nowy kociak w domu - pomocy!!!
Edytko -cierpliwości,
to może potrwać nawet ponad miesiąc(tak było w przypadku moich kotów),
a z tego co piszesz to maleńkie postępy są,
staraj się już pozwalać im być "razem" zawsze kiedy możesz mieć je na oku,
a swoją drogą sterylizacja Pusi jest dobrą decyzją i może być przełomem w ich kontaktach.
to może potrwać nawet ponad miesiąc(tak było w przypadku moich kotów),
a z tego co piszesz to maleńkie postępy są,
staraj się już pozwalać im być "razem" zawsze kiedy możesz mieć je na oku,
a swoją drogą sterylizacja Pusi jest dobrą decyzją i może być przełomem w ich kontaktach.
no u mnie tez już prawie miesiąc - Tymek dołączył do nas 29 lutego... a wczoraj Puszce zaczęła sie rujka... mimo to nie pozwolila mu podejsc, choc raz polazla do jego otwartego pokoju i stala w drzwiach lypiac na niego okiem... ale warczenie bylo.... jak to zwykle w rujce byla mizialska na potege, wiec ja miziam i miziam, a on jak mnie pacnela i ugryzla.... dopiero po chwili poczulam jak bardzo, bo mnie moje kocie baredzo zszokowalo.....nelson pisze:Edytko -cierpliwości,
to może potrwać nawet ponad miesiąc(tak było w przypadku moich kotów),
a z tego co piszesz to maleńkie postępy są,
staraj się już pozwalać im być "razem" zawsze kiedy możesz mieć je na oku,
a swoją drogą sterylizacja Pusi jest dobrą decyzją i może być przełomem w ich kontaktach.
zawsze gdy jestem w domq puszczam je wolno, ale realia sa takie, ze 9 godzin jestem w pracy...
jak tylko skonczy sie rujka idziemy ciac Puszke...
Edytko, Ty mi powiedz jak Ty wytrzymałaś z kicią ponad 2 lata bez sterylizacji? Jeśli brała zastrzyki to całe szczęście ze bierzesz ją na zabieg bo mogłoby sie to dla niej zle skończyć. Jak mi Iza napisała co jej Pysi się zaczynało robić choć była taka młoda jeszcze to od razu pojechałam z moją kotuchą za zabieg-jeszcze przed pierwszą rujką.
Dosiu - broń Boże zastrzyki - miała 2 ruje w roku, każda trwa około tydzień, ale nigdy nie były uciążliwe. TZ był przeciwny, żeby ją ciąć, skoro nie jest wypuszczana i nie ma kontaktu innymi kotami. Teraz nadal jest przeciwny, bo Tymek wysterylizowany i żaden wet nie jest w stanie wytłumaczyć TZtowi, ze tak dla Puszki lepiej....Dośka@ pisze:Edytko, Ty mi powiedz jak Ty wytrzymałaś z kicią ponad 2 lata bez sterylizacji? Jeśli brała zastrzyki to całe szczęście ze bierzesz ją na zabieg bo mogłoby sie to dla niej zle skończyć. Jak mi Iza napisała co jej Pysi się zaczynało robić choć była taka młoda jeszcze to od razu pojechałam z moją kotuchą za zabieg-jeszcze przed pierwszą rujką.
zabieg to naprawde dobra rzecz. Moja kicia naprawde sie uspokoiła po zabiegu. Ma głupawki ze dwa razy dziennie i tylko przez chwile pomimo że to właściwie jeszcze kociak. Przed zabiegiem ciągle fruwała-dosłownie po mieszkaniu. A juz w Waszym przypadku, gdzie trzeba kicie koniecznie złagodzić to idealne rozwiązanie
To dokładnie tak jak u mnie, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie. Moja królewna była taka wygłodzona, że przeprosiła się z puszeczkami, na które wcześniej patrzyła bardzo nieprzychylnym okiem.Amika pisze:Moja Jusia po zabiegu przestała wybrzydzać i zaczęła lepiej jeść. No i zrobiła się dużo bardziej miziasta
No i nie ma miauczenia i tarzania się po dywanie co kilka tygodni.
Chociaż charakterk jej raczej nie złagodniał
editchen pisze: no wlasnie TZ marudzi, ze koty po sterylizacji robia sie ospale i tyja.... ostatnio mu powiedzialam, ze kazdy ocenia po sobie
Wszystko zależy od kota Moja Pola na przykład miała zabieg na początku czerwca 2007 r. i do tej pory nie myśli nawet o tyciu. W dodatku nigdy na oczy nie widziała karm dla kotów sterylizowanych. Je bytówki z zawartością tłuszczu ok. 20% (dla kotów wybrednych) i cały czas trzyma stałą wagę 4 kg
Mój kociak juz ponad rok jest po kastracji, lecz nic nie przytyl. co miesiac go waze i najwiecej ważył w zimie (3,5 kg) Na dodatek coraz czesciej zaczyna w domu "znaczyc" juz nie wiem co mam mu zrobic. moze to tylko taki okres i mu przejdzie. ojjj, mam ogromna nadzieje, że bedzie sie zachowywał jak normalny kastrat:)
Paulaaa, a co rozumiesz pod pojęciem "znaczyć"? Bo jeśli to nie jest opryskiwanie przedmiotów w pozycji stojącej, a zwyczajne posikiwanie to trzeba kociankowi zbadać mocz. "Znaczenie" po kastracji zdarza się dość rzadko (chyba, że kot znaczył przed kastracją) i warto dowiedzieć się, dlaczego robi to nadal.
Jak już jestesmy przy kocurkach i sikaniu. Jak siusiaja kocury? (sorry jesli komus to pytanie wyda sie glupie). Bo psy podnoszą łape, suczki nie, moja kicia to dziewczynka wiec nie wiem jak sie ma sprawa z kocurkiem. Normalnie załatwia sie do kuwety? Moj drugi kotek to bedzie on i bardzo bym nie chciala zeby mi siusiał po meblach. I sprawa kastracji tez jest chyba zdecydowanie łatwiejsza
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości