Obcinanie pazurów
czytam czytam i widze ze z moją Felą mamy duzo szczescia, mimo ze jest ogolnie taka niedotykalska... Raz ze wazy ledwie 2 kg to najzwyczajniej kładę ja na plecach na swoim brzuchu jak siedzę, i obcinam... nawet nie wyrywa sie, tylko wydaje dzwieki z głebi paszczy mające nas rzekomo przekonac ze krzywda się dzieje biednemu kotu
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Właśnie dziś wypróbowałam tą metodę (jeszcze nawet podczas snu) i uważam, że jest rewelacyjna, bo do tej pory było kiepsko. HURRAAA
kotą powinnoi się obcinac pazurki ponieważ zawsze to długo trwa zanim on jee zetrze.Jak kupilam mojemu kotkowi specjalne nozyczki no i super jest bo nareszcie nie jestem całam podrapana.
ja mojemu kocórkowi naciskam na łapki i wtedy wychodzą pazurki no i tnę i po sprawie
W celu obcięcia pazurków swojej futrzastej, zawsze robiłem tzw. podchody kiedy spała (inaczej nie dało rady). Jednak kilka dni temu wziąłem znienacka Polcię pod ramię , usiadłem na kanapie i szybko skróciłem jej przednie pazurki. Była tak zaskoczona, że nawet nie protestowała Mam nadzieję, że kolejnym razem ten sposób też u niej się sprawdzi.
Obawiam się, ze drugi raz to nie przejdzie. Ja nie wiem skąd moje kocisko wie, że ja coś kombinuję, ale wystarczy że na niego popatrzę (mając coś konkretnego do zrobienia na myśli) i już moje futerko jest na szafie. Błyskawicznie się uczy i za każdym razem trzeba wymyślać coś nowego, a pomysłów mam niestety coraz mniejBorysek pisze:W celu obcięcia pazurków swojej futrzastej, zawsze robiłem tzw. podchody kiedy spała (inaczej nie dało rady). Jednak kilka dni temu wziąłem znienacka Polcię pod ramię , usiadłem na kanapie i szybko skróciłem jej przednie pazurki. Była tak zaskoczona, że nawet nie protestowała Mam nadzieję, że kolejnym razem ten sposób też u niej się sprawdzi.
Hmmm, jestem zaskoczona, że z obcinaniem pazurków mogą być takie problemy .
Moja niunieńka, choć straszna indywidualistka, pazurki daje sobie obciąć bez większego problemu. Zazwyczaj przebiega to mniej więcej tak: by obciąć pazurki przednich łapek, siadam na podłodze, niunię umieszczam tyłem do siebie między kolanami - w ten sposób mam swobodny dostęp do przednich łapek i pozbywanie się pazurków sprawnie przebiega .
Troszkę gorzej (mniej wygodnie) jest z tylnymi łapeńkami. Nadal odbywa się to na podłodze, tyle że kładę Perełeńkę na udach brzuszkiem do góry i szybciutko obcinam pazurki tylnym łapkom .
Niunia oczywiście wyraża swoje niezadowolenie syczeniem, warczeniem, ale jest spokojna, nie wyrywa się, w pokorze znosi swój los .
Trwa to wszystko dosłownie minutkę
Zaraz po pazurkach czyścimy uszka, co też specjalnie nie sprawia mi kłopotów .
Gorzej z czesaniem . Tego serduszko moje szczerze NIENAWIDZI i jak widzi szczotkę, ucieka, a jak już nie ma wyjścia, wali ją z całej siły łapeńką
Moja niunieńka, choć straszna indywidualistka, pazurki daje sobie obciąć bez większego problemu. Zazwyczaj przebiega to mniej więcej tak: by obciąć pazurki przednich łapek, siadam na podłodze, niunię umieszczam tyłem do siebie między kolanami - w ten sposób mam swobodny dostęp do przednich łapek i pozbywanie się pazurków sprawnie przebiega .
Troszkę gorzej (mniej wygodnie) jest z tylnymi łapeńkami. Nadal odbywa się to na podłodze, tyle że kładę Perełeńkę na udach brzuszkiem do góry i szybciutko obcinam pazurki tylnym łapkom .
Niunia oczywiście wyraża swoje niezadowolenie syczeniem, warczeniem, ale jest spokojna, nie wyrywa się, w pokorze znosi swój los .
Trwa to wszystko dosłownie minutkę
Zaraz po pazurkach czyścimy uszka, co też specjalnie nie sprawia mi kłopotów .
Gorzej z czesaniem . Tego serduszko moje szczerze NIENAWIDZI i jak widzi szczotkę, ucieka, a jak już nie ma wyjścia, wali ją z całej siły łapeńką
Ulla pisze: ... Gorzej z czesaniem . Tego serduszko moje szczerze NIENAWIDZI i jak widzi szczotkę, ucieka, a jak już nie ma wyjścia, wali ją z całej siły łapeńką
Z czesaniem swojej futrzastej nie mam żadnych problemów Polcia jak widzi szczotkę, to wskakuje do wanny, kładzie się jak długa i uruchamia taki motorek, że aż echo niesie się po łazience
No to Ci zazdroszczę Borysku, że Pocia lubi się czesać .Borysek pisze:Ulla pisze: ... Gorzej z czesaniem . Tego serduszko moje szczerze NIENAWIDZI i jak widzi szczotkę, ucieka, a jak już nie ma wyjścia, wali ją z całej siły łapeńką
Z czesaniem swojej futrzastej nie mam żadnych problemów Polcia jak widzi szczotkę, to wskakuje do wanny, kładzie się jak długa i uruchamia taki motorek, że aż echo niesie się po łazience
Zresztą nie słyszałam jeszcze, by jakiś kot tego nie lubił, oczywiście poza moją Perełką
Ona zawsze musi być oryginalna...
PS - super jest ten tańczący bananek
Ullu, moja Pysia to lubi jak czasem. Raz jest dobrze, a następnym razem furia, tak więc nie jesteś jedyna.
A bananek faktycznie ekstra
A bananek faktycznie ekstra
ATA pisze:Borysek pisze: W celu obcięcia pazurków swojej futrzastej, zawsze robiłem tzw. podchody kiedy spała (inaczej nie dało rady). Jednak kilka dni temu wziąłem znienacka Polcię pod ramię , usiadłem na kanapie i szybko skróciłem jej przednie pazurki. Była tak zaskoczona, że nawet nie protestowała Mam nadzieję, że kolejnym razem ten sposób też u niej się sprawdzi.
Obawiam się, ze drugi raz to nie przejdzie. Ja nie wiem skąd moje kocisko wie, że ja coś kombinuję, ale wystarczy że na niego popatrzę (mając coś konkretnego do zrobienia na myśli) i już moje futerko jest na szafie. Błyskawicznie się uczy i za każdym razem trzeba wymyślać coś nowego, a pomysłów mam niestety coraz mniej
Też się tego trochę obawiałem, ale słuchajcie - od tamtej pory obcinałem pazury Poli właśnie w ten sposób dwukrotnie... i wczoraj to już w ogóle przeszła samą siebie bo włączyła swój motorek na całego Czasami naprawdę za nią nie nadążam
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości