Tego nie rozumię!
No coz, stronka xxxxxladna, koty tez super...Hodowla profesjonalna. Tylko troche brak mi w tym naturalnosci, caly czas Pani zachwala swoje koty i swoje osiagniecia jako hodowcy...Hmmm...Jak jest cos dobrego to sie zwykle obroni samo, zwlaszcza jak na strone wejda ludzie, ktorzy znaja sie na rzeczy. Mysle, ze w polskich hodowlach jest wiele kotow, ktore smialo moglyby konkurowac z tymi z hodowli xxxxxx tylko moze wlasciciele sie tak nie reklamuja...Moze podchodza do tego bardziej uczuciowo a mniej komercyjnie...Doskonaly rodzic nie oznacza od razu doskonalego potomstwa a czasem mniej doskonaly rodzic daje potomstwo doskonale...Natura jest niezbadana do konca(i chwala jej za to) i nawet drogie badania genetyczne w eksluzywnych laboratoriach Europy czy USA nie wyjasnia wszystkich watpliwosci i problemow. Moze troche wiecej wiary w sily natury bo to ona przeciez stworzyla najdoskonalsze twory:-)))
By kupić kota z rodowodem naprawdę potrzeba dużo cierpliwości.Czasami trzeba dzwonić do hodowli kilkakrotnie.Warto też odwiedzić wystawę kotów.Hodowca wiezie miot przez pół Polski nie po to by go pokazać,tylko by go sprzedać! Wtedy ten staranny dobór opiekunów też można między bajki włożyć.Ile osób stać na kota za takie pieniądze?Dlaczego hodowle oferują tylko kocięta ,a nie ma młodzierzy?Taki jest popyt przy tylu hodowlach?Mój hodowca w końcu sam do mnie zadzwonił po powrocie z wystawy.Oficjalnie....mój dom był najlepszy dla malucha
A ja Wam kochani proponuje wejść na xxxxsą linki w krorych reklamują sie hodowle i siedzą ludzie na forum,ktorzy Wam odpowiedzą na wszystkie pytania.Znajdziecie tam rozne rasy kotów ,wiele fotek i duzo mądrych porad..
Moja koleżanka kupiła swojego MCO w hodowli xx
Ostatnio miałam okazję oglądać i bawić się z nim przez całe dwa dni. Kot ma prawie rok i trzyma się bardzo dobrze. Ma opiekę 24h na dobę, bo tata koleżanki jest weterynarzem.
Ostatnio miałam okazję oglądać i bawić się z nim przez całe dwa dni. Kot ma prawie rok i trzyma się bardzo dobrze. Ma opiekę 24h na dobę, bo tata koleżanki jest weterynarzem.
Powiem Wam tak:
Jestem dopiero początkującym hodowcą, mam koty hodowlane dopiero od 1,5 roku, ale żeby zacząć hodowlę musiałam wpakować już prawie 15000zł. Uzbierało się trochę, prawda? A czeka mnie jeszcze więcej, bo nie wszystkim się jeszcze zajęłam.
Przyznam, ze sama nie rozumiem różnicy ceny kociąt o prawie 100%. Też tego nie popieram. Ale rozumiem, dlaczego koty z hodowli dużo kosztują.
Nie chcę sprzedawać kociąt dla elity w naszym kraju - za takie bajońskie ceny wierzę, że niewielu stać. Ale muszę przyznać, że hodowanie kotów dużo kosztuje, dlatego koty mają dosyć wysokie ceny. Wierzcie mi, hodowcy muszą wiele pieniążków włożyć w to aby zająć się swoimi podopiecznymi a kocica może mieć kocięta tylko raz do roku - również dla jej dobra. Cena kociaka, to nie tylko koszt jego wychowania, wykarmienia, szczepienia, ale również przygotowania jego rodziców do tego, aby mogły być kotami hodowlanymi, czyli również zadbania o nie a także wkład w rozwój ich kariery wystawowej. A wystawy również kosztują.
Dla mnie liczy się, żeby moje maluchy znalazły szczęśliwy dom i kochających je ludzi. Z własnego doświadczenia wiem (sama kupowałam koty) że tylko takie wariat na punkcie kotów, którzy kochają je do szaleństwa wydadzą takie pieniądze na kota. Ale rozumiem, ze nie każdego stać na to, a chciałaby mieć i kochać takiego pięknego kota. Więc rozumiem hodowców, którzy pytają potencjalnych przyszłych właścicieli kociaka o ich stosunek do kotów i starają się dowiedzieć o nich jak najwięcej. Chodzi tu jedynie o spokojną przyszłoś dla takiego malucha, bo wierzcie mi, oni naprawdę kochają swoje koty.
Założyłam hodowlę od niedawna, ale wierzcie mi, szybko zrozumiałam, ze to ciężka praca i wiele problemów na drodze. Bo nie łatwo jest mieć koty w domu różnej płci i trzeba włożyć wiele wysiłku aby wszyscy mieszkańcy żyli w tym domu w należytej harmonii.
A co do umów, to związki same narzucają obowiązek zawierania takich umów, w razie gdyby nastąpiły jakiekolwiek nieporozumienia pomiędzy hodowcą a właścicielem kociaka. Bo nie zawsze po czasie obie strony są zadowolone. Taka umowa pozwala potwierdzić warunki na jakich hodowca zgodził się oddać zwierzę i kupujący je wziąć i należycie traktować. Po prostu ułatwia wyjaśnić wszelkie wątpliwości.
Kastracja jest oczywista moim zdaniem, i powinniście to zrozumieć. Jest naprawdę bardzo dużo ludzi, którzy kupują kotka, żeby go kochać, a potem go rozmnażają z niewiadomo jakimi kotami (może i nawet tej samej rasy, ale nie wiadomo, czy można te koty parować, czy ni ma pokrewieństwa, czy się nie zaszkodzi takim przyszłym kociętom) i sprzedają je na giełdach za małe pieniądze nie interesując się co z nimi potem będzie. Kastracja nie szkodzi zwierzęciu, a daje gwarancję, że zwierzę nie zostanie użyte do reprodukcji bez wiedzy i zgody hodowcy, czyli wbrew umowie. Wierzcie mi, potrafią być naprawdę przykre konsekwencje nieodpowiedzialnego krycia – szkoda takich nic nie winnych maluchów i ich żyć.
Mam nadzieję, że pewne sprawy pomogłam Wam zrozumiec.
I jeszcze jedno. Znam już paru hodowców i wierzcie mi, nie zarabiają oni na kotach - wręcz muszą dużo jeszcze do tego dokładać. Ale kochają oni swoje zwierzęta i godzą sie na to.
Jestem dopiero początkującym hodowcą, mam koty hodowlane dopiero od 1,5 roku, ale żeby zacząć hodowlę musiałam wpakować już prawie 15000zł. Uzbierało się trochę, prawda? A czeka mnie jeszcze więcej, bo nie wszystkim się jeszcze zajęłam.
Przyznam, ze sama nie rozumiem różnicy ceny kociąt o prawie 100%. Też tego nie popieram. Ale rozumiem, dlaczego koty z hodowli dużo kosztują.
Nie chcę sprzedawać kociąt dla elity w naszym kraju - za takie bajońskie ceny wierzę, że niewielu stać. Ale muszę przyznać, że hodowanie kotów dużo kosztuje, dlatego koty mają dosyć wysokie ceny. Wierzcie mi, hodowcy muszą wiele pieniążków włożyć w to aby zająć się swoimi podopiecznymi a kocica może mieć kocięta tylko raz do roku - również dla jej dobra. Cena kociaka, to nie tylko koszt jego wychowania, wykarmienia, szczepienia, ale również przygotowania jego rodziców do tego, aby mogły być kotami hodowlanymi, czyli również zadbania o nie a także wkład w rozwój ich kariery wystawowej. A wystawy również kosztują.
Dla mnie liczy się, żeby moje maluchy znalazły szczęśliwy dom i kochających je ludzi. Z własnego doświadczenia wiem (sama kupowałam koty) że tylko takie wariat na punkcie kotów, którzy kochają je do szaleństwa wydadzą takie pieniądze na kota. Ale rozumiem, ze nie każdego stać na to, a chciałaby mieć i kochać takiego pięknego kota. Więc rozumiem hodowców, którzy pytają potencjalnych przyszłych właścicieli kociaka o ich stosunek do kotów i starają się dowiedzieć o nich jak najwięcej. Chodzi tu jedynie o spokojną przyszłoś dla takiego malucha, bo wierzcie mi, oni naprawdę kochają swoje koty.
Założyłam hodowlę od niedawna, ale wierzcie mi, szybko zrozumiałam, ze to ciężka praca i wiele problemów na drodze. Bo nie łatwo jest mieć koty w domu różnej płci i trzeba włożyć wiele wysiłku aby wszyscy mieszkańcy żyli w tym domu w należytej harmonii.
A co do umów, to związki same narzucają obowiązek zawierania takich umów, w razie gdyby nastąpiły jakiekolwiek nieporozumienia pomiędzy hodowcą a właścicielem kociaka. Bo nie zawsze po czasie obie strony są zadowolone. Taka umowa pozwala potwierdzić warunki na jakich hodowca zgodził się oddać zwierzę i kupujący je wziąć i należycie traktować. Po prostu ułatwia wyjaśnić wszelkie wątpliwości.
Kastracja jest oczywista moim zdaniem, i powinniście to zrozumieć. Jest naprawdę bardzo dużo ludzi, którzy kupują kotka, żeby go kochać, a potem go rozmnażają z niewiadomo jakimi kotami (może i nawet tej samej rasy, ale nie wiadomo, czy można te koty parować, czy ni ma pokrewieństwa, czy się nie zaszkodzi takim przyszłym kociętom) i sprzedają je na giełdach za małe pieniądze nie interesując się co z nimi potem będzie. Kastracja nie szkodzi zwierzęciu, a daje gwarancję, że zwierzę nie zostanie użyte do reprodukcji bez wiedzy i zgody hodowcy, czyli wbrew umowie. Wierzcie mi, potrafią być naprawdę przykre konsekwencje nieodpowiedzialnego krycia – szkoda takich nic nie winnych maluchów i ich żyć.
Mam nadzieję, że pewne sprawy pomogłam Wam zrozumiec.
I jeszcze jedno. Znam już paru hodowców i wierzcie mi, nie zarabiają oni na kotach - wręcz muszą dużo jeszcze do tego dokładać. Ale kochają oni swoje zwierzęta i godzą sie na to.
15 tys. na zalozenie hodowli??? Napisz cos o tych kosztach bo wydaje mi sie, ze troche przesadzilas...Chyba ze od razu kupilas 5 kotow hodowlanych....Ale 5 kotow to juz nie mala domowa, kameralna hodowla!Chyba oplaty zwiazkowe az tyle nie kosztuja, a szczepienia i odrobaczenia to przeprowadza sie nie tylko w hodowlach ale u kazdego rozsadnego posiadacza kota...Zywienie kotow tez az tak duzo nie kosztuje i nie wiaze sie to bezposrednio z hodowla, bo kazdy odpowiedzialny posiadacz kota zywo go przywoicie.
Prosze napisz ku naszej wiedzy jak wyliczylas te koszty
Prosze napisz ku naszej wiedzy jak wyliczylas te koszty
jeżeli jesteś taki dociekliwy, to sam poszukaj ile kosztują:
- dobrej jakości karma,
-opieka weterynaryjna (a to nie tylko szczepienia, wierz mi. Koty miewają problemy, szczególnie po powrotach z wystaw, bo często zdarza sie, że wracają z "przyjacielem" w sobie - a niektóre leczenia są bardzo uciążliwe i pieniędzochłonne. )
- badania genetyczne,
- rejestracja i opłaty w związku,
- wystawy (Polskie i zagraniczne bo do wielu tytułów kot musi zdobyć oceny za granicą więc pomyśl od razu o zakwaterowaniu, czy dojeździe). Od razu trzeba wyrobić paszporty dla kotów i zaczipować je),
- wyposażenie dla kota (drapak, transportery, kuwety)
- żwirki,
- pasty odkłaczające i witaminy,
i inne drobiazgi o których się nie pamięta a jednak kosztują.
Pomnóż to wszystko razy częstotliwość zakupu i ilość kotów ( u mnie są 3)
Kot zjada średnio 100zł miesięcznie - każdy. Bo wiem ile kupuję karmy i jak często muszę ja uzupełniać.
Pomimo, że niektóre rzeczy nie są pojedynczo drogie, ale przy posiadaniu kilku kotów stanowią już regularny wydatek - i dosyć częsty.
A wszystkie produkty musza być jak najlepszej jakości ( = cena rówież jest wtedy wyższa) bo każdą oszczędność na kotach widać na wystawach. Ludzie, którzy się znają już na rzeczy - np. sędziowie i doświadczeni hodowcy widzą, że kotu czegoś brakuje i nie jest w dostatecznie doskonałej kondycji. A to od razu idzie na ocene kota.
Nie zamierzam tutaj się z nikim kłócić, wyraziłam po prostu swoje zdanie.
Ja też kiedyś myślałam, to tylko to, a potem tylko to - przecież to nie wiele... A teraz mój mąż mówi, że biegają po domu skarbonki bez dna...
I w dużej mierze ma rację - bo hodowla wcale nie jest dochodowa.
Ale kocham moje koty i staram sie wszystko pogodzić - chociaż nie jest lekko.
- dobrej jakości karma,
-opieka weterynaryjna (a to nie tylko szczepienia, wierz mi. Koty miewają problemy, szczególnie po powrotach z wystaw, bo często zdarza sie, że wracają z "przyjacielem" w sobie - a niektóre leczenia są bardzo uciążliwe i pieniędzochłonne. )
- badania genetyczne,
- rejestracja i opłaty w związku,
- wystawy (Polskie i zagraniczne bo do wielu tytułów kot musi zdobyć oceny za granicą więc pomyśl od razu o zakwaterowaniu, czy dojeździe). Od razu trzeba wyrobić paszporty dla kotów i zaczipować je),
- wyposażenie dla kota (drapak, transportery, kuwety)
- żwirki,
- pasty odkłaczające i witaminy,
i inne drobiazgi o których się nie pamięta a jednak kosztują.
Pomnóż to wszystko razy częstotliwość zakupu i ilość kotów ( u mnie są 3)
Kot zjada średnio 100zł miesięcznie - każdy. Bo wiem ile kupuję karmy i jak często muszę ja uzupełniać.
Pomimo, że niektóre rzeczy nie są pojedynczo drogie, ale przy posiadaniu kilku kotów stanowią już regularny wydatek - i dosyć częsty.
A wszystkie produkty musza być jak najlepszej jakości ( = cena rówież jest wtedy wyższa) bo każdą oszczędność na kotach widać na wystawach. Ludzie, którzy się znają już na rzeczy - np. sędziowie i doświadczeni hodowcy widzą, że kotu czegoś brakuje i nie jest w dostatecznie doskonałej kondycji. A to od razu idzie na ocene kota.
Nie zamierzam tutaj się z nikim kłócić, wyraziłam po prostu swoje zdanie.
Ja też kiedyś myślałam, to tylko to, a potem tylko to - przecież to nie wiele... A teraz mój mąż mówi, że biegają po domu skarbonki bez dna...
I w dużej mierze ma rację - bo hodowla wcale nie jest dochodowa.
Ale kocham moje koty i staram sie wszystko pogodzić - chociaż nie jest lekko.
I jeszcze jedno: nie każdy właściciel kota żywi go przyzwoicie. Ale to wynika z niewiedzy i propagandy reklamowej karm złej jakości.
Alez tutaj nikt nie zamierza sie klocic! Poprosilem tylko o jakas specyfikacje kosztow...15 tys. to dosc duza kwota wiec troche mnie to zaskoczylo. Od razu widze irytacje...A bo co nie mam prawa zapytac?
Utrzymanie to kota (nawet rasowego) to kwota ok. 100 zl miesiecznie. I nie ma tu zadnej oszczednosci, po prostu tyle wydaje sie srednio na dobra karme+dodatki dla kota. Oplaty zwiazkowe? To chyba nie jakas ogromna kwota (patrzac na cenniki w stronach kocich zwiazkow). Leczenie kotow moze sie zdarzyc nie tylko tym rasowym w hodowli dochodowym ale takze tym naszym "kiciusiom dachowcom" wiec koszt leczenia takich kotow jest taki sam...Drapaki sluza wszystkim kotom...Mam 2 koty i daje slowo, ze poza wystawami i oplatami zwiazkowymi utrzymanie moich kotow niczym sie nie rozni...Sa im potrzebne drapaki, lekarstwa, szczepionki i mysle ze niezle jedzonko bo nawet jako niehodowca nie zywie ich Whiskasem...Uzywajac slowa "przyzwoite zywienie" mialem na mysli karmy typu RC, PPP, Biomila czy chocby przywoita tez Acane...Nie rozumem dalej skad te koszty az tak wielkie?
A propos wystaw...Zeby uzyskac licencje hodowlana wystarczy zaliczyc jedna wystawe 2 dniowa i uzyskac ocene 2x EX (niekoniecznie zagranica). Sa tez zwiazki (konkretnie jeden) w ktorych hodowcy (nie wlasciciele) decyduja o przydatnosci kota do hodowli (takze w Polsce). Nie wymagana jest zadna licencja ( i wystawy) a po prostu dobry w typie kot. Nie sa to tez jakies cuda...Nie przesadzajmy...Mozna oczywiscie podrozowac z kotami po wystawach na calym swiecie ale badzmy szczerzy, niewielu hodowcow (przynajmniej w Polsce) tak czyni. Jezeli juz ktos jedzie to do krajow osciennych.
I jeszcze o miotach...Regulaminy kocich zwiazkow mowia zazwyczaj, ze w ciagu 2 lat kotka moze miec max.3 mioty....Niektore tez dopuszczaja mozliwosc 2 miotow w roku...Tak ze to nie jest obligatoryjne 1 miot w roku...
Badania genetyczne...Te badania rzadko sie wykonuje w polskich hodowlach.
Prosze sie nie irytowac tym co pisze, sadze ze nie sa to calkiem wyssane z palca slowa, ani nie maja na celu dyskredytowanie kogokolwiek. Znam pare niezlych hodowli i wcale to tego interesu nie dokladaja...Choc przeciez i tak mozna tez-nie przecze:-)
Pozdrawiam
Utrzymanie to kota (nawet rasowego) to kwota ok. 100 zl miesiecznie. I nie ma tu zadnej oszczednosci, po prostu tyle wydaje sie srednio na dobra karme+dodatki dla kota. Oplaty zwiazkowe? To chyba nie jakas ogromna kwota (patrzac na cenniki w stronach kocich zwiazkow). Leczenie kotow moze sie zdarzyc nie tylko tym rasowym w hodowli dochodowym ale takze tym naszym "kiciusiom dachowcom" wiec koszt leczenia takich kotow jest taki sam...Drapaki sluza wszystkim kotom...Mam 2 koty i daje slowo, ze poza wystawami i oplatami zwiazkowymi utrzymanie moich kotow niczym sie nie rozni...Sa im potrzebne drapaki, lekarstwa, szczepionki i mysle ze niezle jedzonko bo nawet jako niehodowca nie zywie ich Whiskasem...Uzywajac slowa "przyzwoite zywienie" mialem na mysli karmy typu RC, PPP, Biomila czy chocby przywoita tez Acane...Nie rozumem dalej skad te koszty az tak wielkie?
A propos wystaw...Zeby uzyskac licencje hodowlana wystarczy zaliczyc jedna wystawe 2 dniowa i uzyskac ocene 2x EX (niekoniecznie zagranica). Sa tez zwiazki (konkretnie jeden) w ktorych hodowcy (nie wlasciciele) decyduja o przydatnosci kota do hodowli (takze w Polsce). Nie wymagana jest zadna licencja ( i wystawy) a po prostu dobry w typie kot. Nie sa to tez jakies cuda...Nie przesadzajmy...Mozna oczywiscie podrozowac z kotami po wystawach na calym swiecie ale badzmy szczerzy, niewielu hodowcow (przynajmniej w Polsce) tak czyni. Jezeli juz ktos jedzie to do krajow osciennych.
I jeszcze o miotach...Regulaminy kocich zwiazkow mowia zazwyczaj, ze w ciagu 2 lat kotka moze miec max.3 mioty....Niektore tez dopuszczaja mozliwosc 2 miotow w roku...Tak ze to nie jest obligatoryjne 1 miot w roku...
Badania genetyczne...Te badania rzadko sie wykonuje w polskich hodowlach.
Prosze sie nie irytowac tym co pisze, sadze ze nie sa to calkiem wyssane z palca slowa, ani nie maja na celu dyskredytowanie kogokolwiek. Znam pare niezlych hodowli i wcale to tego interesu nie dokladaja...Choc przeciez i tak mozna tez-nie przecze:-)
Pozdrawiam
Ja też znam parę niezłych hodowli kotów i psów - również nie są deficytowe. Znam dobrze jednego z hodowców i kiedyś z ciekawości (po lekturze kilku podobnych wątków na Forum) policzyliśmy faktyczny koszt odchowania jednego szczeniaka. Najlepsze karmy, odżywki, szczepienia, odrobaczania, metryki itp. Byłam zdumiona wynikiem Kolega wliczył w to koszt krycia, ale ze zrozumiałych względów nie brał pod uwagę ogólnych kosztów utrzymania suki - gdyby nie była hodowlana kosztowałaby dokładnie tyle samo, bo wymagałaby równie starannej pielęgnacji, równie dobrego żywienia i opieki weterynaryjnej. Napisałam "ze zrozumiałych względów", bo inaczej wyglądałoby na to, że hodowca domaga się od innych zwrotu kosztów wynikających z przyjemności posiadania rasowego czworonożnego przyjaciela. Byłam oczywiście ciekawa skąd więc takie koszmarne ceny szczeniaków? A stąd, usłyszałam, że ludzie chcą i mogą tyle za nie zapłacić. Gdyby nie było chętnych - ceny automatycznie by spadły. Normalne prawa rynku
Masz rację. W wielu hodowlach tak bywa. Ja jednak takich nie znam osobiście, a te, które znam poważniej podchodzą do sprawy.
Tak, żeby uzyskać licencje wystarczą 2 doskonałe oceny w kraju. Ale aby koty w hodowli były naprawdę jak najlepsze powinno sie dalej wystawiać je i zdobywać certyfikaty do wyższych tytułów niż Champion, a do tego trzeba udać się na wystawę zagraniczną.
Kwota, którą ja podałam, to pieniążki, które sama włożyłam w hodowlę. A zrobiłam swego czasu bardzo szczegółowy opis, bo po rozmowie z mężem chciałam mu "udowodnić" że koty potrafią same zarobić na siebie i wcale nie będę wiecznie musiała do tego dokładać i to dużych pieniędzy, które nieraz trzeba było wyssać dosłownie z palca.
No, niestety do tej pory mu nie mogę udowodnić niczego. Raczej to on pokazuje mi swoje racje.
Średni koszt na utrzymanie kota miesięcznie ( nie tylko karma, ale i odkłaczacze, witaminy,żwirki i ewentualne interwencje weterynaryjne) to około 160-170zł. Tak na oko.
Jak ma się kilka kotów, to już jest całkiem spory koszt.
Do tego dochodzą badania genetyczne, wystawy i inne nieprzewidziane sytuacje i naprawdę w ciągu roku uzbiera się niezła sumka. A ja podałam kwotę jaką włożyłam w "koty" w ciągu 1,5 roku może roku i 9 miesięcy.
A co do badań genetycznych, to wyrażę się tak. Wiele osób musi jeszcze utrzymywać koty, których nie wykorzystuje do programu hodowlanego. A to dlatego, że kupowali koty za naprawdę wielkie pieniądze, bo i nawet z zagranicy (średni koszt kota z zagranicy 1000euro) i okazywało sie, ze kotka nie będzie mogła nigdy mieć kociąt bo ma wadę serca - i to zagfrażałoby jej życiu podczas porodu - to tylko przykład.
Ale nie wolno rozmnażać chorych kotów, które pomimo, że nie widać czasem gołym okiem chorób przekazują je genetycznie potomstwu!!!!!
I trzeba zwrócić uwagę że na szczęście coraz więcej hodowli przykłada do tego wagę. Bo jeśli będzie inaczej, to przyjdzie czas, że nie będzie zdrowych osobników danego gatunku i rasa mocno osłabnie. I nie są to puste słowa, bo lekarze wet w klinice od dawna biją na alarm.
I jeszcze jedno. W związkach nie tylko opłaca sie członkostwo. Prosze sobie zobaczyć ceny przydomków, rodowodów dla kociąt ( a niech ich będzie 5, czy 6), i innych formalności. Nawet za dyplom dla kota się płaci.
Tak, żeby uzyskać licencje wystarczą 2 doskonałe oceny w kraju. Ale aby koty w hodowli były naprawdę jak najlepsze powinno sie dalej wystawiać je i zdobywać certyfikaty do wyższych tytułów niż Champion, a do tego trzeba udać się na wystawę zagraniczną.
Kwota, którą ja podałam, to pieniążki, które sama włożyłam w hodowlę. A zrobiłam swego czasu bardzo szczegółowy opis, bo po rozmowie z mężem chciałam mu "udowodnić" że koty potrafią same zarobić na siebie i wcale nie będę wiecznie musiała do tego dokładać i to dużych pieniędzy, które nieraz trzeba było wyssać dosłownie z palca.
No, niestety do tej pory mu nie mogę udowodnić niczego. Raczej to on pokazuje mi swoje racje.
Średni koszt na utrzymanie kota miesięcznie ( nie tylko karma, ale i odkłaczacze, witaminy,żwirki i ewentualne interwencje weterynaryjne) to około 160-170zł. Tak na oko.
Jak ma się kilka kotów, to już jest całkiem spory koszt.
Do tego dochodzą badania genetyczne, wystawy i inne nieprzewidziane sytuacje i naprawdę w ciągu roku uzbiera się niezła sumka. A ja podałam kwotę jaką włożyłam w "koty" w ciągu 1,5 roku może roku i 9 miesięcy.
A co do badań genetycznych, to wyrażę się tak. Wiele osób musi jeszcze utrzymywać koty, których nie wykorzystuje do programu hodowlanego. A to dlatego, że kupowali koty za naprawdę wielkie pieniądze, bo i nawet z zagranicy (średni koszt kota z zagranicy 1000euro) i okazywało sie, ze kotka nie będzie mogła nigdy mieć kociąt bo ma wadę serca - i to zagfrażałoby jej życiu podczas porodu - to tylko przykład.
Ale nie wolno rozmnażać chorych kotów, które pomimo, że nie widać czasem gołym okiem chorób przekazują je genetycznie potomstwu!!!!!
I trzeba zwrócić uwagę że na szczęście coraz więcej hodowli przykłada do tego wagę. Bo jeśli będzie inaczej, to przyjdzie czas, że nie będzie zdrowych osobników danego gatunku i rasa mocno osłabnie. I nie są to puste słowa, bo lekarze wet w klinice od dawna biją na alarm.
I jeszcze jedno. W związkach nie tylko opłaca sie członkostwo. Prosze sobie zobaczyć ceny przydomków, rodowodów dla kociąt ( a niech ich będzie 5, czy 6), i innych formalności. Nawet za dyplom dla kota się płaci.
Ja oczywiscie wierze i jestem przekonany, ze koszty sa i beda. Tego nie kwestionuje bo prowadzenie hodowli bez kosztow jest niemozliwe. Pani akurat wlozyla w hodowle tyle i miala Pani do tego prawo i oczywiscie jest to mozliwe. Moje pytanie o specyfikacje kosztow nie bylo zlosliwe a podytkowane ciekawoscia i niedowierzanem (mam do tego prawo ). Moja intencja bylo rowniez podkreslenie tego, ze dla wlasciciela kotow "dachowych", ktory podchodzi powaznie do sprawy utrzymanie kotow jest na prawie rownym poziomie (minus koszty zwiazkowe, wystaw i ewentualnych(!) badan genetycznych). Tak jak powiedzialem z tymi wystawami bywa roznie (jednym wystarczy licencja, inni chca chca zdobywac tytuły i taktuja to bardziej ambicjonalnie lub jest to wynik "kociego wystawowego bakcyla"). Samo wystawianie przeciez kotow nie rozwija. Tytuły moga tylko dodac prestizu hodowli a w konsekwencji potem wyzszych cen za kociaki(na pewno sie to zwroci w przyszlosci). Kota i jego material genetyczny sie ma i bez wzgledu na ilosc wystaw on takie a nie inne geny przekaze potomstwu.
Podsumowujac chcialem zauwazyc, ze zaslanianie sie ogromnymi kosztami ponoszonymi przez hodowle przy ustalaniu cen kociakow nie zawsze jest uzasadnione. Trzeba przeciez umiec sie przyznac, ze zakladajac hodowle mysli sie takze o potencjalnym zysku...Przeciez takich idealistow i pasjonatow, ktorzy dokladaja do interesu jest naprawde niewielu. Jest to normalne, ze na poczatku trzeba zainwestowac by potem moc na tym zarabiac...
I jeszcze raz na koniec...Odpowiedzialni posiadacze kotkow nierasowych czasem naprawde ponosza duze koszty utrzymania swoich pupilow i nikt im za to nie zwroci. Bo co? "Dachowiec to ma inny zoladek?Nie choruje? Gorzej go trzeba traktowac, zywic. leczyc?" Nikt nie robi kosztorysow i nie bedzie kociakow, ktore pokryja ewentualne koszty w przyszlosci. Czasem gdy koty choruja koszty te nawet przewyzszaja utrzymanie kota w hodowli (tak sie tez zdarza). Robia to z czystej milosci do zwierzat i nie lamentuja nad wydatkami...A maja tych kotow czasem po kilka bo tak sie zdarzy ze musza (chca) przygarnac...Ja mam 2 takie koty...Moj brat ma 3 takie psy (ma domek na wsi)...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
Podsumowujac chcialem zauwazyc, ze zaslanianie sie ogromnymi kosztami ponoszonymi przez hodowle przy ustalaniu cen kociakow nie zawsze jest uzasadnione. Trzeba przeciez umiec sie przyznac, ze zakladajac hodowle mysli sie takze o potencjalnym zysku...Przeciez takich idealistow i pasjonatow, ktorzy dokladaja do interesu jest naprawde niewielu. Jest to normalne, ze na poczatku trzeba zainwestowac by potem moc na tym zarabiac...
I jeszcze raz na koniec...Odpowiedzialni posiadacze kotkow nierasowych czasem naprawde ponosza duze koszty utrzymania swoich pupilow i nikt im za to nie zwroci. Bo co? "Dachowiec to ma inny zoladek?Nie choruje? Gorzej go trzeba traktowac, zywic. leczyc?" Nikt nie robi kosztorysow i nie bedzie kociakow, ktore pokryja ewentualne koszty w przyszlosci. Czasem gdy koty choruja koszty te nawet przewyzszaja utrzymanie kota w hodowli (tak sie tez zdarza). Robia to z czystej milosci do zwierzat i nie lamentuja nad wydatkami...A maja tych kotow czasem po kilka bo tak sie zdarzy ze musza (chca) przygarnac...Ja mam 2 takie koty...Moj brat ma 3 takie psy (ma domek na wsi)...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości