No, nie powiem, z paszczura wakacyjnego, który wspinał się po łydce i nikt go nie miał śmiałości wziąć na ręce (taki był obleśniawo- zapuszczony) coraz to bardziej milusi kawaler się robi. O miziastości i ciumastości nie wspomnę, 500%normy wyrabiamy. Szkoda tylko, że przy gościach się chowa, pewnie niejeden by go wymiętolił.
W niedziele się zjawiam. Jak mnie już zaprosiłaś, to cierp, hehe.
Sprawdzę, czy mam mail do Kaktuski i ją zaczepię, bo też się zastanawiam.
Ps. Znalazłam, wysłałam mail z groźbą karalną co to będzie jak się nie odezwie. Teraz czekam na policję
