Tego nie rozumię!
Ogolnie dopuszcza sie 3 mioty w ciagu 2 lat...Ale bywaja wyjatki o ktorych mowi Ata No i w PZF to hodowca decyduje czy kotka ma wartosc hodowlana czy nie...Wystawy tam nie sa wymagane...Wiec koszt uzyskania licencji odpada...Dochodzi tylko wiekszy koszt przy zakupie kociaka...
ale kto Wam kaze kupowac kota za duze pieniądze, za którym nic nie stoi?
Kurcze jeden chce nowego mercedesa i kupuje, a innemu wystarczy 15 letni ford.
Jeżeli marzysz o kocie - przygarnij dachowca.
Jeżeli marzysz o kocie danej rasy kup z dobrej hodowli. Ja nie twierdzę, że każdy hodowca, który ma przydomek jest super. Nie jest, różne są historie.
Po samochód w dobrym stanie i dobrej cenie jesteśmy w stanie jechac na drugi koniec polski, a kota to z byle pseudohodowli bierzemy.
Jest popyt to i jest podaż - tak działa wolny rynek.
Sprawdz, dopytaj, zobacz i potem zdecyduj.
Kurcze jeden chce nowego mercedesa i kupuje, a innemu wystarczy 15 letni ford.
Jeżeli marzysz o kocie - przygarnij dachowca.
Jeżeli marzysz o kocie danej rasy kup z dobrej hodowli. Ja nie twierdzę, że każdy hodowca, który ma przydomek jest super. Nie jest, różne są historie.
Po samochód w dobrym stanie i dobrej cenie jesteśmy w stanie jechac na drugi koniec polski, a kota to z byle pseudohodowli bierzemy.
Jest popyt to i jest podaż - tak działa wolny rynek.
Sprawdz, dopytaj, zobacz i potem zdecyduj.
Carmello! Spoko! Tylko niech nie mowia o idealach jakie nimi kieruja...Niech powiedza wprost, ze liczy sie przede wszystkim kasa i zysk! Skoro rynek decyduje...Biznes to biznes...
jezeli ktos idzie po najmiejszej linii oporu, dwie wystawy i juz koniec. krycie po sąsiedzku to jasne, że mozna tylko zarobić. Akurat wsród moich znajomych są tacy hodowcy, którzy są gotowi kupić kotkę do hodowli w wymarzonym kolorze na zachodzie Niemiec, jechać po nią osobiście i zapłacic 1000 EUR. Jeżdzą na światówki i są dumni z kolejnych tytułów, nie zadawala ich zdobycie 2xEX1 w klasie otwartej (=licencja hodowlana).Anonymous pisze:Carmello! Spoko! Tylko niech nie mowia o idealach jakie nimi kieruja...Niech powiedza wprost, ze liczy sie przede wszystkim kasa i zysk! Skoro rynek decyduje...Biznes to biznes...
Wierz mi, że sporo dokładają do swojego hobby.
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego w hodowlach są tylko młode koty-wystarczy pooglądać strony hodowli.Tylko nieliczni hodowcy umieszczają na stronach kocich emerytów.Starsze ,,pracować"już nie mogą więc są niepotrzebne?Bardzo kontrowersyjna ta hodowców miłość.Co z tego ,ze po nowego kota hodowca jedzie setki kilometrów skoro za kilka lat zamieni go na nowszy model.
jak widac z tych waszych wypowiedzi wielu hodowle uwaza za cos zlego...maja zdanie ze hodowcy to dorobkiewicze, zarabiaja na kotach i nic absolutnie ich zdania nie zmieni....wyliczaja co i ile za ile....ze koszt zakupu kota rasowego to tylko wymysl hodowcy, cena z sufitu....i jeszcze wiele innych niedorzecznych wypowiedzi......jak bardzo sie myla ci inni to wiedza tylko wlasnie hodowcy...
Carmelko, tylko że kociaki po kotce kupionej za 1000E też mają cenę co najmniej tyle.
Policz prosty rachunek- 3 mioty na 2 lata, w każdym miocie po 3 kociaki (zanizyłam) = 9 x 1000E = 9000E czyli na złotówki to jeszcze razy 4, czyli 27 000 tyś zł. Odliczyć od tego jedzenie, badania, krycie, wystawy to na czysto przynajmniej z 15000 tyś zł. zostaje.
Policz prosty rachunek- 3 mioty na 2 lata, w każdym miocie po 3 kociaki (zanizyłam) = 9 x 1000E = 9000E czyli na złotówki to jeszcze razy 4, czyli 27 000 tyś zł. Odliczyć od tego jedzenie, badania, krycie, wystawy to na czysto przynajmniej z 15000 tyś zł. zostaje.
Anonymous pisze:Carmelko, tylko że kociaki po kotce kupionej za 1000E też mają cenę co najmniej tyle.
Policz prosty rachunek- 3 mioty na 2 lata, w każdym miocie po 3 kociaki (zanizyłam) = 9 x 1000E = 9000E czyli na złotówki to jeszcze razy 4, czyli 27 000 tyś zł. Odliczyć od tego jedzenie, badania, krycie, wystawy to na czysto przynajmniej z 15000 tyś zł. zostaje.
nic ponadto nie mam do dodania...
no moze jedynie to, ze super by bylo posiadac tyle kasy.....rzeczywistosc jest jednak inna....Anonymous pisze:Anonymous pisze:Carmelko, tylko że kociaki po kotce kupionej za 1000E też mają cenę co najmniej tyle.
Policz prosty rachunek- 3 mioty na 2 lata, w każdym miocie po 3 kociaki (zanizyłam) = 9 x 1000E = 9000E czyli na złotówki to jeszcze razy 4, czyli 27 000 tyś zł. Odliczyć od tego jedzenie, badania, krycie, wystawy to na czysto przynajmniej z 15000 tyś zł. zostaje.
nic ponadto nie mam do dodania...
carmello...jest to oczywiscie mozliwe co piszesz...ale nawet jesli tak jest, sa to tylko rzadkie przypadki w hodowlach...Bo to musi byc pasja...Choc i tak nie chce mi sie wierzyc zeby Twoi znajomi hodowcy doplacali do hodowli...Wiadomo kazdy biadoli, nikt nie chce sie przyznac jak naprawde wyglada ta sprawa...Wiesz nie spotkalem nigdy hodowcy, ktory by powiedzial mi wprost: "to sie oplaca finansowo"...Wiekszosc mowi, ze doplaca...Mala garstka przynajmniej milczy...Jak wiesz altruistow wsrod ludzi jest niewielu...
nie - kocieta po tej kotce = urodzily sie 3 zostały sprzedane po 1200-1500 złAnonymous pisze:Carmelko, tylko że kociaki po kotce kupionej za 1000E też mają cenę co najmniej tyle.
Policz prosty rachunek- 3 mioty na 2 lata, w każdym miocie po 3 kociaki (zanizyłam) = 9 x 1000E = 9000E czyli na złotówki to jeszcze razy 4, czyli 27 000 tyś zł. Odliczyć od tego jedzenie, badania, krycie, wystawy to na czysto przynajmniej z 15000 tyś zł. zostaje.
hmmm w takim razie kotka po prostu nie była warta wydanych pieniędzy...
Ale moim zdaniem ktoś ci tak pięknie naopowiadał, że za tyle sprzedał .
Poza tym to tylko jeden miot
Ale moim zdaniem ktoś ci tak pięknie naopowiadał, że za tyle sprzedał .
Poza tym to tylko jeden miot
Carmello, nie ma co sie denerwowac i wdawac w dalsze dyskusje, ja podzielam twoje zdanie w 100%, nie ma co szarpac sobie nerwow i wysluchiwać zlosliwych uwag, powiedz po co to potrzebne? wiekszosc osob ma juz dawno "wyrobione" zdanie na temat hodowli (chociaz wiekszosc z nich nigdy tak na prawde nie miala z nimi kontaktu, lub jesli tak to sparzyla sie i ma negatywne zdanie). Ktos kiedys madrze powiedzial: "zawisc jest wpisana w krew Polaków od dawien dawna" cos w tym jest, nawet reklama peugeota - zazdrosc straszna rzecz.
Do wszystkich nie oceniajcie pochopnie, to tak jakbyscie mowili na wszystkich sklepikarzy a w szczegolnosci sprzedawcow nazywali zlodziejami ktorzy chca was oszukac! wiadomo czasem zdarzaja sie wyjatki gdy ktos sie pomyli, albo ma gorszy dzien albo poprostu chce wasz oszukac na batoniku, ale to jest minimalny procent calosci, pamietajcie ze kazda moneta ma dwie strony i kazdy hodowca jest czlowiekiem. najlatwiej obrzucic kogos blotem.
Dodam tylko, ze nie jestem hodowca. Kupilam rasowego (rasowy=rodowodowy) MCO za 1500zl, nie zaluje ani jednej zlotowki wydanej, poniewaz byla to tylko i wylacznie moja decyzja, nikt minie do tego nie mamawial, hodowca nie wydzwanial do mnie proszac bym kupila kotke, wrecz odwrotnie. Pamietajcie ze to nie telewizor ktory mozna wyrzucic po roku jak sie zepsuje czy znudzi, to zywa istota, przyjaciel na cale zycie.
Do wszystkich nie oceniajcie pochopnie, to tak jakbyscie mowili na wszystkich sklepikarzy a w szczegolnosci sprzedawcow nazywali zlodziejami ktorzy chca was oszukac! wiadomo czasem zdarzaja sie wyjatki gdy ktos sie pomyli, albo ma gorszy dzien albo poprostu chce wasz oszukac na batoniku, ale to jest minimalny procent calosci, pamietajcie ze kazda moneta ma dwie strony i kazdy hodowca jest czlowiekiem. najlatwiej obrzucic kogos blotem.
Dodam tylko, ze nie jestem hodowca. Kupilam rasowego (rasowy=rodowodowy) MCO za 1500zl, nie zaluje ani jednej zlotowki wydanej, poniewaz byla to tylko i wylacznie moja decyzja, nikt minie do tego nie mamawial, hodowca nie wydzwanial do mnie proszac bym kupila kotke, wrecz odwrotnie. Pamietajcie ze to nie telewizor ktory mozna wyrzucic po roku jak sie zepsuje czy znudzi, to zywa istota, przyjaciel na cale zycie.
Czy to cudo mieszka w hodowli na litere A?...Iwona@ pisze:Wygląda na to że znalazłam NORMALNEGO hodowcę!
Jak przywiozę kicię do domu to się Wam pochwalę!!!
Moje cudo mieszka w Krakowie!!!!
To ja dodam jeszcze od siebie skąd mogą się brać ceny kociąt tak strasznie duże jak wam sie wydaje.Wielu hodowców dla poprawienia rasy(nie mówię,że wszyscy)sprowadza koty z zagranicy.Tam dopiero sa ceny .Nie wiem ile kosztuje MCO ale wiem ile kosztuje pers,bo pytałam.silverbast pisze:Powiem Wam tak:
Jestem dopiero początkującym hodowcą, mam koty hodowlane dopiero od 1,5 roku, ale żeby zacząć hodowlę musiałam wpakować już prawie 15000zł. Uzbierało się trochę, prawda? A czeka mnie jeszcze więcej, bo nie wszystkim się jeszcze zajęłam.
Przyznam, ze sama nie rozumiem różnicy ceny kociąt o prawie 100%. Też tego nie popieram. Ale rozumiem, dlaczego koty z hodowli dużo kosztują.
Nie chcę sprzedawać kociąt dla elity w naszym kraju - za takie bajońskie ceny wierzę, że niewielu stać. Ale muszę przyznać, że hodowanie kotów dużo kosztuje, dlatego koty mają dosyć wysokie ceny. Wierzcie mi, hodowcy muszą wiele pieniążków włożyć w to aby zająć się swoimi podopiecznymi a kocica może mieć kocięta tylko raz do roku - również dla jej dobra. Cena kociaka, to nie tylko koszt jego wychowania, wykarmienia, szczepienia, ale również przygotowania jego rodziców do tego, aby mogły być kotami hodowlanymi, czyli również zadbania o nie a także wkład w rozwój ich kariery wystawowej. A wystawy również kosztują.
Dla mnie liczy się, żeby moje maluchy znalazły szczęśliwy dom i kochających je ludzi. Z własnego doświadczenia wiem (sama kupowałam koty) że tylko takie wariat na punkcie kotów, którzy kochają je do szaleństwa wydadzą takie pieniądze na kota. Ale rozumiem, ze nie każdego stać na to, a chciałaby mieć i kochać takiego pięknego kota. Więc rozumiem hodowców, którzy pytają potencjalnych przyszłych właścicieli kociaka o ich stosunek do kotów i starają się dowiedzieć o nich jak najwięcej. Chodzi tu jedynie o spokojną przyszłoś dla takiego malucha, bo wierzcie mi, oni naprawdę kochają swoje koty.
Założyłam hodowlę od niedawna, ale wierzcie mi, szybko zrozumiałam, ze to ciężka praca i wiele problemów na drodze. Bo nie łatwo jest mieć koty w domu różnej płci i trzeba włożyć wiele wysiłku aby wszyscy mieszkańcy żyli w tym domu w należytej harmonii.
A co do umów, to związki same narzucają obowiązek zawierania takich umów, w razie gdyby nastąpiły jakiekolwiek nieporozumienia pomiędzy hodowcą a właścicielem kociaka. Bo nie zawsze po czasie obie strony są zadowolone. Taka umowa pozwala potwierdzić warunki na jakich hodowca zgodził się oddać zwierzę i kupujący je wziąć i należycie traktować. Po prostu ułatwia wyjaśnić wszelkie wątpliwości.
Kastracja jest oczywista moim zdaniem, i powinniście to zrozumieć. Jest naprawdę bardzo dużo ludzi, którzy kupują kotka, żeby go kochać, a potem go rozmnażają z niewiadomo jakimi kotami (może i nawet tej samej rasy, ale nie wiadomo, czy można te koty parować, czy ni ma pokrewieństwa, czy się nie zaszkodzi takim przyszłym kociętom) i sprzedają je na giełdach za małe pieniądze nie interesując się co z nimi potem będzie. Kastracja nie szkodzi zwierzęciu, a daje gwarancję, że zwierzę nie zostanie użyte do reprodukcji bez wiedzy i zgody hodowcy, czyli wbrew umowie. Wierzcie mi, potrafią być naprawdę przykre konsekwencje nieodpowiedzialnego krycia – szkoda takich nic nie winnych maluchów i ich żyć.
Mam nadzieję, że pewne sprawy pomogłam Wam zrozumiec.
I jeszcze jedno. Znam już paru hodowców i wierzcie mi, nie zarabiają oni na kotach - wręcz muszą dużo jeszcze do tego dokładać. Ale kochają oni swoje zwierzęta i godzą sie na to.
U nas za dobrego persa trzeba dać około (około powtarzam)2000zł(mówię o kocie wystawowym)natomiast w Niemczech 2000euro plus koszty transportu 500-700euro,co daje nam 2500euro.
Stad duże ceny dobrych kotów.A kot na kolanka niekoniecznie musi mieć wady -czasem jest mniejszy,ma słabsze oko,itp.
Załomek na ogonie dyskalifikuje kota jako kota hodowlanego ale nie wystawowego-wystawiamy go jako kastrata
pozdrawiam Gosia
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości