skutki karmienia biedronkowym ścierwem
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
to jest trochę inaczej mówić, a inaczej jak się jest w takiej sytuacji. Seiti, co by było gdybyś teraz powiedziała mężowi, że musicie wyłożyć na leczenie Sheny ponad tysiaka przez pierwszy miesiąc, a potem 300-400zł co miesiąc do końca życia? Popatrzył by na Ciebie jak na wariatkę? Ale pewnie jakby do takiej sytuacji doszło to zdanie by zmienił. Bo pieniądze zawsze się znajdą. I wierzcie mi, wiem co mówię. Hipokryzją jest posiadanie 46 calowego leda, 2 laptopów, działki za Krakowem i mówienie, że się nie ma kasy na leczenie psa. Fizycznie owszem jej może nie ma ale nie jest tak że nie można jej zdobyć. Jak się kocha psa to się zrobi wszystko. U mnie w domu nigdy się nie przelewało, owszem biedy nie ma, ale czasem braknie do 10tego. Jak Kori zachorowała to pierwsze co tata powiedział dr Orłowi jak napomknęłam o chemioterapii to to, że nas na to nie stać ;/ ale zdobyłam pieniądze na leczenie: sprzedałam laptopa, lepsze ciuchy, akurat miałam imieniny więc na 1 serię się nazbierało. Potem urodziny więc były pieniądze na chemie podtrzymujące. Znajoma powiedziała, że nie warto wydawać takich pieniędzy jak przeciętna długość życia psa na chemii to 6-8miesięcy. Ale tego nikt nie zrozumie kto nie kocha psów. Od grudnia nic sobie nie kupiłam nawet głupiego balsamu do ciała i broń boże nie żałuję. Nigdzie nie wychodzę, bo zamiast kasy na piwo wolę wydać na 2 paczki żwaczów dla królewny.
To jest tak jak z cenami jajek. Dziś w radiu słyszałam jak któryś z naszych cudownych polityków powiedział, że sami państwo chcieli lepszych warunków dla kur, myśleliście że kto za to zapłaci - kogut? Jeansy za 260zł każdy może sobie kupić ale na jajko od kury, która miała w miarę normalne życie złotówki nie dołoży.
To jest tak jak z cenami jajek. Dziś w radiu słyszałam jak któryś z naszych cudownych polityków powiedział, że sami państwo chcieli lepszych warunków dla kur, myśleliście że kto za to zapłaci - kogut? Jeansy za 260zł każdy może sobie kupić ale na jajko od kury, która miała w miarę normalne życie złotówki nie dołoży.
Temat nie do rozkminienia.
Doskonale rozumiem jedną i drugą stronę.Miłośc do psów- jedno, spore koszty w utrzymaniu -drugie,a jeszcze jak dojdzie choroba psa to problem finansowy często nie do ogarnięcia,a los nie patrzy czy kogoś stać na leczenie czy nie.
Doskonale rozumiem jedną i drugą stronę.Miłośc do psów- jedno, spore koszty w utrzymaniu -drugie,a jeszcze jak dojdzie choroba psa to problem finansowy często nie do ogarnięcia,a los nie patrzy czy kogoś stać na leczenie czy nie.
Mylisz się, on by się nie zgodził. Ja sama musiałabym zebrać taką kasę on mógłby ją mieć na swoim koncie ale mi by jej nie dał.
Widziałam kiedyś umierającego już psa, ale jego kochana pani która ponoć tak bardzo go kochała do weta nie poszła bo mówiła że nie ma na to. Pies umierał w męczarniach. Chodzi o to ze ludzie którzy na prawdę nie mają pieniedzy na własna egzystencje nie powinni brać istoty która wymaga opieki i nakładu finansowego. Ty miałaś co sprzedać, miałaś dobra które nie były Ci niezbędne do przeżycia ale wielu ludzi nie ma co sprzedać i co wtedy? Pies cierpi. Ich miłość nie wystarcza, nie uleczy.
Widziałam kiedyś umierającego już psa, ale jego kochana pani która ponoć tak bardzo go kochała do weta nie poszła bo mówiła że nie ma na to. Pies umierał w męczarniach. Chodzi o to ze ludzie którzy na prawdę nie mają pieniedzy na własna egzystencje nie powinni brać istoty która wymaga opieki i nakładu finansowego. Ty miałaś co sprzedać, miałaś dobra które nie były Ci niezbędne do przeżycia ale wielu ludzi nie ma co sprzedać i co wtedy? Pies cierpi. Ich miłość nie wystarcza, nie uleczy.
Seiti a nie wzięłaś pod uwagę,że oni często to psy znajdują? Nie kupują ich bo ich nie stać. Często są dziećmi, którzy rodzice mają ich w nosie a ich jedynym przyjacielem jest pies, którego sobie znaleźli. Życia kobieto nie znasz.
Ja postępuję prawie jak Seiti, bo też wolę kupić psu coś niż sobie kosmetyki. Ale rozumiem innych ludzi bo zwyczajnie pracowałam trochę z ludźmi z nizin i wiem z jakimi problemami muszą się zmagać. Kupić jednemu dziecku leki a reszta będzie głodna czy nie kupić i modlić się o rychłe wyzdrowienie i zrobić obiad. A pomoc społeczna często się im nie należy bo prawo jest absurdalne. Robert- racja. Temat nie do rozkminienia. Zwłaszcza dla ludzi, dla których ich punkt widzenia jest najmojszy.
Ja postępuję prawie jak Seiti, bo też wolę kupić psu coś niż sobie kosmetyki. Ale rozumiem innych ludzi bo zwyczajnie pracowałam trochę z ludźmi z nizin i wiem z jakimi problemami muszą się zmagać. Kupić jednemu dziecku leki a reszta będzie głodna czy nie kupić i modlić się o rychłe wyzdrowienie i zrobić obiad. A pomoc społeczna często się im nie należy bo prawo jest absurdalne. Robert- racja. Temat nie do rozkminienia. Zwłaszcza dla ludzi, dla których ich punkt widzenia jest najmojszy.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
ja nie wierzę, że się nie da. Można prosić o pomoc, są fundacje, organizacje gdzie można się zwrócić o pomoc. Ale zgadzam się, że jeśli kogoś nie stać na psa to nie powinien go brać. Chyba, że to pies który całe życie spędziłby za kratami schroniska umierając samotnie - tak zwane mniejsze zło. Ale pozwalanie na cierpienie psa jest niewybaczalne. Bez względu na to czy kogoś stać czy nie. Uśmierzanie bólu nie jest kosztowne.
Seiti z ostatnim zdaniem nie do końca się zgodzę,jestem psim bioenergoterapeutą i nie jedno niewidzialne widziałem w swojej praktyce,i wiem jak może miłość do psa pomóc w terapiach,owszem nie sama miłość leczy,ale jest niezbędna.
Dla mojego przyjaciela i z miłości byłabym w stanie poświęcić moje szczęście byle by mój przyjaciel żył godnie i nie musiał cierpieć z powodu tego że mnie nie stać na jego leczenie. Dla mnie miłość to poświęcenie własnego dobra i szczęścia dla ukochanej istoty. Jeślibym wiedziała że ktoś zapewni mu lepszy byt i będzie go kochał jak ja to z bólem serca ale bym oddała. Najważniejsze by mój przyjaciel był szczęśliwy i nie cierpiał. Takie jest zdanie moje, mam do niego prawo.
Wszystkie kundle znajdą domy. Taaaak na pewno. Na pewno są kochane te z pełną miską. Kundle w biednych domach może i szybciej zdychają, może biegają ze źle zrośnietą łapą ale są kochane. Pójdź do schroniska. Jestem przekonana,że każdy z tych psów wolałby wybrać niedostateczne wyżywienie i opiekę wet. i miłość niż pełną miskę w schronie. Zgłosiłabyś się do funndacji? Po pierwsze musisz mieć swiadomość,że one istnieją. Eeee biednego bogaty nie zrozumie.
Miłość wszystkich nakarmi, wyleczy. Ja bogata nie jestem, mam rente rodzinną w wysokości 800zł i połowę jej przeznaczam na psy. Żyję tylko dlatego że miałam poczucie obowiązku względem mojego psa i uważam że jestem jej winna godne życie. (opiekę weterynaryjną, porządne jedzenie, a także rozwój) Życia rzeczywiście nie znam, znam tylko wegetacje w bólu i cierpieniu.
Ludzie którzy nie mają czym nakarmić dzieci rzeczywiście jeszcze na głowę sobie psa powinni brać, co tam że nie będzie on również miał co jeść, jak zachoruje będzie leżał w bólu ale będzie miłość. Zaniedbany ale kochany.
Ludzie którzy nie mają czym nakarmić dzieci rzeczywiście jeszcze na głowę sobie psa powinni brać, co tam że nie będzie on również miał co jeść, jak zachoruje będzie leżał w bólu ale będzie miłość. Zaniedbany ale kochany.
Wasze posty tylko potwierdzają mają tezę, że nie znacie życia. W każdym mieście jest schronisko, w każdej wsi? Piszecie z pozycji osób, które są dobrze sytuowane. Względnie. Nie jesteście chyba w stanie ogarnąć obiektywnie tematu. JA pracuję z tymi ludźmi i z tymi dziećmi. Ja widziałam dzieci, które SAME sobie przygarnęły psa siedziąc z tym psem na mrozie a rodzice w domu pijani w sztok. Pies i dzieciak wtulone w siebie! I zaręczam Ci,że owy pies na pewno by nie chciał zostawić tego dzieciaka i iść do Ciebie! Tak jak to Ty nakazujesz, bo taka jesteś kochająca i miłosierna. Wypaczone pojęcie miłości! Nigdzie nie napisałam,że psy u ludzi bogatych mają masakrę a u biednych super cacy. W moim pierwszym poście odnoszące się do Waszych wypowiedzi ( Seiti i Dardamell) wyraźnie zaznaczyłam jaką postawę należy tępić. W przeciwieństwie do Was staram się całościowo ogarnąć temat i doskonale rozumiem np. weterynarzy, którzy w Polsce mają naprawdę ciężko jeżeli chodzi o wykonywanie zawodu bo im po prostu się na to nie pozwala. Ileż to razy widziałam właścicieli opierniczających weta,że po co badania, krew pobierać? Psu? Czy Pan, lekarzu wet. zwariował? Proszę po prostu dać leki. Tanie najlepiej. I tak weterynarz w naszym kraju ma się zabawiać w magika i po samym ujrzeniu psa zgadywać co mu jest. Nie raz lekarz stoi przed dylematem- leczyć gdy właściciel nie ma hajsu czy odprawić? Nie jest instytucją charytatywną więc oprócz taniej opieki na pewno nie podejmie się leczenia. Życie jest ciężkie. Nic nie jest czarne albo białe. Osobiście pochodzę z rodziny lekarzy i ja widziałam takie LUDZKIE tragedie. Połowę renty przeznaczasz na psy? No to gratuluję. Jak dla mnie jesteście tymi miłośniczkami psów, które psują opinię innym psiarzom. Zakręcone na maksa i dające psu kanapę a same śpiące na podłodze. Brawo! Pracuję i z psami i z ludźmi. Bogatymi, biednymi. Mój pies ma to szczęście,że je dobrą karmę, ma dobrą opiekę choć czasami musiałam słabiej zjeść i nie dojeść bo mój pies potrzebowała badań, leków etc. ( jestem studentką i tez na forsie nie śpię). Kocham psy i wiele osób znam, które się zapożyczyły żeby wyleczyć psa ale one nie głoszą tak skrajnych poglądów! Poza tym są alternatywne sposoby leczenia psa dla osób biednych. Chciałybyście zabierać psy ludziom, którzy nie dają im tego czy tamtego. Dzieci ludziom tez pozabieracie? Wasze poglądy są skrajne. Opuszczam to kółko wzajemnej adoracji (seiti i dardamell), pozdrawiam i radzę spuścić nieco powietrze.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości