Obcinanie pazurów

Dyskusje o pielęgnacji kotów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

27 czerwca 2007, 19:50

Drodzy Kociarze :D Jak sobie radzicie z obcinaniem pazurów u swoich futerek? Szczególnie chodzi mi o posiadaczy dużych, temperamentnych kotów, nie znoszących zabiegów pielęgnacyjnych. Zaznaczam, że jestem zmuszona ciąć pazurki w pojedynkę, a kot nie ma zwyczaju spać w miejscach łatwo dostępnych - zazwyczaj jest to szafa albo tył wersalki. Dlatego obcinanie przez sen odpada.... :roll: Ciekawe jak to robią weci ?8)
carmella
Posty:226
Rejestracja:21 listopada 2004, 08:43
Kontakt:

28 czerwca 2007, 12:04

metoda na mumię :)

Zawinąc kota w ręcznik, koc itd, dosc sztywno. Wyciagac łapki po jednej i ciąć :) Moje się juz do obcinania pazurkow jako tako przyzwyczaiły, wiec obywa sie juz bez koca, ale za to jedną z moim kotek dopadł świerzbowiec i też był cyrk :roll:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

30 czerwca 2007, 18:02

Metoda na mumię niestety odpada :( Jakiś czas temu wet próbował ją zastosować żeby pobrać mojemu kotu krew do badania i po kilku próbach zrezygnował. To co kocisko wyprawiało przechodziło ludzkie pojęcie. Tak właśnie sobie wyobrażałam zachowanie diabła tasmańskiego :lol: . Parę dni później usypialiśmy kota do pobrania moczu na posiew bezpośrednio z pęcherza, więc przy okazji wet pobrał krew i obciął mu pazurki. Niestety z Fiodorem nie jest łatwo :roll:
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

30 czerwca 2007, 22:00

Mój Dyzio bardzo nie lubi dotykania nóg, a stópek w szczególności (to raczej nie są łaskotki). Jest to bardzo dziwne, bo jest naprawdę strasznie miziastym kotem, który pozwala mi prawie na wszystko byle mieć kontakt z moją ręką. Lubi być czochrany, drapany nawet pod włos, klepany (a jest w co :lol: ) i im bardziej te "pieszczoty" są zdecydowane tym bardzej ma rozanielony pysio. Ta jego miziastość ułatwia mi obcinanie pazurków.
Ręką uzbrojoną w nożyce drapię go pod brodą a w tym czasie drugą staram się wysunąć pazurek do obcięcia (przy jego futerku nie jest to takie proste). Potem szybko ciach i znowu drapanko. Jak zaczyna się denerwować to go trochę strofuję a potem czule zagaduję. Jeszcze nigdy nie odniosłam żadnych obrażeń. Czasem zdarza się, że robię przerwę i po jakims czasie wracamy do toalety.
Pazurki obcinam przynajmniej raz na dwa tygodnie, bo Dyzio ma zwyczaj wspinać się na moje nogi jak rozciąga kręgosłup (jestem jego najlepszym drapakiem) albo gdy czegoś chce ode mnie (mizianek, jedzonka, zabawy w ganianego).
Natomiast Jusia się trochę buntuje, ale to chyba dlatego, że bardzo nie lubi być brana na kolana. Zachowuje się wtedy tak jakby się mnie bała, ale przy obcinaniu nie ucieka. Ją także drapię i uspokajam gadaniem do niej. Poza tym to kruszynka w porównaniu z Dyziem, więc łatwo ją utrzymać.

Beatko mały prezent dla Ciebie:
Obrazek
Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

01 lipca 2007, 12:13

Amika pisze: ...Dyzio ma zwyczaj wspinać się na moje nogi jak rozciąga kręgosłup (jestem jego najlepszym drapakiem) albo gdy czegoś chce ode mnie (mizianek, jedzonka, zabawy w ganianego)...
Z moją Polutką jest tak samo :lol: :wink:
Jeśli chodzi o obcinanie pazurków, to tylko gdy kicia śpi. To jedyny moment, kiedy mogę bez problemu dotykać jej łapek :D :wink:
Awatar użytkownika
Katia80
Posty:35
Rejestracja:19 maja 2006, 18:39
Lokalizacja:Lublin

01 lipca 2007, 17:18

Do "obsługi" mojej Koty potrzeba 3 osób. Moja Siostra ją trzyma na rękach, ja cały czas do niej mówię i miziam po łepku, a mama gimnastykuje się w tym czasie, próbując obciąć pazurki. Raz udało się "w pojedynkę", ale wtedy Kota mocno spała na akwarium.
Po obcinaniu pazurków jest na cały świat do końca dnia obrażona...
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

01 lipca 2007, 18:47

Baaaardzo dziękuję wszystkim za porady - jak widać "obsługa" kociastych wcale nie jest taka prosta :wink: . Ja odniosłam dzisiaj w tej dziedzinie mały sukces :D . Czekałam cierpliwie aż moje futerko się obudzi, wyjdzie zza kanapy i takiemu rozespanemu udało mi się błyskawicznie obciąć pazurki w przednich łapkach. Ostatni pazurek to już była walka, ale jakoś poszło. Do następnego razu :wink:
PS. Aniu, wielkie dzięki za prezencik - wypisz wymaluj mój Fiodor uganiający się za wszystkim co lata. Ostatni odbieram mu zdobycze to jeszcze złapie jakąś paskudę i co wtedy :roll:
Awatar użytkownika
Katia80
Posty:35
Rejestracja:19 maja 2006, 18:39
Lokalizacja:Lublin

02 lipca 2007, 22:01

A dużo tego lata, oj dużo, ostatnio wpadł do mieszkania przez uchylone okno chrabąszcz i Kota go... skonsumowała :?
Nie zdążyłam odebrać jej "zdobyczy". Teraz siedzi każdego wieczoru na parapecie, smutno wygląda przez okno i czeka z nadzieją, że to się powtórzy.
Oby nie...
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

02 lipca 2007, 22:47

A mnie te kocie upodobania ratują przed zawałem serca. Jusia ma zwyczaj zabunkrować się w coraz to innym miejscu. Jako, że jestem na tym punkcie przeczulona, gdy nie mogę jej znaleźć jestem bliska zawału :( :( . A ten Małpiszon jak na zlość, nie reaguje wtedy na wołanie. No i znalazłam sposób, wołam Jusia: mucha bzzzz, bzzz, bzzz i paniusia rusza tyłeczek i wychodzi ze swojego schowka :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
kiweron
Posty:97
Rejestracja:30 maja 2007, 19:14
Lokalizacja:Kraków

03 lipca 2007, 21:38

Ja Belli nie obcinam pazurków z jednego prostego powodu. Mianowicie po pierwszym, i jak dotąd ostatnim obcięciu, kicia przez parę dni się w domu o wszystko obijała, potłukła itp. Pazury u kota to moim zdaniem podstawowe "narzędzie" funkcjonowania :) Ale może się mylę...
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

03 lipca 2007, 22:13

Weroniko, pewnie masz dużo racji bo u kotów wychodzących pazury to sprawa niezwykle istotna, czasem ratująca życie. Jednak u kota pokojowego, zwłaszcza tak dużego jak mój długie i ostre jak igły pazury to poważne zagrożenie dla moich rąk i nóg. Fiodor ma zwyczaj po kilkanaście razy dziennie wspinać mi się na nogi, przy czym jedną łapą się na mnie zakotwicza, a drugą usiłuje mi wcisnąć do nosa albo do ust :lol: . To zazwyczaj oznacza, "nudzę się, może się pobawimy?", albo "hej, zjadłbym coś, co Ty na to?".... Mój kot należy też do tych uwielbiających zapasy z użyciem zębów i pazurów, więc moje ręce nie raz były poważnie poranione. Nie tylko ręce ale i nogi też, bo co noc kocisko czatuje przy moim łóżku i łapie pazurami wszystko co się rusza, albo wystaje spod kołdry. I możesz mi wierzyć, że nie musi mocno złapać - nawet muśnięcie pazurami pozostawia na stopach ślady na dość długo. Dlatego ja jestem za :wink:
Ostatnio zmieniony 04 lipca 2007, 08:07 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kiweron
Posty:97
Rejestracja:30 maja 2007, 19:14
Lokalizacja:Kraków

03 lipca 2007, 23:23

Rozumiem. Ja mam kotkę pokojową. I na szczęście nie mam problemów z drapaniem - raczej większy problem jest z gryzieniem. O dziwo Bella na komendę "schowaj pazury" reaguje natychmiastowo, a na "nie gryzaj!" już nie.
Awatar użytkownika
spinoo
Posty:57
Rejestracja:18 lipca 2007, 10:58
Lokalizacja:Wrocław
Kontakt:

19 lipca 2007, 14:59

ATA pisze:To co kocisko wyprawiało przechodziło ludzkie pojęcie:

Tylko mnie nie strasz.... bo moja kicia bedzie dużym kotem .. Mój poprzedni pers to było spokojne kocisko... róbcie co chcecie
Awatar użytkownika
spinoo
Posty:57
Rejestracja:18 lipca 2007, 10:58
Lokalizacja:Wrocław
Kontakt:

19 lipca 2007, 15:01

kiweron pisze:O dziwo Bella na komendę "schowaj pazury" reaguje natychmiastowo, a na "nie gryzaj!" już nie.
Nie mozna miec wszystkiego..... :?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

19 lipca 2007, 19:37

spinoo pisze:
ATA pisze:To co kocisko wyprawiało przechodziło ludzkie pojęcie:
Tylko mnie nie strasz.... bo moja kicia bedzie dużym kotem .. Mój poprzedni pers to było spokojne kocisko... róbcie co chcecie
Mój kot był kiedyś niespotykanie spokojny. Kiedy pierwszy raz miał pobieraną krew leżał sobie spokojnie i z zainteresowaniem patrzył jak wet goli mu łapkę i wbija igłę. Nawet nie drgnął. Niestety od lutego miał 4 nawroty SUK, mnóstwo wizyt u weta, kroplówek, zastrzyków, USG no i kocisko się znarowiło. Wcale mu się nie dziwię :roll:
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości