skutki karmienia biedronkowym ścierwem
Puszczają te durne reklamy pedigree cz whiskasa jakie to niby zwierzęta będą szczęśliwe jedząc ich karmy, a ludzie się na to łapią. Niestety nawet mając świadomość, że karmy delikatnie mówiąc nie są najwyższych lotów i tak nie chcą przepłacać. Tak zrobiła ostatnio moja kumpela, która za moją namową zmieniła karmę na brita, a później kupiła purine dog chow, która w niczym nie jest lepsza od pedigree. Kupiła bo było jej dużo i była w promocji, a dodam, że ma bardzo dobrze płatną pracę i stać ją. Gdybym miał takie dochody nie żałował bym psu na najlepsze karmy. Druga koleżanka wróciła właśnie z pracy z Holandii z niezłym zarobkiem, a karmi swojego kota jakimś puszkowym śmieciem z biedronki. Ręce mi opadły i stwierdziłem, że tylko marnuję czas próbując ją uświadomić, czasami nie warto Moi znajomi krzywo się na mnie patrzą, że w ich mniemaniu kupuję takie drogie karmy, nawet przestałem już wchodzić z nimi o to w dyskusje, bo dochodzi do ostrej wymiany zdań. Nie wydaje mi się, że te 150-200zł za 15kg to dużo, inwestuję przecież w dobre zdrowie zwierzaka, nie wydam później fortuny u weterynarza. Dobija mnie taka bezmyślność ludzi. Ja też kiedyś gdy mój pies był młody nie karmiłem go najlepiej, ale byłem wtedy młodym gówniarzem, który nie był zbyt świadomy, ale ktoś mnie uświadomił i bardzo szybko przestawiłem swoje myślenie. Wystarczyło tylko przedstawić suche fakty na temat śmieciowych karm. Nie rozumiem i nigdy nie pojmę ludzi bez mózgu!
Dokładnie! Fakt bywają chude miesiące, zwłaszcza gdy karma się kończy i trzeba kupić kolejny worek, a mam na swoim utrzymaniu psa i kota. Dla kota zwykle kupuję karmy co 3-4 miesiące, dla psa duże worki co 2 miesiące. Jednego miesiąca jest troszkę gorzej z finansami, ale następnego się odbijam. Poza tym dla mnie to sama przyjemność, gdy widzę moje zwierzaki zdrowe i szczęśliwe i nie miałbym sumienia karmić je czymś kiepskim, tylko dlatego żeby więcej kasy zaoszczędzić dla siebie. Dorośli ludzie biorąc sobie zwierzęta na kark, najpierw powinni pomyśleć, czy chcą na siebie brać pełną odpowiedzialność i czy ich stać na jego utrzymanie, bo mieć pieska czy kotka, żeby sobie był, jest totalnie bez sensu. U mnie to było tak, że było troje dzieci- ja i dwie młodsze siostry. Od najmłodszych lat miałem totalnego bzika na punkcie dalmatyńczyków, od zawsze byłem nimi oczarowany i dostałem takiego łaciatego psiaka na 16 urodziny od cioci z Danii. Potem pojawiła się kotka, bo koty w moim domu były zawsze. Ale przez pierwsze kilka lat zanim dorosłem wraz z siostrą i zwierzęta były i trzeba było je nakarmić, mama najczęściej im gotowała, kupowała różniaste karmy, ale z perspektywy czasu wiem, że była w tym ogromna ilość błędów. Dopiero gdy wraz z siostrą dorosłem i mogliśmy przejąć utrzymanie zwierząt pojawiła się świadomość. Ale wiem, że takie ofiarowanie zwierząt dzieciakom bez dostatecznej wiedzy jak się nimi zająć jest największą bzdurą jaką można zrobić.
mieszkam w nieciekawej dzielnicy gdzie wszędzie widać skutki nie przemyślanych decyzji i nie mam na myśli wzięcie szczeniaka bo taki ładny i dzieci tak proszą a w domu bieda piszczy, ale robienie x dziecka z kolei gdzie oboje rodziców na bezrobociu a jedyny dochód to alimenty od państwa. takim osobą to co pies ma w misce ma najmniejsze znaczenie
To jest prawda.Dardamell pisze:A ja nie zrozumiem tego w ogóle. Z biednymi rodzinami jednak mam ogromny problem, bo z jednej strony skoro są biedni to niepowinni brać psa, który jednak kosztuje, z drugiej zaś bardzo często chłamem karmią ludzie, których stać na prawdziwe jedzenie dla psa, ale po co przepłacać skoro to tylko pies. Jak widzę w markecie ludzi kupujących najtańszą karmę czy inne chappi srapi pedigree to ich uświadamiam, ze to jest najgorszy syf i nie powinno się tego psu dawać. Większość ludzi zwyczajnie nie wie, że to nie są dobre karmy. I czasem zamiast "puchnąc" przy kasie wystarczy człowieka uświadomić.gina11 pisze:zrozumiem karmienie biedronkową karma psa w biednej rodzinie
trudno znależć wlaściwą odpowiedz na to pytanie, bo my ludzie oceniamy wszystko z naszego ludzkiego punktu widzenia i naszego poziomu świadomości, Zwierzak akceptuje warunki w których żyje , nie ma punktu odniesienia, nie porównuje. Poprostu istnieje i zyje terazniejszością w takim czy innym środowisku. To jest tak jak z dziecmi , wychowane np w patologii , nie mają pojęcia , że istnieje inny wymiar, często bicie traktują jak coś naturalnego.
W 1920 roku o ile dobrze pamiętam znaleziono dwie male dziewczynki w Indiach ( prawdopodobnie w pł Indiach)) wychowywane przez wilczycę. Zachowywały się jak szczeniaki wilka , chodzily na czworakach, jadły z ziemi. Dziewczynki zostaly odebrane wilczej matce , która zajadle o nie walczyła( wilczyca została zastrzelona) i pod opieką najlepszych psychologów na swiecie mialy być socjalizowane. Niestety nie były w stanie przyzwyczaić się do nowego środowiska i zmarły w przeciągu kilku lat lat . Pytanie : gdzie byly szczęśliwsze?
W 1920 roku o ile dobrze pamiętam znaleziono dwie male dziewczynki w Indiach ( prawdopodobnie w pł Indiach)) wychowywane przez wilczycę. Zachowywały się jak szczeniaki wilka , chodzily na czworakach, jadły z ziemi. Dziewczynki zostaly odebrane wilczej matce , która zajadle o nie walczyła( wilczyca została zastrzelona) i pod opieką najlepszych psychologów na swiecie mialy być socjalizowane. Niestety nie były w stanie przyzwyczaić się do nowego środowiska i zmarły w przeciągu kilku lat lat . Pytanie : gdzie byly szczęśliwsze?
Sama chętnie bym się przeniosła do dziczy.
Moja koleżanka biadoli jaki to jej pies chory, ile na weta musi wydawać... po 1 wzięła psa od nie wiadomo kogo i jeszcze dała sobie wcisnąć kit że jest to rasa nielegalna w Polsce a miał to być amstaff... po 2 karmi go jakimiś batonami "mięsnymi" kupowanymi na giełdzie. A potem pier**** że pies ma problemy z żołądkiem. Poleciłam jej karmę dla jej psów to stwierdziła że za drogo. Pytam się w takim razie po co jej dwa psy, jak nie jest w stanie im zapewnić dobrego pożywienia? Lepiej wydać na weta, chociaż jego zaleceń też nie wykonuje bo za drogo, lepiej żeby pies się męczył przez jej sknerstwo. no ale to TYLKO pies. Nie rozumiem oburzenia niektórych ludzi jak twierdzę że pies nie jest dla każdego mimo powszechnej opinii że tak jest. Nie oszukujmy się pies to kosztowy towarzysz, a nie każdego stać na to.
Pomijam już że niektórym nawet z psem się nie chce wyjść i go wypuszczą samopas.
Moja koleżanka biadoli jaki to jej pies chory, ile na weta musi wydawać... po 1 wzięła psa od nie wiadomo kogo i jeszcze dała sobie wcisnąć kit że jest to rasa nielegalna w Polsce a miał to być amstaff... po 2 karmi go jakimiś batonami "mięsnymi" kupowanymi na giełdzie. A potem pier**** że pies ma problemy z żołądkiem. Poleciłam jej karmę dla jej psów to stwierdziła że za drogo. Pytam się w takim razie po co jej dwa psy, jak nie jest w stanie im zapewnić dobrego pożywienia? Lepiej wydać na weta, chociaż jego zaleceń też nie wykonuje bo za drogo, lepiej żeby pies się męczył przez jej sknerstwo. no ale to TYLKO pies. Nie rozumiem oburzenia niektórych ludzi jak twierdzę że pies nie jest dla każdego mimo powszechnej opinii że tak jest. Nie oszukujmy się pies to kosztowy towarzysz, a nie każdego stać na to.
Pomijam już że niektórym nawet z psem się nie chce wyjść i go wypuszczą samopas.
Ratlerek mojej ciotki całe życie załatwiał się w domu na gazetce, bo nikomu nie chciało się z nim wychodzić na dwór z 4 piętra. Pies nigdy nie był u weterynarza, nie miał żadnych szczepień, ani badań, nigdy nie był karmiony suchą karmą, jadł to co człowiek. Fakt, pies przeżył 17 lat co mnie dziwiło, bo był tylko domową maskotką, nie dbało się o jego zdrowie. Ale co z tego, że żył tak długo, skoro ostatnie lata były koszmarną męczarnią. Psa zjadały nowotwory, w ostatnich miesiącach wyglądał jak chodzący trup, każdy ruch powodował ból, a guzy były tak duże, że w takim wypadku najrozsądniej było by psa uśpić i oszczędzić mu cierpień. Ale nawet wtedy nic z tym nie zrobili i pozwolili by pies zdechł w okropnych męczarniach
17 lat temu jedzenie miało inną jakość(brak konserwantów,dodatków smakowych,utrwalaczy smaku,stabilizatorów )i to pośrednia recepta i odpowiedz dlaczego tak długo żył na zwykłym jedzeniu, do tego dochodziły geny i razem dało to zadawalający efekt.Teraz jak rodzi się szczeniak to nie ma szans aby na ludzkim jedzeniu żył tak długo produkty spożywcze niestety Go zabiją!
Wiecie ja tego nie rozumiem... albo jestem walnięta i to zdrowo na punkcie psów. Odbieram sobie przyjemności byle moje psy miały wszystko. Wolę swoim sukom kupić zabawki niż sobie coś. Jakby zachorowały to pewnie kredytów bym nabrała byle je uratować, więc nie rozumiem osób skazujących swoje psy na ból i cierpienie tylko dlatego że to za drogie albo bo im na jakiś ciuszek nie starczy.