kastracja
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
maliniosy zdecydowanie Ci odradzam, z resztą jak będziesz czytać o rasie to sobie odpuścisz. I nie piszę tego ze złośliwości, po prostu na takie psy decydują się tylko profesjonaliści.
Neya ułatwiła mi zadanie spała raz z mojej str łóżka raz syna. Przysnęło mi się, budzę się i patrzę... Gdzie jest ubranko?! Zerwałam się w popłochu i gdzie jest ubranko? Dopiero za którymś spojrzeniem zauważyłam że to Shena. Zamieniły się miejscami- Neya poszła na jej posłanie a Shena położyła się przy łóżku. Spokojnie sobie leżały i patrzyły jak wariatka lata i szuka czegoś. Najlepsze że się patrzyłam na Neyę, ale w ciemnościach nie zauważyłam, że to ona.
Sunia owinęła sobie mnie wokół palca :/ Dzisiaj strajkowała, ona nie załatwi się na podwórku, zaciągnęła mnie do parku. Usiadła i się patrzyła, pokazała furtkę. W parku jak zobaczyła Pedra to z wyczekiwaniem czekała na piłkę. Jak się zorientowała że nie mam to rąbneła Pedrowi i zadowolona przyniosła mi żebym rzuciła. Była rozczarowana... nie mogłam jej z parku wyciągnąć. Jak na razie ma super stosunek do ludzi, dała się pogłaskać obcej osobie, nawet ogonkiem machała. Fajnie by było jakby jej tak zostało.
O malinoskach czytałam i zdecydowałabym się na niego jakbym była bogata i stać by mnie było bez problemu na szkolenia a potem na wyjazdy na zawody Takie życie bym chciała prowadzić- zdominowane przez psy, bo to one są moim światem.
Tak czy siak sporo muszę się jeszcze nauczyć i to nieważne czy rasowy czy moje potworki ;P
Sunia owinęła sobie mnie wokół palca :/ Dzisiaj strajkowała, ona nie załatwi się na podwórku, zaciągnęła mnie do parku. Usiadła i się patrzyła, pokazała furtkę. W parku jak zobaczyła Pedra to z wyczekiwaniem czekała na piłkę. Jak się zorientowała że nie mam to rąbneła Pedrowi i zadowolona przyniosła mi żebym rzuciła. Była rozczarowana... nie mogłam jej z parku wyciągnąć. Jak na razie ma super stosunek do ludzi, dała się pogłaskać obcej osobie, nawet ogonkiem machała. Fajnie by było jakby jej tak zostało.
O malinoskach czytałam i zdecydowałabym się na niego jakbym była bogata i stać by mnie było bez problemu na szkolenia a potem na wyjazdy na zawody Takie życie bym chciała prowadzić- zdominowane przez psy, bo to one są moim światem.
Tak czy siak sporo muszę się jeszcze nauczyć i to nieważne czy rasowy czy moje potworki ;P
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
jak to dobrze przeprowadzisz to zostanie, nagradzaj takie zachowanie pokaż jej że takie życie jest przyjemniejsze:) malinosy to są psy, którymi się trzeba zajmować całą dobę. One potrzebują pracy przez cały czas. Też kiedyś byłam nimi okropnie zafascynowana, ale czytając bloga Z. Mrzewińskiej, jednego z autorytetów szkolenia psów (chociaż z pewnymi elementami resocjalizacyjnymi psów wdg niej zdecydowane się nie zgadzam) która opisywała życie i szkolenie z Raszką odpuściłam. Skoro ona musiała włożyć tyle pracy w tego psa, a jednak na psach się zna to ja po 10 szkleniach bym sobie nie poradziła
Wiem, że amerykański związek pozwala startować nierasowym. U nas o ile się nie mylę w obedience można w klasie "0", ale raczej chce dla własnej wygody, żeby mieć posłusznego psa i zdobyć doświadczenie w nauce tego sportu. U nas z tym szkoleniem to po prostu kwestia pieniędzy. Muszę się teraz skupić na synu bo od września idzie do zerówki, a to szkoła sportowa i ma obowiązkowe łyżwy, które trzeba robić na zamówienie.
Podobno wygląda jakby była już kilka dni po sterylce, jedna pani nie mogła uwierzyć że miała ją wczoraj. Ja również nie spodziewałam się że będzie tak dobrze. (jak na razie)
Wiem, że całą dobę... w sumie wilczakiem również, zostaw takiego bez nadzoru, albo go olei... one uczą się przez naśladownictwo więc żaden problem żeby otworzyć np lodówkę.
Podobno wygląda jakby była już kilka dni po sterylce, jedna pani nie mogła uwierzyć że miała ją wczoraj. Ja również nie spodziewałam się że będzie tak dobrze. (jak na razie)
Wiem, że całą dobę... w sumie wilczakiem również, zostaw takiego bez nadzoru, albo go olei... one uczą się przez naśladownictwo więc żaden problem żeby otworzyć np lodówkę.
Shena nauczyła się od kota, Neya od Sheny... Tak samo wiele pokoleń psów nauczyło się że w rzeźbie na cmentarzu w parku jest woda, przekazywane jest to z pokolenia na pokolenie
Lodówki na szczęście nie mają jak otworzyć bo otwieranie jest wysoko i nie jest to rączka inaczej Neya wszystko by zeżarła.
Tarzan np kablował mojej babci. Psia świnia leciała po babcie jak tylko coś spsociłam.
Tak się zastanawiam jak ja jutro mam jechać na antybiotyk... tramwajem?
Lodówki na szczęście nie mają jak otworzyć bo otwieranie jest wysoko i nie jest to rączka inaczej Neya wszystko by zeżarła.
Tarzan np kablował mojej babci. Psia świnia leciała po babcie jak tylko coś spsociłam.
Tak się zastanawiam jak ja jutro mam jechać na antybiotyk... tramwajem?
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
jak nie masz wyjścia to tramwajem:) baruj ją przez całą drogę, jeśli miała przedtem problemy w środkach k.miejskiej
No to Neya owinęła sobie mnie wokół łapki... <wstydzi się>. Wczoraj przyszło 2 kolegów mojego lubego i z Neyka miałyśmy już wypracowane że na moją komendę szła na swoje miejsce i siedziała tam dopóki jej nie zwolniłam, a wczoraj mnie olała i w ogóle nie chciała ich wpuścić do domu.
W nocy wykorzystała to ze usnęłam i poskubała wenflon (był zabezpieczony)
Edit: Neyę zaatakowały psy sąsiadów... na szczęście szwy są całe.
W nocy wykorzystała to ze usnęłam i poskubała wenflon (był zabezpieczony)
Edit: Neyę zaatakowały psy sąsiadów... na szczęście szwy są całe.
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
to nie dobrze:( a czemu ją zaatakowały?
Tak po prostu, nie lubią się. To są psy co wychodzą tylko na podwórko mimo iż park jest po drugiej stronie ulicy, puszczane luzem nawet obroży nie mają do tego absolutnie nie słuchają. Moje prośby o wychodzenie z psami na smyczy mają w nosie. Gwarantuję im że jeżeli któryś z ich psów dziabnie albo Shenę albo Neyę to ja ich nie utrzymam i będą mieć po psach. Jakby młodej szwy puściły zaniosłabym im rachunek od weta.
moja sąsiadka puszcza trzy psy bez smyczy ok 25kg, suczki, rano i wieczorem. jedna z suk jest agresywna-zagryzła ich czwartego psa jamniczka. ponoć rozszarpała go a wtedy inne się dołączyły. jak wychodzą to są jak psia mafia choć mojego kucyka się boją
najlepsze jest to że kiedyś chodzę sobie po podwórku z moimi dwoma psami na smyczy a tu sąsiad wyskakuje z gębą że kiedy pójdę z psami do domu bo chce swoje puścić i nie będzie odpowiadać za to co się stanie! normalnie masakra
najlepsze jest to że kiedyś chodzę sobie po podwórku z moimi dwoma psami na smyczy a tu sąsiad wyskakuje z gębą że kiedy pójdę z psami do domu bo chce swoje puścić i nie będzie odpowiadać za to co się stanie! normalnie masakra
Nie chce zakładać kolejnego wątku, więc napiszę tutaj co mnie trapi.
Martwię się o Shenę... ostatnio nic jej się nie chce. Je normalnie ale zawsze nie było problemu żeby przeszła jedno duże kółko (ok 1km) a teraz ciągnie mnie do domu po nim, drepcze przy mojej nodze... po piłeczce w ogóle się ociąga. Wzmacniam jej stawy, nie zauważyłam żeby sprawiały jej jakiś ból... Ciężko mi się na to patrzy.
Po takim zachowaniu już w ogóle boję się ją wysterylizować.
Martwię się o Shenę... ostatnio nic jej się nie chce. Je normalnie ale zawsze nie było problemu żeby przeszła jedno duże kółko (ok 1km) a teraz ciągnie mnie do domu po nim, drepcze przy mojej nodze... po piłeczce w ogóle się ociąga. Wzmacniam jej stawy, nie zauważyłam żeby sprawiały jej jakiś ból... Ciężko mi się na to patrzy.
Po takim zachowaniu już w ogóle boję się ją wysterylizować.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości