy co będzie za tydzień. I smacznego!
Po twoich opisach, stawiam na kości cielęce. Obserwuj, zobaczymy co będzie za tydzień. I smacznego!
-
- Posty:275
- Rejestracja:23 kwietnia 2010, 15:54
Pewnie, że nie. Co więcej, zaryzykowałabym stwierdzenie, że o wiele łatwiej i chętniej przechodzi się na barf, gdy pies nie je suchej lub źle ją toleruje (u nas tak było - męczyłam się z suchymi okrutnie) - to jest wyraźny sygnał, że coś psu nie podchodzi i zmiana na barf zazwyczaj przynosi wtedy poprawę. A jak dzieje się odwrotnie, to robi się z tego dieta dla idei, a nie dla dobra psaLouhans pisze: Możliwe że nie każdy pies jednak jest stworzony do tego typu żywienia...
Pokarm żwaczami i zobacz, czy się nie ureguluje. Jeśli nie, to wracaj na z góry upatrzone pozycje
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości