Spokojnie, ona nie nosi jej cały czas.W ciągu dnia ma ją zakładaną i ściąganą. To raczej ćwiczenie mające na celu przygotowanie jej do faktu, że coś ma na sobie. Obroża ma bezpieczne zapięcie, jak się trochę mocniej pociągnie to się odpina.(a jest przydatna jak szaleje i może wbiec między nogi, tak to wiadomo gdzie jest i człowiek uważa) Absolutnie nie nosi jej na noc i jak wychodzimy.
Jestem przewrażliwiona na punkcie jej chudości
Wczoraj wracamy ze sklepu, Arek patrzy na małe kociomby na podwórku i mówi: coś Ci z domu uciekło.
Marcin nadał jej ksywkę Kocilla.
Kocilla Nina
Uff, odetchnęłam z ulgą
Przepraszam,ze nie zaufałam Twojej odpowiedzialności i wyobraźni. To może dlatego,ze jesteś ( a raczej byłaś ) bardziej "psiarą" niż "kociarą"
Arek, widac, juz obłaskawiony
Kocilla...no, no, całkiem fajna ksywka, Marcinku
Jeśli chodzi o sylwetkę Ninki, na zdjęciach/filmie wygląda naprawdę ok! Jak ja głaszczesz po grzbiecie, czujesz wyrostki kolczyste kręgosłupa i miednicę? Czy Ninka ładnie i chętnie je?
Przepraszam,ze nie zaufałam Twojej odpowiedzialności i wyobraźni. To może dlatego,ze jesteś ( a raczej byłaś ) bardziej "psiarą" niż "kociarą"
Arek, widac, juz obłaskawiony
Kocilla...no, no, całkiem fajna ksywka, Marcinku
Jeśli chodzi o sylwetkę Ninki, na zdjęciach/filmie wygląda naprawdę ok! Jak ja głaszczesz po grzbiecie, czujesz wyrostki kolczyste kręgosłupa i miednicę? Czy Ninka ładnie i chętnie je?
Czy pies czy kot odpowiedzialność ta sama za żywe stworzenie. Żadnego nie chcę narażać. Jak wychodzę to z milion razy się zastanawiam co mogłaby odwalić i staram się zabić taką możliwość. Tak w ogóle to Nina miauczy jak wychodzimy i zostaje sama. Słyszałam jak pod drzwiami się żaliła, gdy z psem szliśmy.
Kosteczki jej było czuć od momentu znalezienia, sporo urosła; wydaje się większa od tych małych podwórkowych. Je, choć na raty. Karmę ma stale w misce (nagimnastykowałam się, żeby Neya nie zjadała). Trochę się buntuje, bo chce żebym jej z ręki dawała.
Kosteczki jej było czuć od momentu znalezienia, sporo urosła; wydaje się większa od tych małych podwórkowych. Je, choć na raty. Karmę ma stale w misce (nagimnastykowałam się, żeby Neya nie zjadała). Trochę się buntuje, bo chce żebym jej z ręki dawała.
Dla Niny ty jesteś jej mamą. Małe kotki często płaczą za mamusią
Ona Ciebie kocha, jesteś jej potrzebna
Tego ( miłosci i tęsknoty) nie da się oduczyć jakąkolwiek pracą z kotem. Tu trzeba czasu, dorośnie, nabierze pewności siebie, samodzielności,to jej przejdzie ( może )
Moja ukochana Myszka tez za mną płakała, jak wychodziłam z domu, mimo ze byli w nim pozostali domownicy. I, niestety, była juz dojrzałą kotką Uwielbiałam ja za to. To był jej dowód miłosci.
Ona Ciebie kocha, jesteś jej potrzebna
Tego ( miłosci i tęsknoty) nie da się oduczyć jakąkolwiek pracą z kotem. Tu trzeba czasu, dorośnie, nabierze pewności siebie, samodzielności,to jej przejdzie ( może )
Moja ukochana Myszka tez za mną płakała, jak wychodziłam z domu, mimo ze byli w nim pozostali domownicy. I, niestety, była juz dojrzałą kotką Uwielbiałam ja za to. To był jej dowód miłosci.
Tak, do gryzienia.asiryś pisze:Ona Ciebie kocha, jesteś jej potrzebna
Wolałabym coś z tym zrobić, żeby nie przeżywała tak mojego wyjścia.
Wczoraj Arakadiusz, zwany Aronią... kupił Ninie nakręcaną myszkę... (taką minę miałam jak ją kupował) Niestety kot był w szoku na jej widok, dopiero wieczorem trochę popolowała. Wyobraźcie sobie jego zawód jak jej włączył, a ona siedziała i się gapiła co najwyżej.
Nina rośnie, rozrabia jest jak podmuch huraganu.
Jak wracam czeka na mnie przy drzwiach. pies ma nieziemską cierpliwość do niej. Znosi gryzienie w uszy, łapy, ogon i nawet okolice oka (Ninie zabraniam ją tak gryźć )
A Arek... podsłuchałam jak mówił "mój koteczek". Jaki miał dumny uśmiech jak wyruszyli z Niną na polowanie na ćmy i jego podopieczna upolowała nieszczęsnego owada. Chwalił się wszystkim. Temat z drapakami własnej roboty również obczajony. Dopytam się czy coś z tego będzie.
Jak wracam czeka na mnie przy drzwiach. pies ma nieziemską cierpliwość do niej. Znosi gryzienie w uszy, łapy, ogon i nawet okolice oka (Ninie zabraniam ją tak gryźć )
A Arek... podsłuchałam jak mówił "mój koteczek". Jaki miał dumny uśmiech jak wyruszyli z Niną na polowanie na ćmy i jego podopieczna upolowała nieszczęsnego owada. Chwalił się wszystkim. Temat z drapakami własnej roboty również obczajony. Dopytam się czy coś z tego będzie.
Wspaniałe wieści! Dobrze,ze u Ciebie jakieś fajne,wywołujące uśmiech wiadomości, bo u Dobbinki nieciekawie z jej Stachem
Takie małe kotki zawsze zameczjąą duże psy Obejrzałam mnóstwo takich filmików. Ty masz je w domu! Zadziwiające jest to, że taki maluch nie zdaje sobie sprawy z ewentualnego zagrożenia ze strony psa. A może ta bezczelna smiałość po prostu go (psa) onieśmiela?
Ogłaszam wszem i wobec:Arek kupiony prze Ninę
Takie małe kotki zawsze zameczjąą duże psy Obejrzałam mnóstwo takich filmików. Ty masz je w domu! Zadziwiające jest to, że taki maluch nie zdaje sobie sprawy z ewentualnego zagrożenia ze strony psa. A może ta bezczelna smiałość po prostu go (psa) onieśmiela?
Ogłaszam wszem i wobec:Arek kupiony prze Ninę
Najlepsze są figle Niny jak chce skoczyć gdzieś i jej się nie udaje np. polowanie na kursor myszy, pięknie rzuciła się na monitor i runęła zszokowana na podłogę.
Pies jej daje znać jak przesadza, ale krzywdy nie robi. Zresztą jak kica miauczy w sposób wskazujący na zrobienie sobie czegoś np. jak chciała czmychnąć do kuchni a ja drzwi zamykałam, to suka od razu przybiegła i sprawdzała co się stało i czy kot cały.
Pies jej daje znać jak przesadza, ale krzywdy nie robi. Zresztą jak kica miauczy w sposób wskazujący na zrobienie sobie czegoś np. jak chciała czmychnąć do kuchni a ja drzwi zamykałam, to suka od razu przybiegła i sprawdzała co się stało i czy kot cały.
No mówiłam! Ani chłop ani pies kotku małemu krzywdy nie zrobi.
Nieźle mała wychowała domowników.
Nieźle mała wychowała domowników.
Nina dzisiaj narozrabiała.
1. sprawa lekka - urządziła sobie zabawę w piasku z kuwety po tym jak ją wymyłam solidnie. Zdążyłam pozamiatać, a ta na nowo rozsypała.
2. sprawa poważniejsza- przegryzła naszą jedyną ładowarkę do telefonów... cóż, kontrola środowiska nie wykonana w 100% i efekt jest. :/
1. sprawa lekka - urządziła sobie zabawę w piasku z kuwety po tym jak ją wymyłam solidnie. Zdążyłam pozamiatać, a ta na nowo rozsypała.
2. sprawa poważniejsza- przegryzła naszą jedyną ładowarkę do telefonów... cóż, kontrola środowiska nie wykonana w 100% i efekt jest. :/
Standardowe zachowanie kociakówSeiti pisze:2. sprawa poważniejsza- przegryzła naszą jedyną ładowarkę do telefonów... cóż, kontrola środowiska nie wykonana w 100% i efekt jest. :/
Uważąj na kabelki od słuchawek telefonicznych! Ulubione przez kocie maluchy!
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości