No to z innej beczki. Mój synek ( ale ten ludzki ) w internacie złapał żywcem mysz (jest ich plaga i wystawili w pokojach łapki ) Po prostu, po konsultacji ze mną, zorganizował żywołapkę w postaci garnka itd, zlitował się nad jedną i "pozyskał"
Rzecz w tym,ze w internacie nie wolno trzymać zwierząt ( a mój Bartek ma "zawiasy" za niewłaściwe zachowanie-bałagan w pokoju), więc ryzykując wydalenie, umieścił Myszę ( tak ją nazwał) w plastikowym pojemniku po żywności w ...szafie.Kupił trociny, specjaną karmę. Mysza ( nieznanej płci) jest atrakcją dla kolegów. Nie gryzie, jak się ją bierze do ręki, biega po łożku, tylko w nocy potwornie hałasuje w pojemniku.Syn mówi,ze nigdy nie miał tak wspaniałego zwierzęcia
Chyba skończy się to tym,ze Mysza wyląduje u mnie w domu... Przecież muszę wziąć za nią odpowiedzialność! Sama namówiłam syna na ocalenie jednej przed niechybną śmiercią...Już rozglądam się za jakimś akwarium...
Życie poboczne właściciela kota
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Asia Ty to masz z tym swoim przystojnym synalkiem
Miałam duuuużo myszy w swoim życiu i już chyba bym nie chciałam znowu. Ciekawa jestem co będzie jak mysza u Was zamieszka, jak zareaguje kocia gromada?
A nie boisz się tej myszy, czy nie jest chora albo coś?
Miałam duuuużo myszy w swoim życiu i już chyba bym nie chciałam znowu. Ciekawa jestem co będzie jak mysza u Was zamieszka, jak zareaguje kocia gromada?
A nie boisz się tej myszy, czy nie jest chora albo coś?
Trochę się boję, tym bardziej,ze Bartek przedwczoraj wymiotował... Wiadomo przecież ,ze Myszy przenoszą rózne choróbska
Jesli dojdzie do tego,że Mysza wyląduje u mnie w domu, będę musiała zorganizowac jakies bezpieczne lokum, takie , które uniemozliwi bezpośredni kontakt jej z nami. Ewentualnie wypuszczę ją gdzieś w polu. Ale to dopiero na wiosnę...
No to masz babo placek...
Jesli dojdzie do tego,że Mysza wyląduje u mnie w domu, będę musiała zorganizowac jakies bezpieczne lokum, takie , które uniemozliwi bezpośredni kontakt jej z nami. Ewentualnie wypuszczę ją gdzieś w polu. Ale to dopiero na wiosnę...
No to masz babo placek...
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
No to pięknie! Zgryz jest w sumie to współczuje, bo jak tu wypuścić myszkę po kilku miesiącach, przecież bida jak się przyzwyczai do ciepełka i jedzonka, to potem może być jej trudno
Nie wiadomo w jakim wieku jest Mysza, a nie zyja one długo Zatem sprawa moze sama się rozwiąże. Póki co Mysza wygryzła w pojemniku dziurę ( stąd te nocne skrobania )i spieprzyła do szafy...Bartek regularnie ją łapie, wkłada do pojemnika, ale po jakićhś 2 godz znów jej nie ma. Spryciara
akwarium z metalowym wieczkiem polecam, bo miałam. Taniej niż klatka wychodzi. ewentualnie ogromny słój np 5l po ogórkach (można kupić chyba takie wielkie) i dziureczki w wieczku, tylko robione ze środka na zewnątrz, coby się maleństwo nie pokaleczyło. Bokiem można położyć dla większej powierzchni. Plastik przegryzie, karton tym bardziej, i jeszcze się otruje plastikiem może. I często zmieniać podłoże, żeby nie śmierdziało wszędzie. a mam jakieś imię to cudo? Mysza?
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
No dziewczyny! Dzisiaj ten dzień. Idę na rzeź. O 17 zaczynam kurs na prawko. Mam stresiora
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Dziewczyny mózg mi zlasowało. Nie wiem jak ja to ogarnę wszystko bo to przyspieszone tempo będzie bo od 11 lutego się zasady egzaminy "pisemnego" zmieniają. A my chcemy po staremu jeszcze wszystko zrobić. Jutro następne zajęcia. Mam nadzieję, że chociaż środę da nam wolną bo inaczej to ja tego nie ogarnę. A jeszcze książek nie mamy.
Monika dasz radę!!!
Dziewczyny ja mam doła bo się martwię o swojego rudzielca . Jakiś czas temu w dziale chorobowym pisałam o jego dziwnych drgawkach. Cały czas ma te drgawki i są jakby intensywniejsze i nie wiadomo co jest przyczyną . Zrobiłam mu w piątek badania krwi - morfologię, jony. Wyniki w normie z wyjątkiem WBC - 5,8 czyli nie wskazuje na to, że problemem są jakieś niedobory itp> . Dostaliśmy zalecenie zmiany karmy no i mamy go obserwować, nagrać filmik z drgawkami i jak coś to do neurologa bo doktor powiedziała, że mogą to być problemy neurologiczne . Zwariuje!
Dziewczyny ja mam doła bo się martwię o swojego rudzielca . Jakiś czas temu w dziale chorobowym pisałam o jego dziwnych drgawkach. Cały czas ma te drgawki i są jakby intensywniejsze i nie wiadomo co jest przyczyną . Zrobiłam mu w piątek badania krwi - morfologię, jony. Wyniki w normie z wyjątkiem WBC - 5,8 czyli nie wskazuje na to, że problemem są jakieś niedobory itp> . Dostaliśmy zalecenie zmiany karmy no i mamy go obserwować, nagrać filmik z drgawkami i jak coś to do neurologa bo doktor powiedziała, że mogą to być problemy neurologiczne . Zwariuje!
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Dla wszystkich Forumowiczek i Forumowiczów
Hedwo, coś niskie te leukocyty...
Pisałam tu już o moim Ryśku. Tez miał drgwki ( całe ciało w czasie odpoczynku-nie snu) i niskie leukocyty ( a konkretnie neutrofile), niską wagę ciała. Ale jakos sam z tego wyszedł- podawałam tylko witaminy i immunodol. Był w podobnym wieku... Moze to takie objawy dojrzewania? Do dzis Pani Doktor nie wie,co mu było...O mało co, nie przezyłby kastracji.
Czy rudy przybiera na wadze? Mój chudł. Teraz Rysiek przybrał 2 kg po tych "akcjach".
Nie zamartwiaj sie. Tylko obserwuj. Sprawdzaj, czy nie chudnie.
Trzymam kciuki.
Pisałam tu już o moim Ryśku. Tez miał drgwki ( całe ciało w czasie odpoczynku-nie snu) i niskie leukocyty ( a konkretnie neutrofile), niską wagę ciała. Ale jakos sam z tego wyszedł- podawałam tylko witaminy i immunodol. Był w podobnym wieku... Moze to takie objawy dojrzewania? Do dzis Pani Doktor nie wie,co mu było...O mało co, nie przezyłby kastracji.
Czy rudy przybiera na wadze? Mój chudł. Teraz Rysiek przybrał 2 kg po tych "akcjach".
Nie zamartwiaj sie. Tylko obserwuj. Sprawdzaj, czy nie chudnie.
Trzymam kciuki.
Asiu Pani doktor mi powiedziała, że zaczyna się martwić jak leukocyty wychodzą w badaniu poniżej 3 i powiedziała, że nie widać żeby rudzielec miał jakoś mocno osłabioną odporność bo nie choruje a łapałby co chwilę choróbska gdyby odporność była słaba. Co do wagi to ostatnio właśnie zaczął mniej jeść i wydaje mi się, że zmizerniał . Podaję mu biostyminę i zastanawiałam się czy nie zmienić mu tego na immunodol bo mam go w domu i to nie powinno chyba zaszkodzić. Jeszcze doktor wczoraj powiedziała, że czasem tak się dzieje przy szybkim wzroście kota coś tam mi tłumaczyła z kośćmi i mięśniami że któreś rośnie szybko drugie nie nadąża i wtedy mogą być takie wzdrygnięcia. Przeraziłam się tylko tym neurologiem . Ja spróbuję nagrać filmik jak go przyłapię znów na tych drgawkach może będziesz mogła wtedy porównać czy u Rysia były podobne. Póki co od soboty drgawek nie miał i w sobotę zaczęłam mu dawać tą biostyminę więc może jednak te leukocyty mają na to wpływ nie wiem... Głupieję już i się martwię zwłaszcza, że kocham tego mojego rudasa i chyba bym nie przeżyła gdyby mu coś poważniejszego dolegało ech. Ja to panikara jestem ale to już moje takie nabyte skrzywienie, z którego jakoś do końca nie mogę się wyleczyć .
Kasiu, nie martw się i nie panikuj! Zobaczysz wszystko "się naprawi" Najgorsze jest doszukiwać się różnych chorób...
Ja Cię doskonale rozumiem- sama jestem panikarą Omdlenia u lekarza wet. to u mnie normalka Pobieranie krwi kota to dla mnie horror ! Tez ciągle obserwuje Rysia. Czasem trochę kicha ( np teraz jest taki okres), często ma załzawione oczka ( Rysia zresztą też ). Ale póki nic innego mu nie dolega, nie idę z nim do lekarza - bo nie chcę go stresować ( Ryś stresuje się masakrycznie ) O dziwo z moją dachówka Myszką nic niepokojącego się nie dzieje od wielu lat. Ach te rasowe koty...Chyba jednak sztuczna selekcja niekorzystnie wpłynęła na ich zdrowie.
Uszy do góry!
Ja Cię doskonale rozumiem- sama jestem panikarą Omdlenia u lekarza wet. to u mnie normalka Pobieranie krwi kota to dla mnie horror ! Tez ciągle obserwuje Rysia. Czasem trochę kicha ( np teraz jest taki okres), często ma załzawione oczka ( Rysia zresztą też ). Ale póki nic innego mu nie dolega, nie idę z nim do lekarza - bo nie chcę go stresować ( Ryś stresuje się masakrycznie ) O dziwo z moją dachówka Myszką nic niepokojącego się nie dzieje od wielu lat. Ach te rasowe koty...Chyba jednak sztuczna selekcja niekorzystnie wpłynęła na ich zdrowie.
Uszy do góry!
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości