no witam wszystkich

wiec koty nadal sie miziaja, tylko ze zastanawiam sie czy to z poczatkujacej sympatii czy w ramach skutkow ubocznych Puszki

wczoraj kilka razy przylapalam ich w pozycji Puszka na pleckach, Tymek na niej... (hehe... jak to Dosia stwierdzila, dobrze, ze chlopak bezpomponikowy

), ale gdy tylko ide po aparat, to jakby czuly i dochodzily do wniosku, ze przedstawienia nie bedzie i koncza harce.... Puszka regularnie odwiedza dawny pokoj Tymka i mizia sie po jego kanapie, wiec chyba jego zapach zaakceptowala. Oczywscie jak ma dosyc, to syczy, warczy i Tymkowi sie obrywa, ale chyba bedzie dobrze

mysle, ze mimo wszystko sie nam udalo

i dziekujemy Wszystkim za kciuki i rady!